Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 01.05.2014

Mija 10 lat od wejścia Polski do Wspólnoty. Prezydent: Unia Europejska to my

- Polska w Unii Europejskiej to wydarzenie na skalę tysiąclecia - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski podczas Pikniku Europejskiego w Łazienkach Królewskich z okazji 10. rocznicy wstąpienia do Unii.
Prezydent Bronisław Komorowski podczas Pikniku Europejskiego, zorganizowanego w warszawskich Łazienkach z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej zasadził Dąb WolnościPrezydent Bronisław Komorowski podczas Pikniku Europejskiego, zorganizowanego w warszawskich Łazienkach z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej zasadził "Dąb Wolności" PAP/Jacek Turczyk
Galeria Posłuchaj
  • Dyrektor Łazienek Tadeusz Zielniewicz o Pikniku Europejskim i wystąpieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego/IAR
  • Były premier Leszek Miller wspomina wejście Polski do UE/IAR
  • Była szefowa MSZ Anna Fotyga: nadmiernie akceptujemy dominację silnych w UE/IAR
  • Szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro ostrożnie waży sukcesy i porażki polskiego członkostwa w Unii/IAR
  • - Polska w pełni wykorzystała swoją szansę po wejściu do Unii Europejskiej - uważa Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu/IAR
  • Minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski przyznaje, że wejście do Unii Europejskiej umocniło Polskę na arenie międzynarodowej oraz poprawiło jej bezpieczeństwo/IAR
  • Były minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz wspomina przystąpienie Polski do UE/IAR
  • - Dekada Polski w Unii Europejskiej może być inspiracją dla Ukrainy - uważa Marcin Zaborowski dyrektor PISM/IAR
  • - Unia Europejska to my, a nie coś odległego i dalekiego - powiedział Bronisław Komorowski, który w Łazienkach Królewskich dokonał symbolicznego posadzenia "Dębu Wolności"/IAR
Czytaj także

Koło Nowej Oranżerii w Łazienkach prezydent wraz z pierwszą damą zasadził "Dąb Wolności"; towarzyszyli mu m.in. były prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz 10-letnia Marysia Szołajska urodzona 1 maja 2004 r. oraz 25-letni Przemysław Kucharski z Elbląga - przedstawiciel młodych ludzi urodzonych 4 czerwca 1989 roku. Inauguruje to ogólnopolską akcję sadzenia "Dębów Wolności".

>>> 89-procentowe poparcie Polaków dla członkostwa w Unii Europejskiej to ewenement - mówił w radiowej Trójce prezydent Bronisław Komorowski >>>

Prezydent ocenił, że polskie członkostwo w UE to "kamień milowy na drodze poprzez polską wolność". - Zawdzięczamy to sobie, własnej pracy, własnemu wysiłkowi. Zawdzięczamy także to, że w odpowiedni sposób potrafiliśmy zyskać przyjaciół, a nie wrogów, przyjaciół w całej Europie, w całym świecie zachodnim - podkreślił Komorowski.

Apel o frekwencję
Jak zaznaczył, dla młodych ludzi Unia Europejska i polskie członkostwo w niej jest czymś naturalnym, "tak jakby oddychali po prostu powietrzem".
Prezydent zachęcał, aby szanując dorobek 25-lecia wolności i 10-lecia obecności w Unii Europejskiej, jak najwięcej Polaków zechciało oddać głos 25 maja w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego.
- To jest niesłychanie istotne, żebyśmy rozumieli to, że Unia Europejska to nie jest coś dalekiego, odległego od nas. To my jesteśmy Unią Europejską, my wybieramy także tych, którzy będą reprezentowali jednocześnie nasz kraj i całą Unię Europejską w Polsce - zaznaczył Komorowski.
TVN24/x-news

"Bycie w UE to ewenement”

- Serdecznie dziękuję za dąb, będę tutaj zachodził czasami i sprawdzał czy rośnie, bo 25 letnia sadzonka to ewenement. Ale ewenementem i wydarzeniem na skalę tysiąclecia jest to, że jesteśmy dzisiaj w Unii Europejskiej - powiedział prezydent.
Podczas Pikniku Europejskiego przewidziano m.in. atrakcje dla dzieci - warsztaty taneczne, happening przy dźwiękach Ody do Radości. Dzieci będą mogły także poznać najpiękniejsze bajki, baśnie i legendy państw europejskich.
W Łazienkach Królewskich prezydent spotkał się też z ambasadorami państw Unii Europejskiej. Następnie weźmie udział w koncercie w Amfiteatrze, gdzie planowane jest wystąpienie Komorowskiego.
"Dęby Wolności", upamiętniające 25. rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 i dalszych przemian demokratycznych w Polsce i na świecie, zostaną posadzone w całej Polsce.

