Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Borys 14.11.2014

GUS: ceny spadły w październiku o 0,6 proc. rdr. Polskę czeka deflacja do II kwartału 2015 roku?

Ceny w październiku spadły o 0,6 proc. licząc rok do roku, a w porównaniu z wrześniem br. nie zmieniły się - poinformował w czwartek Główny Urząd Statystyczny. Ekonomiści spodziewali się deflacji, ale nieco mniejszej.
GUS: ceny spadły w październiku o 0,6 proc. rdr. Polskę czeka deflacja do II kwartału 2015 roku?Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Deflacja się jeszcze utrzyma prognozuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Łukasz Bugaj z Domu Maklerskiego BOŚ (IAR): od jakiegoś czasu czynniki powodujące taki stan nie zmieniają się
  • Łukasz Bugaj z Domu Maklerskiego BOŚ (IAR): spodziewa się, że w najbliższym czasie sytuacja bardzo się nie zmieni
  • Według wiceprezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, Bohdana Wyżnikiewicza dane z Głównego Urzędu Statystycznego są zaskoczeniem
  • Według wiceprezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, Bohdana Wyżnikiewicza (IAR): zarówno dla klientów, jak i banku centralnego, spadek cen w skali roku jest nowością.
  • Ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu: tanieje głównie żywność (IAR)
  • Dariusz Woźniak: nieznaczna deflacja nie powoduje skutków dla gospodarki (IAR)
Czytaj także

Zgodnie z tzw. konsensusem rynkowym opracowanym w październiku ceny towarów i usług spadły o 0,4 proc. rdr i wzrosły o 0,1 proc. mdm. Tylko nieliczni ankietowani ekonomiści spodziewali się spadku cen nawet 0,6 proc. (rdr) i 0,2 proc. mdm. Byli jednak tacy, którzy prognozowali, że ceny w październiku były niższe tylko o 0,2 proc. w ujęciu rocznym i wzrosły o 0,3 proc. w porównaniu z wrześniem.
Według GUS największy wpływ na ukształtowanie się wskaźnika inflacji na poziomie minus 0,6 proc. (w ujęciu rocznym) miały niższe ceny żywności (spadek o 2,4 proc.), w zakresie transportu (spadek o 3 proc.) oraz odzieży i obuwia (spadek o 4,6 proc.).

Przyczyny leżą poza granicami Polski

To znacznie większe spadki i gorsze dane od oczekiwań analityków - tłumaczy Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. - Głównym powodem jest dalszy spadek cen żywności i napojów bezalkoholowych. Spadki mieliśmy również w transporcie w ślad za spadającymi cenami paliw. W kolejnych miesiącach, czyli w listopadzie i grudniu najprawdopodobniej dalej będziemy zmagać się z deflacją. Ten okres deflacji nam się przedłuży – prognozuje ekonomistka. - Czynniki leżą poza granicami naszego kraju. Spadki cen żywności powodowane są nadpodażą produktów na rynku krajowym spowodowaną embargiem rosyjskim – dodaje.

I dlatego deflacja najprawdopodobniej utrzyma się do końca tego roku. Zdaniem ekspertów od stycznia zobaczymy nieznaczny wzrost inflacji.

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Ceny w dalszym ciągu spadają
Łukasz Bugaj z Domu Maklerskiego BOŚ wyjaśnia, że od jakiegoś czasu czynniki powodujące taki stan nie zmieniają się- to niskie ceny żywności i dalsze obniżki cen paliw.
Analityk spodziewa się, że w najbliższym czasie ceny w dalszym ciągu będą lekko spadać. Sytuacja ta może zmienić się na początku przyszłego roku.

Dane o deflacji zaskoczeniem

Według wiceprezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdana Wyżnikiewicza, dane z Głównego Urzędu Statystycznego są zaskoczeniem, ponieważ mamy do czynienia z najwyższym w historii gospodarki rynkowej spadkiem cen. Dla konsumentów spadek cen jest dobry. Dla gospodarki, długotrwała inflacja może być zła, ponieważ konsumenci w oczekiwaniu na dalsze spadki cen odkładają w czasie niektóre zakupy.
Rozmówca Informacyjnej Agencji Radiowej podkreśla, że zarówno dla klientów, jak i banku centralnego spadek cen w skali roku jest nowością. Polityka pieniężna w Polsce nie uwzględnia problemu deflacji. Bohdan Wyżnikiewicz liczy, że w grudniu do Polski powróci wzrost cen.
Według eksperta, w kolejnych miesiącach największy wpływ na dane o deflacji lub inflacji będą miały ceny surowców.

Spadek cen odczuwalny w domowych budżetach
To przede wszystkim korzystne dla konsumenta uważa ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.
- Patrząc na ceny, to głównie tanieje żywność, co będzie odczuwalne w domowym budżecie, łatwiej w takiej sytuacji zaplanować swoje wydatki - zaznacza.

Ekspert dodaje, że nie powinniśmy się tego obawiać, bo jeśli deflacja jest nieznaczna nie niesie to skutków negatywnych dla gospodarki.
Ekonomista przewiduje, że spadanie cen może jeszcze trochę potrwać.

