Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 30.07.2014

MSZ Rosji: rozmawianie z nami językiem sankcji to bezmyślność

Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych FR, dzięki zachodnim sankcjom Rosja pozbiera się i będzie miała efektywniejszą gospodarkę.
Prezydent Rosji Władimir PutinPrezydent Rosji Władimir PutinPAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV

We wtorek kraje Unii Europejskiej uzgodniły sankcje sektorowe wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie. Tego samego dnia prezydent USA Barack Obama poinformował, że Stany Zjednoczone zaostrzają sankcję nałożone na Federację Rosyjską.
Te wydarzenia są szeroko komentowane w środowych wydaniach rosyjskich gazet.
"Kommiersant" nazwał sankcje "atakiem pakietowym" na Rosję. Rosyjski dziennik podkreślił, że UE zdecydowała się na bardzo poważne działania wobec Federacji Rosyjskiej.

Gazeta twierdzi, że na Kremlu panuje nerwowe oczekiwanie na konkrety. Według informatorów "Kommiersanta" rosyjskie władze mają nadzieję, że unijni liderzy, którzy muszą sankcje zatwierdzić, nie dojdą do porozumienia. "Moskwa liczy na wsparcie tych krajów Unii Europejskiej, które najbardziej mogą ucierpieć w wyniku restrykcji" - czytamy.
Zobacz serwis specjalny: KRYZYS UKRAIŃSKI>>>
Z kolei poproszony przez gazetę o komentarz wiceminister spraw zagranicznych FR Grigorij Karasin stwierdził, że "rozmowy z Rosją językiem sankcji to bezmyślność". Karasin ocenił, że dzięki zachodnim sankcjom Rosja pozbiera się i będzie miała efektywniejszą gospodarkę oraz pozbawione iluzji, zdrowe społeczeństwo.
"Niezawisimaja Gazieta” donosi, że "Zachód jest gotowy stracić 90 miliardów dolarów, dla ukarania Moskwy”. Natomiast ekspert "Moskiewskiego Komsomolca” sugeruje, że zachodnie sankcje to blef zastosowany, aby zyskać na czasie.
Wcześniej wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin uznał amerykańskie sankcje za przejaw nieuczciwej konkurencji. W jego opinii, Waszyngton nakłada restrykcje na niektóre gałęzie rosyjskiej gospodarki, w tym na przemysł okrętowy, ponieważ stanowi on zagrożenie dla "wrogów Rosji”.

Z kolei szefowie największych koncernów paliwowych, w tym Igor Sieczyn kierujący Rosnieftem, zaznaczyli, że ich firmy są przygotowane na negatywne skutki zachodnich sankcji.

"To droga donikąd"

- Niestety decyzja o sankcjach potwierdza, że Unia Europejska nie może, bądź nie chce porzucić kursu zwiększania nacisku poprzez restrykcje, co prowadzi donikąd nie przyczynia się do deeskalacji sytuacji na Ukrainie i wokół niej - powiedział ambasador Rosji przy UE Władimir Czyżow w rozmowie z agencją Interfax.

Choć nikt w Rosji nie mówi tego wprost, to Moskwa może odpowiedzieć na unijne i amerykańskie sankcje ograniczeniami importu produktów spożywczych. Chodzi m.in. o unijne, w tym polskie owoce i warzywa oraz amerykańskie mięso. Deputowani Dumy Państwowej życzą sobie również zbadania, czy hamburgery sprzedawane w sieciach fast-foodów odpowiadają rosyjskim normom.

UE już zdecydowała: będą sankcje sektorowe

Unia Europejska postanowiła ograniczyć wielkim, rosyjskim bankom dostęp do rynku kapitałowego i utrudnić im pożyczanie pieniędzy. Wprowadziła więc zakaz emisji akcji i obligacji banków, w których państwo ma większościowe udziały. Ponadto wprowadzone zostaje embargo na dostawy broni, ale ma ono dotyczyć wyłącznie nowych kontraktów, umowy zawarte wcześniej zostaną zrealizowane.