Wręczenie odznaczeń
w dalszej części uroczystości prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski biskupa Tadeusza Pieronka "w uznaniu wybitnych zasług w dziele budowy europejskiej wspólnoty ducha, za osiągnięcia w pracy duszpasterskiej i działalności publicznej". Pieronek od lat stoi na czele Komitetu Organizacyjnego Międzynarodowych Konferencji "Rola Kościoła Katolickiego w procesie integracji europejskiej" pod patronatem Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE).
Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski - za wybitne zasługi dla rozwoju i umacniania integracji europejskiej, za szczególne osiągnięcia w działalności państwowej i społecznej - prezydent odznaczył byłego ministra ds. europejskich Jarosława Pietrasa.
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski uhonorował m.in. Hannę Jeziorańską i Zdzisława Macha. Złotym Krzyżem Zasługi odznaczył Piotra Burasa.

Prezydent Komorowski wieczorem wygłosi orędzie, które będzie można wysłuchać także na antenie Polskiego Radia.

"Wygraliśmy wielki los na loterii"

- Dobrze wykorzystaliśmy ostatnich 10 lat - ocenił premier Donald Tusk, odnosząc się do obecności Polski w Unii Europejskiej. Szef rządu świętował tę rocznicę w Elblągu.
Donald Tusk podkreślał, jak silna i bezpieczna jest Polska w zjednoczonej Europie, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie. - Kiedy patrzymy dziś, co dzieje się poza naszą wschodnią granicą, to myślimy sobie z ulgą wszyscy - od prawa do lewa, niezależnie od partii politycznych i poglądów - jak dobrze, że nam, Polakom, udało się ostatnie dziesięć lat naprawdę nieźle wykorzystać - powiedział premier.
- Nie wszystko nam jeszcze wychodzi - przyznał, ale, jak dodał - wszyscy albo prawie wszyscy nam tych dziesięciu lat zazdroszczą, a szczególnie nasi sąsiedzi, pobratymcy zza wschodniej granicy.
Według Tuska, nie mają oni żadnych wątpliwości, że to Polacy wygrali "wielki los na loterii".
Wspomnienia Millera
Wniosek o przyjęcie naszego kraju w unijne struktury złożył w 1994 roku ówczesny premier Waldemar Pawlak. Negocjacje unijne kończył rząd Leszka Millera.

>>> Leszek Miller w radiowej Jedynce: gdy podpisywałem traktat akcesyjny, myślałem, że śnię >>>
Były premier wspomina, że zanim przyszedł sukces było kilka trudnych momentów. Mówi, że pierwszy przyszedł tuż po objęciu władzy przez jego rząd. - Polska była na ostatnim miejscu jeśli chodzi o proces negocjacji, groziło nam wypadnięcie z 10 krajów kandydujących - przypomina polityk. Drugim trudnym etapem - jak relacjonuje Miller - były negocjacje w Kopenhadze, a trzecim referendum akcesyjne w Polsce.
TVP/x-news

Pierwsza myśl podczas podpisywania Traktatu Akcesyjnego w Atenach w 2003 roku utkwiła Millerowi do dziś. - Oto ja, chłopak z biednego podwórka w Żyrardowie, znajduję się przy stole z liderami europejskimi i podpisuję dokument, który będzie jednym z najważniejszych w naszej historii - powiedział szef SLD. Jak zaznaczył był to bardzo wzruszający dla niego moment.
Leszek Miller przyznaje, że ostatnie 10 lat to bardzo dobry okres dla Polski. Dodaje jednak, że można było zrobić więcej, gdyż jeśli chodzi o PKB naszego kraju, to zajmujemy w Unii piąte miejsce od końca. Szef SLD podkreśla też, że na 20 najbiedniejszych regionów wspólnoty, aż pięć leży w Rzeczypospolitej. - Jest wiele nietrafionych decyzji i zmarnowanych pieniędzy - podsumował szef SLD.
"Węgrzy zaczęli grać nieczysto”
- Wejście Polski do Unii Europejskiej to najważniejsze wydarzenie we współczesnej historii naszego kraju - uważa Włodzimierz Cimoszewicz.
Były minister spraw zagranicznych przypomina, że kiedy rząd Leszka Millera 2001 obejmował władzę, Polska wypadała najgorzej spośród krajów, które negocjowały przystąpienie. Do tego - jak mówi - nasi bratankowie Węgrzy zaczęli grać nieczysto, gdyż zaczęli wówczas lansować koncepcję małego rozszerzenia, czyli przyjęcia do wspólnoty tylko tych krajów, które był już gotowe.
- Jednym z naszych największych sprzymierzeńców w tamtym czasie - jak mówi Włodzimierz Cimoszewicz - był komisarz Gunter Verheugen, dla którego pełne rozszerzenie było ambicją osobistą.
TVP/x-news

