Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 05.06.2014

Szczyt G7 w Brukseli. Władimir Putin wraca na salony

Jest groźba kolejnych sankcji wobec Rosji, ale też deklaracje woli dialogu. Relacje z Moskwą zdominowały odbywający się w Brukseli szczyt najbardziej uprzemysłowionych państw świata .
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama w BrukseliKanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama w BrukseliPAP/EPA/OLIVIER HOSLET

W czwartek drugi dzień obrad przywódców USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Japonii, Niemiec, Włoch i Francji, oraz liderów Unii Europejskiej.

Wspólne oświadczenie po pierwszym dniu nie jest tak ostre, jak ostre były wypowiedzi w Warszawie prezydenta Baracka Obamy pod adresem Rosji. Jest wprawdzie groźba rozszerzenia sankcji, ale Europa nie jest skłonna uderzać w Moskwę. Fakt, że Rosja nie przeszkodziła w wyborach prezydenckich na Ukrainie jest dodatkowym argumentem. - Pod koniec czerwca zdecydujemy co dalej, ale wciąż mamy nadzieję na rozwiązanie konfliktu w duchu współpracy - powiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Interesy, które Europa prowadzi z Rosją są wytłumaczeniem ostrożnego stanowiska. Francja na przykład nie zamierza rezygnować ze sprzedaży Rosji okrętów typu Mistral. - Zrealizujemy kontrakt podpisany w 2011 roku, bo nie mówimy na razie o sankcjach gospodarczych. I tyle - mówił Francois Hollande.

Przywódcy G7 spotkali się bez Władimira Putina i to miała być jego symboliczna izolacja. Tyle że jeszcze dziś rosyjski prezydent w Paryżu spotka się z francuskim prezydentem. - Zjem kolację z Władimirem Putinem, bo uważam, że dialog jest możliwy, ale to nie oznacza wycofania się z groźby sankcji - tłumaczył się Francois Hollande.

Putin i Obama w Paryżu

Prezydent Francji będzie gościć prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji. Przyjmowanie Władimira Putina w Pałacu Elizejskim wzbudza liczne kontrowersje.

Francois Hollande spotka się Barackiem Obamą w jednej z paryskich restauracji. Dwie godziny później podejmować będzie na uroczystej kolacji w Pałacu Elizejskim prezydenta Rosji. Wśród komentarzy niechętnych Francois Hollande’owi roi się od złośliwych uwag, że takie dwa obfite posiłki w krótkim czasie mogą wywołać niestrawność prezydenta V Republiki.

O ile obecność Putina 6 czerwca w czasie uroczystych obchodów 70 . rocznicy lądowania aliantów w Normandii nikogo nie dziwi, o tyle zdumienie wywołuje zaproszenie szefa państwa rosyjskiego do Pałacu Elizejskiego. Ocenia się, że jest to wpuszczenie Putina na światowe salony po jego tam nieobecności spowodowanej inwazją Rosji na Ukrainę i aneksją Krymu.

Osobne spotkania Hollande’a z Obamą i Putinem mają na celu niedopuszczenie do bezpośredniego starcia obydwu antagonistów. Jednak prezydenci USA i Rosji dwukrotnie znajdą się obok siebie, w Normandii - na trybunie honorowej oraz w czasie uroczystego obiadu. Komentatorzy prorokują, że będzie tam panowała lodowata atmosfera.

Prezydent Rosji ma spotkać się także z brytyjskim premierem i niemiecką kanclerz.

IAR, to

''