Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 03.04.2014

Rosja kontra NATO: spór o siły sojuszu w Europie Wschodniej. Wojna gazowa Moskwy z Ukrainą

Rosja nie wycofuje oddziałów znad granic Ukrainy. Podniosła niemal o 100 procent ceny gazu dla Kijowa. Moskwa twierdzi przy tym, że NATO złamie porozumienia, jeśli rozmieści większe siły w Europie Wschodniej. Przeciw takim działaniom sojuszu jest też szef MSZ Niemiec.
Ćwiczenia ukraińskich oddziałówĆwiczenia ukraińskich oddziałówPAP/EPA/ANDREY SINITSYN
Posłuchaj
  • Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR): NATO odpowiada, że oskarżenia Rosji w sprawie złamania porozumień dotyczących obecności sił sojuszu w Europie Wsch. to propaganda
  • Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR): Rosja grozi rozszerzeniem embarga na wieprzowinę
  • Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR): Rosja odwołała z Brukseli wojskowego przedstawiciela przy NATO
  • Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR): Rosja stwierdziła, że dług Ukrainy znacznie urósł
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): ukraiński MSZ z zadowoleniem przyjął decyzję PE o zniesieniu ceł na większość towarów z Ukrainy
Czytaj także

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Gazprom podnosi cenę gazu dla Ukrainy o 100 procent, są groźby zerwania "współpracy" gazowej z Kijowem [relacja] >>>

Rosja odwołała w czwartek najwyższego przedstawiciela wojskowego przy NATO. - W związku z oświadczeniem państw NATO o wstrzymaniu współpracy z Rosją Moskwa postanowiła wezwać na konsultacje swego głównego przedstawiciela przy NATO generała Walerija Jewniewicza - poinformował wiceminister obrony Anatolij Antonow. W jego ocenie Sojusz Północnoatlantycki w sposób sztuczny próbuje eskalować napięcia między Moskwą a Brukselą. - Chce się wierzyć, że w Brukseli dobrze obliczono skutki takiego kroku dla bezpieczeństwa w regionie euroatlantyckim - dodał Antonow. Zarzucając Sojuszowi wzmożoną aktywność w Europie Wschodniej, podkreślił, że działania NATO nie sprzyjają łagodzeniu napięć w regionie.

Rosja zaniepokojona możliwą obecnością wojsk NATO w Europie Wschodniej

Szef MSZ Rosji Siergiej oskarżył NATO, że Rosja oczekuje od NATO wyjaśnień w sprawie dodatkowej obecności wojsk sojuszu na terytorium państw Europy Wschodniej i wysłała już w tej sprawie "odpowiednie pytania". Oświadczył, że zgodnie z deklaracją rzymską, na mocy której powołano Radę NATO-Rosja, i aktem założycielskim Rady "nie powinno być stałej dodatkowej obecności sił NATO na terytorium krajów wschodnioeuropejskich".

NATO zaprzeczyło w czwartek, jakoby naruszyło porozumienia z Rosją, planując zwiększenie liczebności swych sił w Europie Wschodniej. Sojusz zaznaczył, że to Moskwa "pogwałciła wszelkie zasady i międzynarodowe zobowiązania", okupując należący do Ukrainy Krym.

Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że nie dotarły do niego pytania władz rosyjskich. Oskarżenia kierowane przez Moskwę pod adresem Sojuszu nazwał "propagandą i dezinformacją".

Steinmeier nie uważa zwiększenia sił NATO w Europie za dobry pomysł

Postulat wysłania wojsk lądowych do krajów na wschodniej flance NATO odrzucił za to minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier. - Uważam, że byłoby dobrze, gdybyśmy nie wykorzystywali obecnej sytuacji do dalszego zaostrzania sytuacji - powiedział Steinmeier we wtorek w Brukseli, cytowany przez agencję dpa. - Nie uważam tego (wysłania wojska) w każdym razie za dobry pomysł - zaznaczył polityk SPD.

Również polityk opozycyjnej partii niemieckiej Zieloni Juergen Trittin skrytykował politykę NATO wobec Rosji w sporze o Ukrainę, a szczególnie propozycję przesunięcia wojska do Polski, jako "pobrzękiwanie szabelką”. Pisze o tym w czwartek dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Trittin skrytykował też sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena za zapowiedź dalszego rozszerzania Sojuszu. Polityk Zielonych określił słowa Rasmussena mianem "niebezpiecznych dla otoczenia". Trittin był "jedynką" na liście wyborczej Zielonych w wyborach do Bundestagu we wrześniu zeszłego roku.