Zakazana ma być sprzedaż nowoczesnych technologii wykorzystywanych w energetyce, m.in. przy wydobyciu ropy z arktycznych złóż lub łupków. Sankcje obejmą również sprzedaż urządzeń cywilnego i wojskowego zastosowania takich jak komputery wielkiej mocy, czy środki chemiczne.
Uzgodnione sankcje mają obowiązywać przez rok, będą stale monitorowane i w każdej chwili mogą być zaostrzone. Po 12 miesiącach zostaną przedłużone, jeśli Rosja nadal będzie zaogniać konflikt na Ukrainie i nie będzie współpracować z Zachodem.
Wszelkie procedury związane z wdrożeniem sankcji mają zakończyć się do czwartku i po publikacji w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej wejdą w życie 24 godziny później.

"Czarna lista" będzie dłuższa
W poniedziałek wieczorem poinformowano, że kraje UE wstępnie porozumiały się w sprawie rozszerzenia listy objętych sankcjami wizowymi i finansowymi w związku z kryzysem na Ukrainie o kolejne osoby, w tym ludzi z bliskiego otoczenia prezydenta Rosji Władimira Putina.
Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że dyplomaci zaproponowali, by na listę wpisać ośmiu rosyjskich oligarchów, którzy wspierają finansowo władze na Kremlu i poparły aneksję Krymu. Padła też propozycja, by sankcjami objąć trzy rosyjskie firmy, które odniosły konkretne korzyści na destabilizacji sytuacji na Ukrainie.

18 lipca Unia Europejska rozszerzyła podstawę prawną dla decyzji o nakładaniu sankcji wizowych i finansowych w związku z kryzysem ukraińskim. Pozwoli to na dopisanie do "czarnej listy" kolejnych osób i spółek, które "aktywnie wspierają albo czerpią korzyści" z działań rosyjskich decydentów, odpowiedzialnych za aneksję Krymu i destabilizację wschodniej Ukrainy.
USA też zaostrzają sankcje
Prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił to we wtorek, po tym, jak UE porozumiała się w sprawie sankcji sektorowych. Uderzą one w rosyjski sektor energetyczny, finansowy oraz zbrojeniowy.
Barack Obama oskarżył Rosję, że nie podejmuje działań zmierzających do zakończenia konfliktu na Ukrainie. - Rosja kontynuuje wspieranie separatystów: zachęca ich, szkoli ich i dostarcza im uzbrojenie. Nasze zdjęcia satelitarne dowodzą, że siły zlokalizowane na terytorium Rosji przeprowadziły ostrzał artyleryjski terytorium Ukrainy. To kolejne naruszenie suwerenności Ukrainy - powiedział.
Obama dodał, że zgodnie z zapowiedziami, wobec braku woli zakończenia konfliktu przez Moskwę, nakłada na Rosję ostrzejsze sankcje. - Blokujemy eksport pewnych produktów i technologii dla rosyjskiego sektora energetycznego, rozszerzamy sankcje na dodatkowe rosyjskie banki i firmy zbrojeniowe a także zawieszamy kredyt na finansowanie wzrostu eksportu do Rosji i projektów gospodarczych w Rosji - wyliczył.

Sankcje konsekwencją tragedii

Na zaostrzenie sankcji wobec Rosji Wspólnota zdecydowała się po katastrofie malezyjskiego samolotu pasażerskiego. Boeing 777 linii Malaysia Airlines z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony 17 lipca w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, na obszarze kontrolowanym przez separatystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga.
Z pierwszych danych odczytanych z czarnych skrzynek maszyny wynika, że na pokładzie doszło do eksplozji spowodowanej przez pocisk. Amerykański wywiad już wcześniej podawał, że samolot został przypadkiem zestrzelony przez źle wyszkolonych separatystów.
Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie >>>
x-news.pl, RUPTLY
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

''