Czwórka
Ula Kaczyńska
18.06.2014
Jak Witkacy wydłubywał mordy
W swojej twórczości przewidział los epoki, w której przyszło mu żyć - wojnę, totalitaryzm, kryzys europejskiej kultury, unifikację ludzkości i zanik "uczuć metafizycznych". Stanisław Ignacy Witkiewicz miał nie tylko niewiarygodną psychologiczną intuicję, ale także... oryginalne pasje.
Witkacy - autoportretWikipedia/domena publiczna
Posłuchaj
-
O pasjach i dziwactwach Witkacego opowiada pisarka Joanna Siedlecka (Czwórka/Stacja Kultura)
Czytaj także
Słynął z uwielbienia do kobiet, narkotyków i Tatr. Ale nie każdy wie, że Witkacy miał też bzika na punkcie higieny. - To była przesadna dbałość o czystość - opowiada pisarka Joanna Siedlecka. - Dzień rozpoczynał od gimnastyki. Potem brał prysznic. Był też obowiązkowy masaż szczotką. W trakcie takiej kąpieli tryskał dobrym humorem. Śpiewał, a nawet tańczył taniec Bajadery. Czasami też recytował swoje wiersze.
Kiedy Witkacy już zakończył występy pod prysznicem, przychodził czas kolejnych porannych ablucji. - To były badania "smrodologiczne" czyli wąchanie przygotowanej do założenia odzieży - śmieje się autorka książki "Mahatma Witkac". - Wystarczyło, że koszula wydała mu się nieświeża, natychmiast szukał innej garderoby.
Po porannej toalecie artysta był gotowy by rozpocząć pracę nad wydłubywaniem mord. Tak właśnie mówił o malowaniu portretów, czyli badaniami nad ludzką twarzą.
(kul/kd)