Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 05.06.2013

W Siedlcach szykują się do wejście w życie ustawy śmieciowej

Czasu coraz mniej, a problemów nie ubywa. Choć w gminie system segregacji odpadów funkcjonuje już od ponad 7 lat, to udaje się odzyskać tylko ok. 9 procent tego co trafia do Zakładu Utylizacji Odpadów.
Pojemniki do selektywnej zbiórki w SiedlcachPojemniki do selektywnej zbiórki w SiedlcachPR

Jacek Paluszkiewicz, prezes ZUO, ma nadzieję, że po wejściu w życie nowych przepisów, ten procent się zwiększy, ale nie ukrywa, że będzie to dla wszystkich spore wyzwanie.

To gmina bowiem musi wszystko zaplanować, jak choćby ilość pojemników, rodzaje odpadów czy też, jak często powinny być one odbierane. Jeśli samorząd podejdzie do zadania racjonalnie, uda się stworzyć system, który pomoże spełnić wszystkie wymogi stawiane przez Unię Europejską i ustawodawcę.

Jednak już dziś widać, że nie będzie to łatwe, bo problemów, wbrew oczekiwaniom, nie ubywa. Brakuje miejsc na pojemniki, ale też, a może przede wszystkim, właściwych zachowań ludzi, którzy chcą poświęcić czas aby odpady segregować - zauważa Jacek Paluszkiewicz.

Największy problem może być w budynkach wielorodzinnych, czyli kamienicach i wieżowcach, gdzie możliwość kontrolowania czy nawet oddziaływania na mieszkańców, w kwestii segregacji odpadów, jest znikoma - przyznaje Roman Okliński, prezes Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, największego zarządcy w mieście. Spółdzielnia obawia się, że miasto może podzielić los Neapolu. Tym bardziej, że śmieci przybywa, a mieszkańców zaczyna ubywać, czyli liczba osób deklarowanych w gospodarstwach domowych nie zgadza się z tą rzeczywistą.

Między danymi Siedleckiej Spółdzielni a tymi, którymi dysponuje miasto, aktualnie brakuje 2,5 tys. mieszkańców. Zdaniem prezesa SSM Romana Oklińskiego, po zebraniu wszystkich deklaracji ta liczba może być jeszcze większa.

Obawy te podzielają również władze samorządu, choć cały czas liczą na uczciwość siedlczan podczas wypełniania deklaracji. Jednak jeśli z 76 tys. mieszkańców zadeklarowanych zostanie choćby 50 tys., system może się nie spiąć - przestrzega Anna Sochacka, wiceprezydent Siedlec.

Poprzednie audycje z cyklu "Czysta gmina" znajdziesz tutaj >>>

Ale przed podobnym dylematem staje coraz więcej polskich gmin, które zaczynają zastanawiać się nad rozwiązaniem tego problemu. A myśleć jest nad czym, bo skutki mogą być dotkliwe. Może się okazać, że śmieci wcale nie znikną z lasów, a mieszkańcy, którzy do sprawy podeszli rzetelnie, zapłacą za nieuczciwość tych, którzy w deklaracji skłamali.

Na razie w Siedlcach ruszyła akcja informacyjna, w ramach której urzędnicy odwiedzają wszystkich mieszkańców gminy wręczając deklaracje do wypełnienia i broszurki opisujące szczegółowo zasady segregacji odpadów. Jak w większości miast, także i w Siedlcach domy jednorodzinne otrzymają specjalne worki na odpady segregowane. Żółte na tworzywa sztuczne i metale oraz opakowania wielomateriałowe. Niebieskie będą na papier, zielone na szkło, a brązowe – na odpady zielone, czyli np. liście czy trawę. Jeśli chodzi o domy wielorodzinne, te zostały wyposażone w specjalne pojemniki.

Podstawowa stawka, jaką przyjęło miasto za odpady posegregowane to 8,50 zł od osoby. W gospodarstwach wieloosobowych czwarta osoba zapłaci 3,40 zł, piąta – 2,55 zł, a szósta i następne – 1,70 zł. Dla odpadów zmieszanych będzie to odpowiednio 12 zł, a potem 4,80, 3,60 i 2,40zł. Do tej pory mieszkańcy płacili średnio ok. 9 zł.

Początkowo miasto wybrało metodę naliczania opłat od metra, ale jak podkreślali Siedlczanie, to "nie metry wytwarzają śmieci, lecz ludzie". Ponadto, ich zdaniem promowałaby ona bogatych, bo zgodnie z założeniami rady, opłaty naliczane byłyby tylko do 70 m kwadratowych mieszkania. Tak więc, po licznych protestach mieszkańców i dzięki stworzonym przez znowelizowane w styczniu bieżącego roku prawo, radni zmienili metodę naliczania opłat na inną, od osoby.

Czy bardziej sprawiedliwą? Chyba żadna z metod taka nie jest. Tak czy inaczej, tę kwestię pozostawiam do przemyślenia, szczególnie dla tych, którzy zastanawiają się nad wpisaniem liczby zamieszkujących dane gospodarstwo osób.

Elżbieta Szczerbak