Cimoszewicz podkreśla, że trudnym i ryzykownym krokiem była decyzja o przeprowadzeniu referendum akcesyjnego, gdyż istniała obawa, że ze względu na niską frekwencję będzie ono nieważne. Jak przypomina, rząd, żeby ją zwiększyć, zdecydował się wówczas na dwudniowe głosowanie.
Polityk dodaje, że liczono także na pomoc Jana Pawła II. - Jakieś 3-4 tygodnie przed referendum byłem w Watykanie i rozmawiałem z papieżem. Potem była jakaś wielka pielgrzymka i był tam też Kwaśniewski, który jako pierwszy prezydent w historii przemawiał do pielgrzymów w Watykanie - relacjonuje polityk. Cimoszewicz przypomniał także, że to wówczas padły słynne słowa Ojca świętego "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej".

Nie tylko ekonomia, ale i bezpieczeństwo

- Nie tylko dobrobyt ekonomiczny, ale także bezpieczeństwo zyskała Polska na obecności w Unii Europejskiej - przekonuje szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Przyznaje, że umocniło to też nasz kraj na arenie międzynarodowej.
Jego zdaniem, nasza obecność we Wspólnocie jest rękojmią, że scenariusze, które obserwujemy na Ukrainie, są u nas niemożliwe.

FILM: Wrocław świętuje 10. rocznicę wstąpienia Polski do UE.
TVN24/x-news

Radosław Sikorski dodaje, że wciągu minionych 10 lat wzmocniliśmy nasze państwo i podnieśliśmy jego zamożność. Porównał Unię Europejską do dodatkowej polisy ubezpieczeniowej, dzięki której Polska znajduje się w grupie państw bezpiecznych i rozwijających się. W jego opinii, drugim filarem naszego bezpieczeństwa jest obecność w Sojuszu Północnoatlantyckim.
"Akceptujemy dominację polityczną silnych”
- Dokonaliśmy słusznego wyboru wchodząc do Unii Europejskiej - uważa posłanka PiS i była szefowa MSZ Anna Fotyga.
Nadmierny optymizm związany z integracją jest według niej naiwnością, gdyż rzecz polega na funkcjonowaniu w międzynarodowej organizacji, w której trzeba uważnie monitorować polskie interesy i przepychać się, co jak mówi jest normą na arenie międzynarodowej.
Jej zdaniem niedostatecznie wykorzystujemy swoje możliwości w Unii i nadmiernie akceptujemy dominację polityczną silnych i dużych państw, która nie służy nam, zwłaszcza w sprawach bezpieczeństwa.
Według Anny Fotygi są liczne przykłady tego, że Unia działa w sposób niewystarczający, niedostatecznie solidarnie i niekonsekwentnie w sprawach dotyczących Wschodu, które są naszym żywotnym interesem.
Jej zdaniem zbyt wiele unijnych aktów prawnych w Polsce przyjmujemy w sposób bezrefleksyjny, w sytuacji gdy Unia chce przyspieszyć integrację w takich sprawach jak harmonizacja podatków, kontrola budżetowa, unia bankowa i elementy politycznej kontroli związane z nadzorem nad sferą finansową i fiskalną. Podkreśliła, że rząd powinien być w tych sprawach bardzo uważny - a nie jest.
"Polacy są w Unii często rozgrywani”
Szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro ostrożnie waży sukcesy i porażki polskiego członkostwa w Unii. Jego zdaniem oprócz korzyści, takich jak otwarte granice i wolny przepływ pieniądza są też oczywiste straty: likwidacja polskich stoczni i polskiego rybołówstwa oraz wielu polskich cukrowni, w wyniku czego cukier importujemy z Niemiec.
Po wejściu do Unii wzrosły też według lidera Solidarnej Polski koszty życia Polaków, a także wzrosło bezrobocie - biorąc pod uwagę, że z powodu braku pracy musiało z Polski wyjechać 2,5 miliona ludzi.
Lider Solidarnej Polski zauważył, że według danych Komisji Europejskiej, 1 euro wpłacone do unijnego budżetu przez niemieckiego podatnika wraca do tego kraju w 97 centach. Oznacza to jego zdaniem, że tamtejsze firmy dostają kontrakty i zlecenia, które wyprowadzają pieniądze, które Polska rzekomo otrzymała na rozwój. Zbigniew Ziobro wskazał też na polskie firmy budowlane, które zostały wynajęte za unijne pieniądze jako podwykonawcy do budowy dróg i autostrad, a potem zbankrutowały.
w jego opinii rząd nie dba w Unii o interesy polskich przedsiębiorców i rolników a dodatkowo Polacy są w Unii często rozgrywani przez „doświadczonych wyjadaczy na europejskich salonach”. Stąd jego zdaniem niemieccy przedsiębiorcy z łatwością uzyskują u nas kontrakty na wielkie inwestycje, a polskie firmy nie mają szans na uzyskanie zamówień w Niemczech
"Więcej korzyści gospodarczych niż politycznych”
Doktor Bartłomiej Biskup politolog z Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje, że łatwiej rządzącym chwalić się efektami gospodarczymi obecności Polski w Unii niż skutkami politycznymi. - Efekty funduszy unijnych łatwo pokazać, gorzej z pozytywnymi skutkami politycznymi - zastrzega politolog. Wylicza przy tym,, że po 10 latach Polacy, przy okazji ukraińskiego kryzysu, mogą dostrzec brak wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej.

