Młode Europejki jadą do Syrii i Iraku w poszukiwaniu przygód, czasem by walczyć lub poślubić islamskiego bojownika i urodzić mu dzieci, a czasem by pracować w organizacji humanitarnej. Na miejscu okazuje się jednak, że część z nich jest sprzedawana na targach niewolników.
Nawet, gdy udaje im się założyć rodziny, nie ma mowy o powrocie. - Moja siostra była blada i wychudzona. Cały czas płakała i uderzała głową w ścianę. Chciała wrócić do Europy ale nie mogła - opowiada Foad, Francuz marokańskiego pochodzenia, który odwiedził w Syrii swoją siostrę 15-letnią Norę.
18-letnia Sahra mieszkała we Francji. Pół roku temu zniknęła i okazało się, że pojechała do Syrii, by zasilić szeregi Państwa Islamskiego. - To takie psychologiczne porwanie. Nie wiem, jak długo ona była indoktrynowana przez internet. Spędzała w sieci mnóstwo czasu, oni zrobili jej pranie mózgu - mówi zrozpaczona matka dziewczyny Severine.
II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>
Eksperci oceniają, że już co najmniej 200 młodych Europejek wyjechało na teren Państwa Islamskiego. Wśród nich jest 100 Francuzek, 50 Brytyjek, a także Niemki czy Austriaczki. Media zanotowały też kilka przypadków, gdy na dżihad wyjechały mieszkające w Europie Żydówki. Rodziny dziewczyn są zrozpaczone, bo nawet jeśli Europejkom uda się cało wydostać z Syrii, mogą mieć problemy z ponownym wjazdem do Europy.
Na wojnę u boku Państwa Islamskiego wyjeżdżają z Europy nie tylko osoby, wyznające islam, ale także młodzi chrześcijanie, którzy nie identyfikują się z islamem, ale chcą "przeżyć przygodę”.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR, fc
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)