Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 20.01.2014

Wojna w Republice Środkowoafrykańskiej: ekshumowano 50 zabitych

Międzynarodowy Czerwony Krzyż (MDC) poinformował w niedzielę o odkryciu zwłok co najmniej 50 osób w północnej części Republiki Środkowoafrykańskiej.
Starcia w Republice Środkowoafrykańskiej, styczeńStarcia w Republice Środkowoafrykańskiej, styczeńPressTV Videos/youtube

"W ciągu ostatnich 48 godzin ekipy MDC i miejscowego Czerwonego Krzyża ekshumowały około 50 ciał w regionie położonym między miejscowościami Bossembele, Boyali a Boali, gdzie od piątku doszło do wielu starć między przedstawicielami dwóch społeczności” - oświadczył Czerwony Krzyż. Wcześniej do oddalonej około 150 kilometrów na południe stolicy, Bangi, przetransportowano 25 rannych.

>>> Obcokrajowcy uciekają z Republiki Środkowoafrykańskiej  >>>
MDC dodał, że znaczna część mieszkańców pozbawiona ochrony uciekła na okoliczne pustkowia.
W piątek około 100 francuskich żołnierzy przebywających w Republice Środkowoafrykańskiej w ramach misji stabilizacyjnej, rozpoczęło usuwanie nielegalnych punktów kontrolnych na drodze między Bossembele a Bangi.
Chaos w byłej francuskiej kolonii
Chrześcijanie stanowią ponad połowę ludności Republiki Środkowoafrykańskiej i odkąd ogłosiła ona niepodległość (1960 rok) sprawowali w niej władzę. Wszyscy dotychczasowi prezydenci byli chrześcijanami i wszyscy z wyjątkiem jednego wywodzili się w dodatku z zamieszkanego przez chrześcijan południa.

>>> Zaangażowanie UE i Francji w misjach w Afryce  >>>
Muzułmanie stanowiący ok. 20 proc. ludności od lat narzekali, że przez chrześcijan traktowani są jak obywatele drugiej kategorii. Muzułmańska północ, wstrząsana powstaniami i nędzą, pogrążała się w anarchii, a rzeczywistą władzę w niej przejmowali wszelkiej maści watażkowie, nastawieni bardziej na kontrabandę i kłusownictwo niż myślący o przejęciu władzy w Bangi.

Obalili dyktatora
Sytuacja zmieniła się przed rokiem, gdy pięć partyzanckich armii z północy postanowiło zjednoczyć się, by obalić skorumpowanego dyktatora Francois Bozize, który rozdawał posady i przywileje swoim krewnym i rodakom z ludu Gbaya.
Rebelianci, będący niemal bez wyjątku muzułmanami, w marcu wzięli szturmem Bangi, obalili i przegnali z kraju Bozize, a nowym prezydentem ogłosili swojego przywódcę Michela Djotodię, który w ten sposób został pierwszym muzułmańskim władcą kraju. Afryka uznała go, kiedy obiecał, że do 2015 roku przeprowadzi wolne wybory, ale sam nie weźmie w nich udziału.
Francuskie wojsko prowadzi akcje rozbrajania lokalnych bojówek (10.12.2013) / CNN Newsource/x-news

Po zdobyciu władzy powstańczy sojusz Seleka rozpadł się jednak na niepodlegające niczyjej kontroli armie łupieżców, którzy zabrali się za grabienie i pogromy chrześcijan z Bangi. Ratując się przed przemocą, jedna piąta 5-milionowej ludności kraju porzuciła swoje domy.
Jesienią chrześcijanie zaczęli skrzykiwać się w zbrojne milicje, które przybrały nazwę "Anti-balaka - Anty-maczeta" i przystąpiły do odwetu. Na początku grudnia chrześcijańskie milicja wraz z byłymi żołnierzami Bozize zaatakowały Bangi, gdzie doszło do pogromu muzułmanów.
Gdy walki zaczęły przeradzać się w wojnę religijną, Francja, obawiając się, że pogromy przybiorą ludobójczą skalę, postanowiła wysłać do Bangi 1,6 tys. żołnierzy, by wspierani przez wojska Unii Afrykańskiej rozpędziły bojówki i zaprowadziły spokój.

>>> Masakra w Republice Środkowoafrykańskiej. Tysiąc zabitych >>>

Francuzi w akcji
Francuzi wylądowali na początku grudnia i błyskawicznie spędzili bojówki z ulic stolicy. W mieście po raz pierwszy od wielu miesięcy zapanował spokój. Na krótko, bo wkrótce znów zaczęło dochodzić do starć i pogromów, a uważając Francuzów za swoich sojuszników, chrześcijańskie milicje przystąpiły do nowych ataków na muzułmanów i zażądały, by wycofani z kraju zostali muzułmańscy żołnierze z Czadu, wchodzący w skład sił pokojowych Unii Afrykańskiej. Muzułmanie z kolei nieufnie odnoszą się do przybyłych Francuzów, podejrzewając ich o sprzyjanie chrześcijanom.
pp/PAP

''