"Polska gospodarka zaczyna pogrążać się w stagnacji"

Ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski zwrócił z kolei uwagę, że październik był czwartym miesiącem z rzędu, w którym mieliśmy do czynienia z deflacją. - Nie wygląda też na to, by okres spadku cen konsumenckich miał już zbliżać się do końca - nastąpiło wręcz jego pogłębienie - zauważył Kozłowski. Jego zdaniem nie oznacza to, że polska gospodarka zaczyna pogrążać się w stagnacji.
- Obserwowana obecnie deflacja ma bowiem podłoże podażowe, a nie popytowe. W porównaniu z poprzednim miesiącem, ceny pozostały na niezmienionym poziomie, co świadczy o tym, że zmiana wskaźnika rocznego wynika z efektu bazy statystycznej. Wskaźnik CPI kształtuje się na ujemnym poziomie głównie za sprawą malejących cen żywności i energii, co jest pochodną aktualnej sytuacji na światowych rynkach surowcowych, a nie czynników wewnętrznych - ocenił ekspert.

Spadające ceny pozytywnie wpłyną na dynamikę PKB w Polsce?
Podkreślił, że inflacja bazowa nie tylko utrzymuje się powyżej zera, lecz od lipca tempo jej wzrostu systematycznie przyspiesza. Według Kozłowskiego w takiej sytuacji spadające ceny mogą pozytywnie wpływać na dynamikę PKB w Polsce.
- Realne dochody konsumentów zaczynają rosnąć w relatywnie szybkim tempie, co powinno przełożyć się na wzrost sprzedaży detalicznej, podczas gdy taniejące paliwa i nośniki energii przyczyniają się do spadku kosztów produkcji dóbr wytwarzanych przez przedsiębiorstwa. Z tego względu dane o deflacji nie powinny póki co budzić niepokoju - uważa ekspert.
"Deflację będziemy obserwować do końca roku"
Według Wojciecha Matysiaka z zespołu analiz i prognoz rynkowych banku Pekao dane GUS zwiększają prawdopodobieństwo, że deflację będziemy obserwować do końca roku. - W listopadzie i grudniu skala deflacji powinna być jednak niższa. Na początku 2015 roku spodziewamy się powrotu inflacji powyżej zera. Z uwagi na brak oznak przyspieszenia wzrostu gospodarczego tempo wzrostu cen będzie jednak niewielkie - zaznaczył Matysiak.
Jego zdaniem szybszy wzrost inflacji możliwy będzie dopiero od trzeciego kwartału przyszłego roku w związku z niską bazą odniesienia będącą pochodną niskich cen żywności (w szczególności warzyw) latem br. i paliw w czwartym kwartale br.
- Dzisiejszy odczyt, choć niższy od mediany prognoz, nie zmienia wiele w ogólnym obrazie procesów inflacyjnych w gospodarce, podobnie jak przed miesiącem, gdy inflacja ukształtowała się nieco powyżej prognoz. Brak presji popytowej, płacowej oraz spadające ceny surowców nie sprzyjają wzrostowi cen towarów i usług konsumpcyjnych - uważa Matysiak.

Ceny spadały we wrześniu

Zgodnie z danymi GUS we wrześniu mieliśmy 0,3 proc. deflację (rdr), taką samą jak w sierpniu. W ujęciu miesięcznym we wrześniu ceny nie zmieniły się wobec poprzedniego miesiąca, po spadku o 0,4 proc. w sierpniu.
- Ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2014 r., utrzymały się przeciętnie na poziomie zbliżonym do zanotowanego przed miesiącem. W poszczególnych grupach towarów i usług konsumpcyjnych odnotowano zróżnicowaną dynamikę cen - poinformował GUS w komunikacie.

Inflacja będzie niższa niż zakładano

Zgodnie z dokumentem opublikowanym w środę przez Narodowy Bank Polski, ekonomiści banku centralnego prognozują, że w 2016 r. inflacja wzrośnie do 1,6 proc., a wzrost PKB wyniesie 3,3 proc.
NBP zauważył, że w porównaniu z podobnym raportem z lipca br. zarówno oczekiwana dynamika PKB, jak i przyszła ścieżka inflacji CPI zostały skorygowane w dół.

TVN24/x-news

- Obniżenie inflacji w 2014 r. wynika również ze spadku cen żywności na skutek korzystnych uwarunkowań podażowych na rynkach rolnych w Polsce i Europie. Wysoka podaż surowców rolnych na tych rynkach spowodowana jest sprzyjającymi warunkami agrometeorologicznymi, jak również wprowadzeniem 7 sierpnia br. rosyjskiego embarga na owoce, warzywa, mięso, ryby oraz nabiał - wyjaśniono.

Według NBP tzw. bilans czynników ryzyka dla projekcji wskazuje na możliwość zrealizowania się zarówno inflacji, jak i wzrostu PKB poniżej ścieżki centralnej projekcji. Wśród źródeł niepewności wymieniono m.in. trwałość i skalę ożywienia w strefie euro, przedłużanie się konfliktu między Rosją a Ukrainą oraz ceny żywności i energii w Polsce.

IAR/PAP, abo