Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Jaremczak 21.08.2014

Dziennikarze na wojnie. "Tego nie robi się dla pieniędzy"

Świat zachodni wstrząśnięty jest okrutną egzekucją amerykańskiego dziennikarza. James Foley zginął z rąk dżihadysty w północnym Iraku. - Bez dziennikarzy, którzy jeżdżą w rejony ogarnięte wojną świat nie dowiedziałby się co się tam dzieje - mówił w Jedynce Jakub Kamiński, fotoreporter PAP.
Nagranie prezentuje człowieka, przedstawionego jako James Foley, ubranego w pomarańczowy kombinezon, który klęczy na pustyni a obok niego stoi ubrany na czarno zamaskowany mężczyzna z nożem w dłoniNagranie prezentuje człowieka, przedstawionego jako James Foley, ubranego w pomarańczowy kombinezon, który klęczy na pustyni a obok niego stoi ubrany na czarno zamaskowany mężczyzna z nożem w dłoniYouTube/Wrath0fKhan

- Nie znam nikogo, kto robiłby to dla pieniędzy - mówił gość audycji "Więcej świata".

Jakub Kamiński przyznał, że jakaś wewnętrzna siła pcha dziennikarzy w rejony niebezpieczne, gdzie toczą się walki. Jak mówił, decydując się na taką pracę trzeba zdawać sobie sprawę z ryzyka, jakie się podejmuje. - Trzeba być gotowym, że można zginąć każdego dnia. To ryzyko zawodowe, które bierze się pod uwagę - dodał fotoreporter PAP.

Śmierć Jamesa Foleya. Tu czytaj więcej >>>

Za każdym razem, gdy ginie niewinny człowiek, świadek a nie uczestnik walk, świat przeciera oczy ze zdumienia. Tak stało się po okrutnej śmierci amerykańskiego reportera Jamesa Foleya. Dwa lata temu dziennikarz został uprowadzony w Syrii. Wcześniej jako tak zwany freelancer, wolny strzelec przez pięć lat przebywał na Bliskim Wschodzie. Relacjonował konflikty w Afganistanie, Libii i Syrii dla GlobalPost, francuskiej agencji Agence France-Presse i innych międzynarodowych agencji prasowych. Współpracował też z Human Rights Watch, przesyłając nagrania wideo dokumentujące naruszanie praw człowieka. Był jednym z twórców filmu dokumentalnego o pracy HRW pod tytułem: "E-Team", który zdobył nagrodę za najlepszy scenariusz na tegorocznym festiwalu Sundance.

W jednym z wywiadów dla BBC przyznał, ze "pociąga go dramaturgia wojny". Mówił, że to właśnie wolni strzelcy podejmują największe ryzyko, bo za ich pracą nie stopi żadna wielka redakcja.

- Jest coś takiego, że przebywając w takich regionach dziennikarz uzależnia się od akcji, która się tam dzieje - mówił gość Jedynki.

Komitet Ochrony Dziennikarzy szacuje, że w Syrii zaginęło około 20 reporterów. W rękach bojowników Państwa Islamskiego pozostaje inny Amerykanin Steven Sotloff. Dżihadyści grożą, że jeśli Barack Obama będzie kontynuować bombardowania w Iraku, to Sotloff również zostanie zabity.

- Syria jest od ponad dwóch lat najbardziej niebezpiecznym krajem na świecie dla dziennikarzy. Co najmniej 69 innych dziennikarzy zostało zabitych podczas konfliktu, w tym niektórzy zmarli za granicą - w Libanie i Turcji, ponad 80 dziennikarzy zostało porwanych w Syrii - szacuje nowojorska organizacja na rzecz ochrony dziennikarzy Committee to Protect Journalists.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

(asop, pg)