Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marta Kawalec 31.12.2014

Kreml demonstruje poddanym wszechwładzę [analiza]

Moskiewski sąd orzekł, że opozycjonista Aleksiej Nawalny jest winny malwersacji finansowych i prania brudnych pieniędzy. Skazani nie przyznali się do winy, a w środowisku rosyjskiej opozycji zawrzało.
Na zdjęciu Bartosz CichockiNa zdjęciu Bartosz CichockiWojciech Kusiński (PR)

We wtorkowy wieczór na moskiewskim Placu Maneżowym w bezpośrednim sąsiedztwie Kremla i w centrach kilku innych dużych miast Rosji zebrało się łącznie około dziesięciu tysięcy demonstrantów. To najliczniejsze zgromadzenia antyrządowe od 6 maja 2012 roku, gdy przez Moskwę przetoczył się „Marsz milionów” przeciwko powrotowi Władimira Putina na prezydencki fotel. A bylibyśmy świadkami prawdopodobnie liczniejszego protestu, gdyby stołeczny Zamoskworiecki Sąd Rejonowy niespodziewanie nie przyspieszył o z górą dwa tygodnie odczytania wyroku na braciach Aleksieju i Olegu Nawalnych. W pierwotnym terminie 15 stycznia od dłuższego już czasu planowana była zasadnicza demonstracja w obronie prześladowanego przez Kreml opozycjonisty. We wtorek zbierano się na tzw. Manieżce spontanicznie, bez przygotowania i – co nie bez znaczenia dla ewentualnych zatrzymanych – bez sankcji władz miejskich. Około dwustu aresztowanych w samej Moskwie otrzyma w tej sytuacji zapewne sroższe wyroki niż stałoby się to po protestach w połowie stycznia.

Demonstracje w Rosji. Policja zatrzymuje Aleksieja Nawalnego>>>

Czym się naraził Nawalny

Kilka lat temu Aleksiej Nawalny rozpoczął kampanię skierowaną w łapówkarstwo państwowe. Mimo że jego postulaty doskonale wpisywały się w antykorupcyjną politykę władz, znalazł się na celowniku prokuratury. Model ustrojowy budowany w Rosji nie akceptował już wówczas spontanicznej, niesankcjonowanej odgórnie aktywności publicznej. Dodatkowym źródłem represji była zapewne forma działania Nawalnego – serwisy społecznościowe i blogosfera. Według oficjalnej wykładni Kremla były one głównym narzędziem „arabskiej wiosny”, która (oczywiście, za pieniądze CIA) wstrząsnęła reżimami, wydawałoby się, znacznie bardziej trwałymi niż ten Władimira Putina. W przypadku Nawalnego (rocznik 1976) należy także pamiętać, że reprezentuje młode pokolenie opozycji, nieskompromitowane układami z władzą lat 90., jak Borys Niemcow, Michaił Chodorkowski czy Michaił Kasjanow.

Sprawa Yves Rocher

Firmy Nawalnych (przy czym Oleg nie angażował się politycznie) zostały oskarżone o działanie na szkodę m.in. rosyjskiego oddziału francuskiej firmy kosmetycznej Yves Roches i pranie brudnych pieniędzy. Sąd nie wziął pod uwagę oświadczeń świadków oskarżenia, zaprzeczającym jakoby ich przedsiębiorstwa poniosły straty w wyniku współpracy z Nawalnymi. Aleksieja skazano na trzy lata i sześć miesięcy aresztu w zawieszeniu (mimo że już wcześniej otrzymał wyrok w zawieszeniu). Łagodne potraktowanie tłumaczyć należy udaną karierą polityczną, którą w międzyczasie starszy z Nawalnych rozpoczął. W wyborach na mera Moskwy zajął drugie miejsce z ponad 27% poparcia. Za kratkami stałby się męczennikiem w oczach opozycji i zachodu – niczym Chodorkowski. Za to Olega prosto z sądu powędrował na 10 lat do kolonii karnej. Niczym zakładnik w konflikcie Kremla z jego starszym bratem. Zakładnik, któremu w niewoli może przytrafić się wszystko, łącznie ze śmiercią, o czym przypomina los adwokata Siergieja Magnickiego. Jemu również nie w smak była wszechobecna w Rosji korupcja. Został bezkarnie zamęczony w areszcie śledczym w listopadzie 2009 roku.

Kogo boi się prezydent Putin

Proces Nawalnych od początku był demonstracją wszechwładzy Władimira Putina.

Prowokacją do buntu, który da pretekst do uruchomienia represji przeciwko wszelkiej formie niezadowolenia społecznego i wewnątrz aparatu rządzącego. Władimir Putin stoi dziś bowiem nie tylko w obliczu groźby bankructwa gospodarczego w kraju i izolacji na zachodzie. Musi się liczyć także (a może przede wszystkim) ze zdradą we własnych szeregach – jeśli choć na chwilę zawaha się, okaże słabość, któremuś z najbliższych nawet współpracowników może zaświtać w głowie myśl o tronie. Stąd w centrum Moskwy we wtorek groteskowa wręcz ilość jednostek prewencji, sprzętu do rozpraszania tłumu i „awtozaków” – autobusów, którymi na komisariaty rozwożeni są aresztowani demonstranci. To nie obawa przed powtórką Majdanu pod murami Kremla. To demonstracja siły i determinacji starzejącego się przywódcy wobec jego stada.

Najlepszy wróg

Mimo obowiązującego go aresztu domowego, Aleksiej Nawalny postanowił dołączyć do protestujących w centrum Moskwy. Został zatrzymany w drodze na Plac Maneżowy i początkowo wieziono go na komisariat. Jak jednak sam Nawalny relacjonował na Twitterze, w trakcie jazdy przyszły nowe rozkazy i ostatecznie trafił do własnego mieszkania, które następnie obstawili funkcjonariusze elitarnych jednostek policji. Wątpliwe jest, by łaskawość sił porządkowych była wynikiem oficjalnych protestów Unii Europejskiej i USA po ogłoszeniu wyroku przez sąd, choć warto te reakcje odnotować. Putin prawdopodobnie potrzebuje Nawalnego na wolności. Bez wroga coraz trudniej jest mu funkcjonować.

Bartosz Cichocki

Autor jest komentatorem Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia.