Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 07.03.2016

Plan Morawieckiego stawia na OZE. A co z węglem?

W planie Morawieckiego nie ma odniesień do gospodarki węglowej, a w planach resortu energii brak perspektyw dla odnawialnych źródeł energii.
Posłuchaj
  • Jedyny obszar energetyki odnawialnej, gdzie jeszcze mamy szansę na sukces, to jest energetyka prosumencka, bo tu jeszcze nie jest za późno – wyjaśnia gość Jedynki Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Wielu prosumentów zainstalowało mikroinstalacje do produkcji energii z odnawialnych źródeł dlatego, że liczyli na objęcie ich systemem taryf gwarantowanych. System taki miał wejść w życie z początkiem 2016 roku, jednak nie wejdzie szybciej niż w jego połowie.

Jakie są perspektywy przed prosumentami?

Prosumenci mieli produkować prąd elektryczny dla siebie, a nadwyżki sprzedawać do sieci. Ale czy rzeczywiście tak się dzieje?

– Prosumenci po raz pierwszy pojawili się w projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) sprzed prawie 5 lat. I teraz mamy już ustawę, uchwaloną rok temu, ale te przepisy, które miały dać podstawę do rozwoju prosumentów, nie weszły w życie tak jak było planowane 1 stycznia 2016 r., lecz wejdą dopiero 6 miesięcy później – wyjaśnia gość Jedynki Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Co stanęło na przeszkodzie? – właściwie powodu oficjalnego nie ma. W uzasadnieniu do przedłużenia terminu wejścia w życie ustawy Sejm i Ministerstwo Energii informowali, że chodzi o weryfikowanie, sprawdzenie, poddanie ocenie skutków przepisów, które zostały uchwalone.

– Prawdopodobnie chodzi tu o dyskusję na temat, czy prosumenci mają się rozwijać, mają być na rynku. Czy mamy produkować energię lokalnie, czy też ta energia powinna być produkowana centralnie. Także z OZE, ale na wielka skalę – komentuje Grzegorz Wiśniewski.

Portret polskiego prosumenta

Mówiąc o prosumentach przede wszystkim myślimy o tych osobach, które mają panele słoneczne na dachach, a rzadziej o tych, które postawiły np. wiatrak.

– Prosument to jest termin sprzed 30 lat, wynaleziony w Stanach Zjednoczonych. To taki aktywny konsument, który też produkuje energię. Mamy obecnie 5 tys. takich osób, gospodarstw domowych, małych firm, którzy produkują energię na własne potrzeby, i sprzedają energię do sieci. Wśród tych 5 tys. prawie 4,6 tys. to są właśnie ci, którzy maja panele fotowoltaiczne, czyli te małe elektrownie na dachach – tłumaczy gość Jedynki.

A reszta to są mikrowiatraki, małe elektrownie wodne, czy małe biogazownie, których też mamy kilkanaście.

Prosumenci potrzebują taryf gwarantowanych

Docelowy prosument, jak zauważa prezes Wiśniewski, w zasadzie powinien zużywać wszystko na własne potrzeby, i wtedy właściwie nie byłoby go widać w sieci. Natomiast jeśli jest on w sieci, to oszczędza tzw. składnik zmienny taryfy za energię elektryczną, w granicach 30 gr.

– Czyli w przy takiej oszczędności te inwestycje są nieopłacalne. Żeby rozwinął się rynek, a tak jest prawie w 100 krajach świata, daje się tzw. taryfy gwarantowane, żeby na początku według tej taryfy, która jest wyższa od kosztu energii po jakiej konsument kupuje w sieci, żeby sprzedawał. Ponieważ znając tę taryfę może zainwestować w mikroinstalacje, wziąć kredyt po to, żeby uzyskać zwrot z tej inwestycji – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Taryfy gwarantowane są właśnie po to, żeby rozwinąć rynek, aby prosumentów było wielu, by ceny spadły, i żeby była opłacalność.

