Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 25.03.2014

Czy specjalny robot z USA wyjaśni tajemnicę zaginionego samolotu?

We wtorek poszukiwania szczątków Boeinga 777 malezyjskich linii lotniczych zostały zawieszone z powodu złej pogody - poinformowały władze Malezji. Mają być wznowione w ciągu kilkunastu godzin, gdy tylko poprawią się warunki meteorologiczne.
Kuala Lumpur. Uliczny telebim z prośbą o modlitwę za pasażerów lotu MH370Kuala Lumpur. Uliczny telebim z prośbą o modlitwę za pasażerów lotu MH370PAP/EPA/AHMAD YUSNI

Australijska Agencja Bezpieczeństwa Morskiego (AMSA), która bierze uidział w poszukiwaniach tłumaczyła, iż silne wiatry, deszcze i niskie chmury oznaczają, że maszyny obserwacyjne nie mogą latać bezpiecznie, a wysokie fale utrudniają pracę jednostek morskich.

Na prośbę malezyjskiego rządu, USA dostarczą w rejon poszukiwań specjalny podwodny statek bezzałogowy. Urządzenie to może pracować nawet na głębokości czterech i pół tysiąca metrów. Wykorzystywany już był w 2009 roku podczas poszukiwania czarnych skrzynek samolotu linii Air France, który zaginął nad Oceanem Atlantyckim.

W poniedziałek z pokładu maszyn, należących do Chin i Australii w południowej części Oceanu Indyjskiego zauważono obiekty, które mogą pochodzić z zaginionego boeinga . W ich stronę popłynęły statki statki, biorące udział w poszukiwaniach. Jednak jak poinformowano we wtorek, wciąż nie odnaleziono żadnego fragmentu zaginionej maszyny. Obszar, na którym mogą znajdować się szczątki samolotu, położony jest w odległości 2500 km na zachód od miasta Perth w Australii.

"Samolot rozpłynął sie w powietrzu"

Boeing 777 należący do Malaysia Airlines wyleciał do Pekinu ze stolicy Malezji Kuala Lumpur w sobotę, 8 marca. Godzinę po starcie zniknął z cywilnych radarów nad Morzem Południowochińskim między Malezją a Wietnamem. Na pokładzie było 239 osób, w tym ponad 150 Chińczyków.

Tu czytaj więcej na temat zaginionego samolotu>>>

Początkowo poszukiwano maszyny na trasie jej planowanego przelotu,  w rejonie gdzie zniknął z radarów. Jednak po dwóch tygodniach, rząd Malezji przyznał, że samolot z nieznanych przyczyn zawrócił z wyznaczonej trasy i poleciał kilka tysięcy kilometrów na południe. Potwierdzono, że ostatnią pozycją samolotu był środek południowej części Oceanu Indyjskiego, na zachód od australijskiego miasta Perth.

Rodziny mają dość

W Pekinie kilkudziesięciu krewnych pasażerów zaginionego samolotu starło się z policją przed ambasadą Malezji w stolicy Chin. Rodziny żądają od przewoźnika i malezyjskich władz wyjaśnień, co stało się z ich rodzinami. - Oddajcie nam naszych! - krzyczeli zgromadzeni pod ambasadą Malezji.

W poniedziałek, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, premier Malezji ogłosił, że nikt nie przeżył katastrofy. Uczestniczący w konferencji w Kuala Lumpur szefowie linii Malaysia Airlines złożyli kondolencje bliskim pasażerów Boeinga 777. Podczas konferencji padło pytanie o to, na jakiej podstawie ogłoszono śmierć wszystkich na pokładzie Boeinga. - Doszliśmy do takiego wniosku po 17 dniach poszukiwań - powiedział prezes Malaysia AirlInes. Nie podał jednak konkretnych informacji. Władze malezyjskie stwierdziły natomiast, że uznały za zmarłych pasażerów lotu MH 370, gdyż samolot miał zbyt mało paliwa, aby móc wylądować bezpiecznie na jakimkolwiek lotnisku.

Tłumaczono się też z wpadki przy informowaniu rodzin o tej tragedii. Część bliskich pasażerów informację o ich śmierci dostała SMS-em.

 

Rodziny ofiar nie wierzą malezyjskim władzom. CNN Newsource/x-news.

Różne wersje dotyczące lotu MH370>>>

Wciąż rozważana jest też wersja porwania samolotu lub zamachu terrorystycznego. Tuż po zaginięciu ujawniono, że na pokładzie samolotu znajdowali się pasażerowie z fałszywymi paszportami. Jednak potem policja doszła do wniosku, że ludzie ci nie mieli powiązań z terroryzmem.

Badano też wersję, że samolot został porwany i poleciał korytarzem północnym w stronę Indii i Kazachstanu. Tego również nie potwierdzono. Natomiast podejrzenie o porwaniu jest wciąż brane pod uwagę.

Z kolei, jak donosiła brytyjska prasa, kierownictwo linii wcześniej przyznało, że w luku bagażowym maszyny przewożono niebezpieczny, łatwopalny ładunek. Były to baterie litowo-jonowe - takie, jakich używa się w telefonach komórkowych czy laptopach. Baterie te łatwo się przegrzewają i mogą wywołać pożar. Nie tłumaczy to jednak dlaczego samolot zawrócił o 180 stopni i poleciał tysiące kilometrów na południe.

Natomiast gazeta "Telegraph" przedstawiła zapis rozmowy między kontrolą lotu a pilotami maszyny, prowadzonej przed zniknięciem maszyny. Jej zdaniem może to być warte uwagi, gdyż jeden z pilotów powtórzył wskazania wysokości niemal w tym samym momencie, gdy wyłączono transponder.

 

Pilot kpt. R. Zawada o tajemniczym zniknięciu samolotu. TVN24/x-news.

Zdaniem specjalistów gdyby udało się zlokalizować wrak, to byłby to dopiero początek żmudnego procesu wydobywania go z dna oceanu. Kluczowe jest odnalezienie czarnych skrzynek. To zapisane w nich informacje w największym stopniu mogą przyczynić się do wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia lotu MH370. Eksperci twierdzą, że jeszcze przez około dwa tygodnie skrzynki będą emitowały sygnał ułatwiający ich lokalizację. Trzeba jednak zlokalizować z dużo większą dokładnością miejsce, gdzie leży wrak, aby ewentualnie była możliwość odebrania sygnału.

Największe w historii katastrofy lotnicze - kalendarium>>>

mc

''