Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Luiza Łuniewska 09.12.2011

Budżet troski o Polskę czy PR-owski majstersztyk?

Na ile realny jest zaproponowany przez rząd budżet i czy ustalenia unijnego szczytu są korzystne dla Polski - zastanawiają się politycy PO, PiS i Ruchu Palikota.
Większość Polaków przekazuje jeden procent tradycyjną metodą.Większość Polaków przekazuje jeden procent tradycyjną metodą.fot. SXC

– Budżet, w którym rosną wydatki publiczne, "sprzedaje się" jako budżet oszczędności i rozsądnej troski o Polskę! – oburza się Przemysław Wipler z PiS. – Składki i podatki podnosi się o 10 mld, deficyt zwiększa o 7 mld – wylicza i mówi, że te "oszczędności" to PR-owski majstersztyk. – To sposób na likwidację miejsc pracy i stłamszenie konsumpcji – tłumaczy polityk PiS. Dodaje, że rządowe propozycje to budżet tymczasowy i "jak naprawdę będzie", ze względu na europejską recesję, dowiemy się dopiero za kilka miesięcy.

Sławomir Neumann z PO podkreśla, że rządzący będą starali się tak gospodarzyć, by deficyt nie był w całości wykonany. – Musimy jednak liczyć się z tym, że w związku z recesją w strefie euro wpływy do budżetu spadną, dlatego potrzebne są amortyzatory w rodzaju wyższego deficytu – wyjaśnia. Jego zdaniem budżet nie jest nadmiernie rozbuchany w wydatkach. – Staramy się utrzymać wydatki inwestycyjne, gdyż to one budują nasz sukces – dodaje.

>>>Przeczytaj całą debatę

– Martwi nas, że nie ma nowych wpływów do budżetu. Jedynym pomysłem na wyższe wpływy jest zwiększenie podatków i zniesienie ulg. To się może nie udać, takie działania zazwyczaj powodują rozwój szarej strefy – twierdzi Adam Kępiński z Ruchu Palikota. – Cieszy się, że projekt budżetu jest już znany. Przyznaje, że rola jego konstruktorów w aktualnej sytuacji nie jest łatwa.

Ruch Palikota jest usatysfakcjonowany ustaleniami europejskiego "szczytu szczytów", gdyż – jak podkreśla Kępiński – jedyną drogą dla Polski jest coraz mocniejsza integracja z krajami UE. Według Kępińskiego Polska straciła szansę wejścia do strefy euro, którą na przykład wykorzystali Słowacy.

Zdaniem Przemysłowa Wiplera premier naruszył kompetencje Narodowego Banku Polskiego, obiecując polskie pieniądze dla innych, często bogatszych, a rozrzutniejszych krajów Unii.

Neumann mówi, że szczyt zakończył się tylko połowicznym sukcesem. – Ustalenia są przesłaniem do rynków, że sytuacja jest pod kontrolą, ale to może uspokoić sytuację tylko na miesiąc czy dwa. Zabrakło mi twardej deklaracji, że gdy któreś z państw będzie w kłopotach, inne mu pomogą – mówi Neumann. Twierdzi, że obecny kryzys jest po trosze grą, by nie powiedzieć – zemstą, londyńskiego city.

Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.

(lu)