Polska krytykuje Steinmeiera

Szef MON Tomasz Siemoniak krytycznie ocenił słowa szefa niemieckiego MSZ Franka Waltera Steinmeiera, że instalowanie wojsk NATO na terenie Europy Wschodniej mogłoby być złamaniem umów zawartych w tej sprawie z Rosją. - Rozmawiałem z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim o tej wypowiedzi niemieckiego ministra spraw zagranicznych i obaj ją krytycznie oceniamy - zaznaczył szef MON. - Takiego problemu nie powinno się w takim momencie, w taki sposób podnosić - ocenił. Szef MON Tomasz Siemoniak nie ma też wątpliwości, że USA powinny być trwale obecne wojskowo w Europie, bo "tylko ich obecność odstrasza". Minister był w czwartek uczestnikiem debaty "Strategia obronna Polski po aneksji Krymu przez Rosję", zorganizowanej przez Instytut Wolności.

Polska chciałaby wzmocnienia stałej obecności wojskowej NATO w państwach na wschodzie Sojuszu. - Władze wojskowe i poszczególne kraje NATO powinny się zastanowić, jak w tej nowej sytuacji wyrównać poziom bezpieczeństwa członków Sojuszu na całym jego terytorium - mówił szef polskiego MSZ Radosław Sikorski we wtorek, przy okazji spotkania ministrów spraw zagranicznych państw NATO, które było poświęcone konsekwencjom kryzysu na Ukrainie i aneksji Krymu przez Rosję. Przedtem w Weimarze szef polskiej dyplomacji powiedział, że "byłby szczęśliwy, gdyby w Polsce stacjonowały dwie brygady wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego"

Gazprom o prawie 100 procent podniósł cenę gazu dla Ukrainy

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował w czwartek, że cena gazu dla Ukrainy od kwietnia wyniesie 485 dolarów za 1000 m sześc. (W grudniu 2013 roku Władimir Putin uzgodnił z Wiktorem Janukowyczem cenę 268,5 dolara). Ponadto premier Rosji Dmitrij Miedwiediew dał do zrozumienia, że Moskwa może w ogóle zerwać współpracę z Ukrainą w sferze gazowej, jeśli ta nie ureguluje długu za odebrany gaz i nie będzie płacić w terminie za bieżące dostawy. Premier Rosji stwierdził też, że dług Ukrainy wobec Gazpromu wzrósł do 2,2 mld dolarów (ajeszcze trzy dni temu Moskwa informowała, że Naftohaz zalega z kwotą 1,7 mld dolarów).

Według ukraińskiego ministerstwa energetyki Ukraina ma w magazynach 7,2 mld metrów sześć. gazu. Żeby zapewnić zimą stały przepływ gazu do Europy musi mieć zmagazynowanych 12-14 mld metrów sześc. surowca.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk powiedział, że cena gazu dla Ukrainy w wysokości 485,5 USD za 1000 m sześc. jest "absolutnie nie do zaakceptowania". Jaceniuk spodziewa się dalszych nacisków Rosji, włącznie z ograniczeniem dostaw gazu.

Gaz z Europy? ”Słowacja nie wpuszcza ukraińskich specjalistów”

Ukraiński minister ds. energetyki Jurij Prodan ocenił, że podwyżka ceny gazu jest motywowana politycznie, i zapowiedział dywersyfikację dostaw. Minister dodał, że już sześć firm zgłosiło chęć dostarczania gazu z Polski na Ukrainę i państwowa spółka paliwowa Naftohaz Ukrainy może w najbliższym czasie rozpocząć zakup z tego kierunku. Dodał, że obecne możliwości dostaw gazu z Europy wynoszą 20 mln m sześc. dziennie. Według niego szczególne nadzieje Ukraina wiąże z dostawami ze Słowacji, które mogłyby wynosić nawet 20 mld m sześc. rocznie.

Jak podkreślił, Ukraina prowadzi obecnie rozmowy z UE w celu udostępnienia jej tego gazu. Premier Arsenij Jaceniuk mówił w środę, że pełne wykorzystanie tego kanału dostaw jest wstrzymywane przez Słowację. Prodan powiedział, że Słowacja nie dopuszcza nawet ukraińskich specjalistów na swoje obiekty gazowe w celu przeanalizowania sposobu dostaw gazu z UE na Ukrainę.

Prodan poinformował też, że Ukraina wznowiła rozmowy z Polską na temat przedłużenia ropociągu Odessa-Brody do Płocka.

