Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Artur Jaryczewski 13.12.2013

"Bitwa" o Ukrainę. Ławrow jedzie do Brukseli

Unia Europejska omówi z Rosją sytuację na Ukrainie. W poniedziałkowym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych uczestniczyć będzie także szef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow.
Siergiej ŁawrowSiergiej ŁawrowPAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH
Galeria Posłuchaj
  • UE omówi z Rosją sytuację na Ukrainie - korespondencja Magdaleny Skajewskiej (IAR)
Czytaj także

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Unia Europejska wciąż wyklucza trójstronne konsultacje Bruksela-Kijów-Moskwa na temat umowy stowarzyszeniowej. Wspólnota jest jednak gotowa "rozwiać wątpliwości" związane z porozumieniem w rozmowach z Rosją. To właśnie naciski polityczne i gospodarcze ze strony Moskwy doprowadziły do zawieszenia przez Kijów przygotowań do podpisania dokumentu na szczycie w Wilnie.

- Chcemy dać Rosji zdecydowane przesłanie w tej kwestii, ale nie szukamy konfrontacji - powiedział wysoki rangą unijny dyplomata. Jeśli chodzi o wprowadzenie sankcji wobec władz w Kijowie za tłumienie proeuropejskich protestów, na razie - według dyplomaty - "bardzo niewiele" państw opowiedziało się za takim rozwiązaniem.

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton chce z kolei, aby europejscy ministrowie osobiście udawali się na Ukrainę i kontynuowali rozmowy z rządem i opozycją. W czwartek wizytę w Kijowie złożył minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius. Tego samego dnia w Brukseli wicepremier Ukrainy zapewniał, że jego kraj jest wciąż zainteresowany umową stowarzyszeniową z Unią Europejską i zamierza ją wkrótce podpisać.

Opozycja i Partia Regionów szykują duże protesty w Kijowie

Nowe namioty i scena na ulicach w centrum Kijowa. Opozycja i partia Regionów przygotowują się do wielkich protestów zaplanowanych na weekend. Nowe polowe namioty pojawiły się zarówno na Placu Niepodległości jak i na głównej ulicy Chreszczatiku. Są one na razie puste. Stawiający je przedstawiciele opozycji tłumaczyli, że są dla tych, którzy w najbliższym czasie przyjadą do Kijowa z różnych regionów Ukrainy.

Źródło: TVN24/x-news

Do dużej manifestacji przygotowuje się rządząca Partia Regionów. W nocy zaczęła powstawać scena na placu Europejskim. Budowa jest ochraniana przez milicjantów. Ugrupowanie popierające ukraińskie władze deklaruje, że ze Wschodu Ukrainy przyjedzie nawet 100 tysięcy demonstrantów.

Protesty na Ukrainie

Manifestacje na Placu Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada, po tym, jak rząd ogłosił, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Początkowo miały one charakter wyłącznie prozachodni. Po brutalnej pacyfikacji milicji 30 listopada hasła stały się otwarcie antyrządowe.

Dotychczas milicja dwukrotnie próbowała "uprzątnąć" Plac Niepodległości. Za pierwszym razem, 30 listopada, pretekstem było przygotowanie placu do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Doszło wtedy do brutalnego spacyfikowania demonstrantów. Szturm zaczął się nad ranem, gdy większość z nich spała. Funkcjonariusze pałowali ich. Kopali. Użyli gazu.

Źródło: TVN24/x-news

Do kolejnej próby usunięcia miasteczka namiotowego doszło w nocy z wtorku na środę. Tym razem milicjanci zaczęli stosować inne metody: wypychania protestujących tarczami . Funkcjonariusze rozebrali 2 barykady, manifestanci nie pozwolili im jednak posunąć się dalej i zmusili do wycofania się.

Protestujący zapowiadają, że na Placu Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma dojść do posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej. Premier Mykoła Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane istotne umowy. Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się, że Kijów znów pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.

'' IAR/polskieradio.pl/aj