FILM: Białostoczanie już w środę (30.04) uczcili rocznicę akcesji do UE
TVN24/x-news

Doktor Olgierd Annusewicz specjalista od wizerunku przekonuje jednak, że obecne wysokie poparcie dla członkostwa Polski w Unii wynika właśnie z tego, że obywatele niemal na każdym kroku widzą efekty pieniędzy z Brukseli. - Nawet jak popatrzę na obecną salę wykładową i tę z 2004 roku, to są lata świetlne różnicy. Pamiętam, że wejście do Unii oznaczało dla Polski wyższe cła na banany, ale taką cenę warto było zapłacić - żartuje Annusewicz.
"Inspiracja dla Ukrainy”
- Dekada Polski w Unii Europejskiej może być inspiracją dla Ukrainy - przekonuje w szef Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych, Marcin Zaborowski. Zaznacza, że nie chodzi tylko o tempo bogacenia się obywateli, ale o zmiany społeczne.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Według najnowszego sondażu CBOS - u 89 procent Polaków popiera członkostwo w Unii Europejskiej. To najwyższy wynik od 2007 roku. Z kolei z badania przeprowadzonego przez centrum analityczne im. Razumkowa prawie 60 procent Ukraińców popiera integrację z Unią.
Marcin Zaborowski podkreśla, że do Ukraińców trafia już argument ekonomicznych zysków polskiej obecności we Wspólnocie. - Kontrast jest niesamowity. Jesteśmy trzy razy bogatsi niż Ukraińcy, a w 1989 roku zaczynaliśmy z tego samego poziomu. Jesteśmy narodem o bardziej zrównoważonym poziomie dochodów. Najbogatszy Polak pewnie byłby w trzeciej dziesiątce najbogatszych Ukraińców - wylicza szef PISM.
Poprawa komunikacji
140 miliardów złotych, dwa tysiące kilometrów nowych autostrad i dróg ekspresowych i 45 miliardów z Unii. Przedstawiciele Generalnej dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad uważają, że przez dziesięć lat Polski w Unii Europejskiej udało się poprawić komunikację drogową w kraju.
Rzecznik Dyrekcji Jan Krynicki przekonuje, że możemy już mówić o sieci szybkich dróg. W 2004 roku mieliśmy do dyspozycji jeden duży odcinek autostrady a4 na południu Polski oraz autostrady A2 na zachodzie kraju. Dziś można z Warszawy dostać się drogą szybkiego ruchu na Wybrzeże, a autostrada A4 z południowego zachodu na południowy zachód jest prawie gotowa.
TVN24/x-news

Z unijnych pieniędzy korzysta też kolej, choć nie może się jeszcze pochwalić dobrymi wynikami. Jedyny państwowy przewoźnik PKP Intercity, wydaje dotacje na modernizację i wymianę taboru. Jak mówi rzeczniczka przewoźnika Beata Czemerajda, bez unijnych pieniędzy, inwestycje nie byłyby możliwe. Z funduszy Wspólnoty współfinansowana jest zarówno modernizacja starszych wagonów, jak i zakup nowych pociągów zespolonych.
Najmniej powodów do chwały mają Polskie Linie Kolejowe, odpowiedzialne za sieć kolejową. Remonty najważniejszych tras toczą się od wielu lat, a przez długi czas kolejarze nie mogli sobie poradzić z wydawaniem unijnych pieniędzy.
Ekspert transportowy Adrian Furgalski uważa z kolei, że najwięcej na wejściu do Unii skorzystał transport lotniczy. Argumentował, że dzięki konkurencji staniały bilety, a kolejne miasta budują porty lotnicze.
pp/IAR/PAP