Europejska zniesie jednostronnie cła dla Ukrainy

W Brukseli Parlament Europejski opowiedział się za jednostronnym zniesieniem przez UE łącznie ok. 98 proc. ceł na towary z Ukrainy, by w ten sposób pomóc podupadającej gospodarce tego kraju. Nowe zmiany, które ukraińskim producentom dadzą oszczędności rzędu 487 mln euro rocznie, mają obowiązywać do 1 listopada br. lub do podpisania drugiej części umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina, dotyczącej ustanowienia strefy wolnego handlu (jeśli nastąpi to przed 1 listopada).

Podjęto też ważną decyzję w sprawie Kiszyniowa. Od 28 kwietnia obywatele Mołdawii będą mogli podróżować do Unii Europejskiej bez wiz. Decyzję w tej sprawie ostatecznie zaakceptowały unijne kraje wraz z Parlamentem Europejskim.

Rosja grozi Unii nowym embargiem

W środę Rosja ogłosiła embargo produkty wieprzowe z Polski i Litwy. A w czwartek zagroziła tym samym wszystkim producentom z Unii Europejskiej, którzy sprowadzają wieprzowinę z tych dwóch krajów. Przed możliwością wprowadzenia embarga ostrzegł Unię Europejską szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergiej Dankwert.  Wcześniej Rosja wprowadziła embargo na dostawy mięsa wieprzowego z całego obszaru Unii Europejskiej.

SBU:  organizacją zabójstw kierował Janukowycz, pomagali przy tym Rosjanie

Organizacją masowych zabójstw demonstrantów na kijowskim Majdanie kierował bezpośrednio ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, a część sprawców ukrywa się na Krymie - oświadczył w szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko.

Naływajczenko dodał, że są podstawy sądzić, iż w planowaniu i wykonaniu zabójstw na Majdanie uczestniczyli funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. FSB skomentowała te słowa tak: "Niech te oświadczenia Służby Bezpieczeństwa Ukrainy pozostaną na jej sumieniu".

- Zaplanowana jako operacja antyterrorystyczna, a będąca w rzeczywistości masowymi zabójstwami ludzi operacja, odbywała się bezpośrednio pod kierownictwem byłego prezydenta Janukowycza - powiedział Naływajczenko, przedstawiając na konferencji prasowej w Kijowie wstępne wyniki śledztwa w sprawie zabójstw protestujących w dniach 18-20 lutego.  Zgodnie ze słowami Naływajczenki polecenie rozpoczęcia "operacji antyterrorystycznej" wydał osobiście ówczesny szef SBU Ołeksandr Jakymenko. - 18 lutego została przez niego zlecona jej realizacja - oświadczył. Operacją antyterrorystyczną byłe władze Ukrainy nazywały działania przeciwko manifestantom na Majdanie Niepodległości, w wyniku których doszło do starć i ofiar śmiertelnych.  - W przestępczej zmowie z Jakymenką działał (ówczesny minister spraw wewnętrznych Witalij) Zacharczenko, który od razu po ogłoszeniu operacji antyterrorystycznej przez byłego szefa SBU wydał, jak sądzimy, przestępczy rozkaz użycia broni - powiedział Naływajczenko.

Podkreślił, że Ukraina chciałaby uzyskać od Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej odpowiedź na pytanie, co robiło 26 członków Federalnej Służby Bezpieczeństwa na poligonie SBU po 20 grudnia 2013 roku, jak się nazywali i jakie były ich zadania, a także co robiło w połowie stycznia sześciu członków FSB.  - Mamy uzasadnione podstawy sądzić, że właśnie te grupy, które znajdowały się na jednym z poligonów SBU, uczestniczyły w planowaniu i realizacji działań w ramach tak zwanej operacji antyterrorystycznej - zaznaczył Naływajczenko.  - Po drugie - tym grupom na osobisty rozkaz Jakymenki nie tylko zapewniono zakwaterowanie, ale też mieli łączność z rządem. Sam Jakymenko niejednokrotnie przyjeżdżał do tych grup na wykład. To nie pomyłka: na wykład - oświadczył szef SBU

Obronność

"Strategia obronna Polski po aneksji Krymu przez Rosję”

Uczestnik debaty "Strategia obronna Polski po aneksji Krymu przez Rosję”, organizowanej przez Instytut Wolności,  europoseł Paweł Kowal (Polska Razem) przestrzegał przed budową nowej "żelaznej kurtyny". Jego zdaniem, przejawem tego byłaby zgoda Zachodu na pozostawienie Ukrainy trwale poza NATO, np. w zamian za umieszczenie na terenie Polski sił NATO. - Oznaczałoby to, że dziś uspakajamy naszych obywateli, ale później dostaniemy za to po głowie - przekonywał Kowal.

