Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 14.03.2014

Sikorski do Rosji: nie wchodźcie na wschodnią Ukrainę!

Szef polskiego MSZ ostrzegł, że ataki na zwolenników jedności Ukrainy mogą wystąpić w innych miejscach tego kraju. W Doniecku podczas starć zginęła jedna osoba.
Radosław Sikorski (w centrum)Radosław Sikorski (w centrum)PAP/Stanisław Rozpędzik

Rosja chce "wziąć pod ochronę" rodaków z Doniecka. Coraz więcej wojsk na Krymie [relacja] >>>

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>

Nie wchodźcie na wschodnią Ukrainę pod jakimkolwiek pozorem - z takim apelem do władz rosyjskich zwrócił się w piątek w Krakowie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

- W związku z tym, co stało się wczoraj w Doniecku i co jeszcze może się stać w najbliższych dniach, pragnę ponowić apel do władz rosyjskich: nie wchodźcie na wschodnią Ukrainę pod jakimkolwiek pozorem - powiedział szef polskiej dyplomacji dziennikarzom.

Sikorski powiedział, że niepokoją go czwartkowe wydarzenia w Doniecku, "gdzie ludzie stracili życie tylko dlatego, że demonstrowali za jednością Ukrainy" oraz zapowiedzi, że podobne ataki mogą się w weekend powtórzyć w Charkowie i być może także w innych miejscach.

Premier Tusk: wydarzenia w Doniecku mogą być zapowiedzią większego dramatu >>>

Referendum nie będzie uznane

Szef MSZ pytany o możliwe scenariusze na Ukrainie zaznaczył, że wyniki niedzielnego referendum na Krymie nie zostaną uznane przez społeczność międzynarodową. - Społeczność międzynarodowa nie uzna wyników nielegalnego w takich warunkach przeprowadzonego referendum. Strona rosyjska ma kontrolę wojskową nad półwyspem, co niestety jest brutalnym faktem - podkreślił szef polskiej dyplomacji.

MSZ Ukrainy oburzone "cynizmem" strony rosyjskiej

Nieodpowiedzialnym i cynicznym nazwało w piątek ukraińskie MSZ oświadczenie Rosji w sprawie wydarzeń w Doniecku, gdzie dzień wcześniej doszło do krwawych starć między uczestnikami prorosyjskiego wiecu a zwolennikami jedności Ukrainy.

Władze Doniecka potwierdziły, że w wyniku zamieszek zmarła jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych. MSZ Ukrainy podkreśla, że była to prowokacja zaplanowana i  bezpośrednio związana z destrukcyjnymi działaniami obywateli Rosji oraz niektórych prorosyjskich organizacji społecznych. – Ich przedstawiciele przyjeżdżają do naszego kraju w celu jego destabilizacji i eskalacji napięcia - zaznaczył rzecznik ukraińskiej dyplomacji Jewhen Perebyjnis

Perebyjnis zauważył, że w ostatnim czasie MSZ Rosji ucieka się do przekręcania faktów, stosowania podwójnych standardów, a także do bezpośredniej ingerencji w sprawy wewnętrzne Ukrainy. - Dlatego też wzywamy Federację Rosyjską (…) do powrotu na drogę prawa międzynarodowego - oświadczył przedstawiciel MSZ Ukrainy. Wcześniej, komentując wydarzenia w Doniecku, rosyjskie MSZ oświadczyło, iż "Rosja poczuwa się do odpowiedzialności za życie rodaków i współobywateli na Ukrainie; zastrzega też sobie prawo do wzięcia ludzi w obronę". MSZ Rosji stwierdziło, że to”radykalnie prawicowe ugrupowania, uzbrojone w broń na plastikową amunicję i kije" napadły na protestujących.

PAP/agkm

Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>