OZE a Narodowa Rada Rozwoju

Rozwój sektora odnawialnych źródeł energii był tez tematem dyskusji na posiedzeniu Narodowej Rady Rozwoju.

– Ponieważ minister energii, który odpowiada także za energetykę prosumencką zajmuje się przede wszystkim energetyka węglową. Z kolei w Planie na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Morawieckiego, energetyka węglowa została zostawiona, tak jakby problemy tej dziedziny miały być rozwiązane w innym trybie. A w planie pojawiła energetyka odnawialna, w szczególności mikroelektrownie domowe, prosumenckie. Jest to składnik tego planu, co prawda widziany nie po stronie przemysłu, który produkuje te urządzenia, ale po stronie rozwoju lokalnego i społecznego – zwraca uwagę Grzegorz Wiśniewski.

I dodaje, że wicepremier Morawiecki uwzględnił ten fakt jako ważny składnik swojego planu. Dlatego pojawia się pytanie, jak połączyć te dwie strategie? Tę ministra energii i wicepremiera Morawieckiego – węgiel z OZE?

Rynek prosumentów szansą na zatrudnienie

Węgiel daje jeszcze w tej chwili miejsca, natomiast dzięki powstawaniu małych i średnich firm produkujących na potrzeby prosumentów powstają lokalnie nowe miejsca pracy, i dodatkowo rośnie nasza niezależność energetyczna.

– Polska straciła szansę na zostanie wielkim producentem elektrowni wiatrowych, czy też wodnych. Jedyny obszar energetyki odnawialnej, gdzie jeszcze mamy szansę na sukces, to jest energetyka prosumencka, bo tu jeszcze nie jest za późno. Mamy również środki unijne do 2020 roku – ocenia Grzegorz Wiśniewski.

Ustawa o OZE przewidywała, że powstanie ok. 250 tys. takich instalacji, i to by zapewniło rynek. Mamy już kilkadziesiąt firm, które produkują urządzenia i komponenty, ale jeżeli nie będzie rynku krajowego, to te firmy nie będą mogły się wesprzeć na nim, a są jeszcze za słabe by eksportować.

– Dlatego jest niezwykle ważne, by właśnie teraz stworzyć taki rynek po to, by po pierwsze spadły ceny, a po drugie żeby firmy polskie mogły się rozwinąć i produkować na teren całego kraju i przygotować się do eksportu, bo to jest potężny rynek światowy –podkreśla gość Jedynki.

Potencjał polskiej czystej energii

Kanada chce postawić na zieloną energie. Ponieważ Kanadyjczycy uważają, że to bezpieczne, nowoczesne technologie, dające szansę na rozwój, na miejsca pracy. Popierają ten pomysł też kanadyjskie związki zawodowe, i uważają, że lepiej inwestować w OZE niż w wydobycie nierentownej ropy naftowej. Czy to może być też wskazówka dla Polski?

– Jest tu pewna analogia. Ponieważ kraje, które kiedyś słynęły z wydobycia węgla, zaprzestały inwestowania w ten sektor. Teraz z kolei robi to sektor naftowy, który też widzi problemy. I dlatego to jest też najlepsza droga dla nas. Jeżeli bowiem za późno wejdziemy w ten system, to stracimy – zaznacza prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski.

Jak niedawno poinformował PAP, raport naukowców ze Stanforda wylicza możliwości dla Polski. Zdaniem amerykańskich ekspertów, w 2050 r. Polska może posługiwać się wyłącznie czystą energetyką, wliczając w to transport, w następujących proporcjach: 43 proc. to turbiny wiatrowe na lądzie, 29 proc. turbiny wiatrowe morskie, 14,8 proc. panele słoneczne na budynkach publicznych i prywatnych, 12,1 proc. to elektrownie słoneczne, 0,5 proc. elektrownie wodne, 0,4 proc. z energii fal morskich i 0,2 proc. z geotermii. Taka struktura energetyki dałaby ponad 200 tys. długoterminowych (40 lat) miejsc pracy.

Robert Lidke, mb