Ostrzegał też, że już dziś powinniśmy przygotować się na inną formę wojny niż te znane z przeszłości. - Trzeba być przygotowanym choćby na cyberobronę - uważa europoseł. Według niego Polska powinna zrobić wszystko, by uniemożliwić dalsze dozbrajanie Rosji. - To powinno być skierowane do naszych partnerów w trzech krajach - we Francji, w Niemczech i we Włoszech - mówił Kowal. Wtórował mu poseł PiS Marek Opioła: ”Powinnyśmy przekonać partnerów z NATO, że sprzedawana do Rosji broń może być użyta przeciwko nam".

Zdaniem Kowala, wobec nowej sytuacji geopolitycznej, w jakiej znalazła się Polska, potrzebne byłoby stworzenie form instytucjonalnych, zmuszających wszystkie siły polityczne w Polsce do stałej współpracy w sprawach obronności.

Inny uczestnik debaty, amerykański politolog polskiego pochodzenia Andrew Michta przyznał, że w administracji Baracka Obamy i Kongresie USA następuje zmiana spojrzenia na Rosję. Ostatnie działania Rosji są - jego zdaniem - niebezpieczne, bo Rosja "stara się stworzyć precedens, że to mocarstwa będą de facto decydować o innych". - Ci, co zajmowali się tym regionem ostrzegali od dawna, że Rosja po 2007 roku zmienia się i staje się neoimperialnym państwem - zauważył Michta.

Jego zdaniem kluczowy dla zmiany sytuacji geopolitycznej był rok 2008. - Do 2008 roku mieliśmy do czynienia z rozszerzaniem się demokratycznych instytucji bezpieczeństwa na wschód- ocenił Michta. Jednak w 2008 roku, dodał, doszło do dwóch wydarzeń, które zmieniły wektor zmian: to brak obietnicy członkostwa w NATO dla Gruzji i Ukrainy na szczycie Paktu w Bukareszcie oraz wojna rosyjsko-gruzińska.

Michta przestrzegał jednak przed nastawianiem się, że to tylko USA będą gwarantem bezpieczeństwa w Europie. Stany Zjednoczone są bowiem - jego zdaniem - zmęczone prowadzeniem wieloletnich działań wojennych, mają kłopoty gospodarcze, więc oczekują także konkretnych inicjatyw od europejskich partnerów, w tym od Polski. - Nie stawiajmy pytania, czy NATO Polskę obroni. Polska jest członkiem Sojuszu i to Polska powinna wraz z sojusznikami powinna wypracować strategię wspólnego bezpieczeństwa - mówił Michta.

Atak na Ukrainę jest realny

Według oceny dowódcy sił NATO w Europie generała Philipa Breedlove'a Rosja zgromadziła na granicy z Ukrainą siły wystarczające do przeprowadzenia inwazji i potrzebowałaby 3-5 dni na osiągnięcie swoich celów.

Premier Donald Tusk uznał w wywiadzie dla wydania tygodnika "Die Zeit" za realną możliwość rosyjskiej inwazji na wschodnią i południową Ukrainę. Ostrzegł przed próbami podzielenia krajów Europy i wezwał do stworzenia unii energetycznej.

- Niebezpieczeństwo inwazji na wschodnią i południową Ukrainę jest realne - powiedział Tusk, zastrzegając, że "nikt nie wie, czy do tego dojdzie".

- Ale jeśli cały świat już dziś uważa atak na Ukrainę za możliwy, jeżeli przyzwyczailiśmy się do tej myśli, to jest to dowód na to, jak dramatycznie zmieniła się sytuacja - zauważył szef rządu w rozmowie opublikowanej w dostępnym od czwartku wydaniu lewicowo-liberalnego tygodnika.

Tusk zaznaczył, że problem obecności NATO, w tym powstanie tarczy antyrakietowej, jest w Polsce cały czas sprawą aktualną.  - Nasz rachunek jest prosty: lepsza od wszystkich papierowych gwarancji jest fizyczna obecność NATO w Polsce - wyjaśnił. Dodał, że realizacja tych planów jest zgodna z interesami UE, gdyż właśnie na Wschodzie przebiega "prawdziwa granica zewnętrzna Unii".

Jak podkreślił, Rosja od lat próbuje doprowadzić do podziału wśród krajów Europy. - Decydujące będzie to, czy my - kraje członkowskie UE - ulegniemy tej pokusie. Niemcy odgrywają w tych zabiegach rolę centralną - ocenił Tusk.

PAP/IAR/agkm

''