Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 24.06.2015

Imigranci rozsadzają Europę. Wspólnota sobie nie radzi z tym wyzwaniem

Komisja Europejska będzie bronić propozycji rozmieszczenia w krajach UE 40 tys. uchodźców i uważa, że program ten musi być obowiązkowy - zapowiedział wiceszef KE Frans Timmermans. Kwestia przybyszów z Afryki powoduje już duże tarcia.
Posłuchaj
  • Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans: Chodzi o to, aby solidarność europejska nie była tylko pustym słowem czy łzą, która spadnie po policzkach, gdy wydarzy się kolejna tragedia na Morzu Śródziemnym. Musimy wyciągnąć rękę do tych nieszczęsnych ludzi, którzy uciekają ze swoich krajów, targanych konfliktami i domagają się międzynarodowej ochrony i
  • Terroryści wykorzystają kryzys imigracyjny w Calais? Korespondencja Adama Dąbrowskiego (IAR)
Czytaj także

Propozycje Komisji, które zakładają rozesłanie do państw unijnych 40 tysięcy imigrantów z Syrii i Erytrei, którzy od połowy kwietnia docierają przez Morze Śródziemne do Włoch i Grecji, będzie tematem rozpoczynającego się w czwartek szczytu UE. Pomysł ten budzi sporo kontrowersji; część państw, w tym Polska, krytykuje pomysł narzucenia przez Brukselę kontyngentów uchodźców, którzy mają być przyjęci przez poszczególne państwa.

Pierwszy wiceprzewodniczący KE powiedział, że porozumienie musi zostać wypracowane do końca lipca, by jak najszybciej wdrożyć działania. Timmermans podkreślił, że potrzebne są ambitne decyzje w sprawie rozwiązywania problemów imigracji. W przeciwnym razie jeszcze więcej ludzi zginie, próbując przeprawić się przez Morze Śródziemne do Europy. - Próbowaliśmy już rozwiązań dobrowolnych, ale one się nie sprawdziły - zaznaczył.

Poszanowanie ludzkiej godności

- Często jesteśmy zaskoczeni tym, jak łatwo pewne państwa członkowskie domagają się solidarności, ale są bardzo wstrzemięźliwe, gdy solidarności domagamy się od nich - podkreślił Timmermans, czyniąc aluzje do stanowiska wschodnioeuropejskich państw UE, najostrzej sprzeciwiających się propozycji Komisji.

- Trzeba się szybko porozumieć, aby solidarność europejska nie była tylko pustym słowem czy kolejną łzą, która spadnie po każdej następnej tragedii - dodał. - Musimy wyciągnąć rękę do tych nieszczęsnych ludzi, którzy opuszczają swe kraje, targane konfliktami, i domagają się międzynarodowej ochrony zgodnie z ich prawem. Chodzi o poszanowanie ludzkiej godności.

- Musimy też okazać solidarność państwom członkowskim, które narażone są na duża presję migracyjną. Dziś są to Włochy i Grecja, a jutro mogą to być inne kraje - powiedział wiceprzewodniczący KE.

Komisja Europejska chce wypracować wspólne rozwiązanie, poszczególne kraje podejmują już działania na własną rękę. To tylko zwiększa napięcie.

Węgry rozzłościły Austrię

Austria wezwała na konsultacje ambasadora Węgier i zagroziła przywróceniem kontroli na granicy z tym krajem. Chodzi o decyzję Budapesztu o zaprzestanie przyjmowania azylantów spoza Unii Europejskiej w ramach unijnego programu. Węgry tłumaczą, że na razie nie mają na to miejsca. Problemem są bowiem obecni imigranci z Serbii.

Zawieszając stosowanie rozporządzenia, Węgrzy odmawiają przyjmowania z powrotem uchodźców, którzy dostali się do tego kraju spoza UE, a następnie wyjechali do innego kraju. Według rządu w Budapeszcie na Węgry nielegalnie wjechało w tym roku ponad 60 tysięcy imigrantów.

Grupa imigrantów schwytana na Węgrzech Grupa imigrantów schwytana na Węgrzech

W środę w parlamencie Europejskim ostro krytykowano działania Węgier. - To bardzo smutne, że taki kraj jak Węgry, który na własnej skórze odczuł "żelazną kurtynę", buduje teraz mury przeciwko imigrantom - powiedział szef frakcji Socjalistów i Demokratów w PE Gianni Pittella z Włoch.

Szef liberałów w PE Guy Verhofstadt ocenił z kolei, że decyzje władz w Budapeszcie są "skandaliczne" i niezgodne z europejskim dorobkiem prawnym oraz solidarnym podejściem UE.

Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto tłumaczył później, że Węgry będą po prostu odmawiać przyjmowania uchodźców, których inne państwa unijne omyłkowo chcą odsyłać na Węgry.

Tydzień wcześniej to węgierski rząd podjął decyzję o zamknięciu granicy z Serbią ze względu na napływ nielegalnych imigrantów i o rozpoczęciu budowy czterometrowego ogrodzenia wzdłuż 175-kilometrowej granicy.

Chaos na granicy

Wzmożone kontrole rozważają również Brytyjczycy. Chodzi o przejście w Calais, gdzie jak to określił premier David Cameron - doszło do niedopuszczalnych scen chaosu z udziałem imigrantów próbujących przedostać się na Wyspy.

youtube.com

Cameron odniósł się w ten sposób do wtorkowego nagrania wideo opublikowanego w brytyjskich stacjach telewizyjnych, na którym tłumy uchodźców po francuskiej stronie Eurotunelu pod kanałem La Manche, wykorzystując strajk pracowników promowych, wskakiwało na stojące w korku ciężarówki, by nielegalnie przedostać się do Wielkiej Brytanii.
Premier zaznaczył, że rząd w Londynie, patrząc na wydarzenia w Calais, zastanawia się, czy nie umieścić po brytyjskiej stronie kanału więcej personelu, w tym zespoły policyjne z psami, aby zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości.

Dodatkowo Brytyjczycy obawiają się, że chaos na granicy mogą wykorzystać terroryści, którzy chcą dostać się na Wyspy.

źródło: CNN Newsource/x-news

IAR/PAP/fc