Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 16.09.2015

Francja uderzy w cele Państwa Islamskiego w Syrii. "Szkolą ekstremistów, by dokonywali zamachów w Europie"

- Państwo Islamskie (IS) szkoli ekstremistów w Syrii, by dokonywali zamachów w Europie - oświadczył francuski minister obrony Jean-Yves Le Drian, ogłaszając, że Francja wkrótce przeprowadzi uderzenia z powietrza wymierzone przeciwko dżihadystom.
Posłuchaj
  • Zwiększa się ilość krajów zaangażowanych militarnie w konflikt w Syrii, choć wciąż brak propozycji działań, które mogły by wyraźnie poprawić sytuację - oceniają eksperci. Więcej na ten temat - Przemysław Pawełek/IAR
Czytaj także

Choć Francja od roku uczestniczy w dowodzonej przez USA koalicji międzynarodowej prowadzącej naloty na cele IS w Iraku, nie przyłączyła się dotąd do działań zbrojnych koalicji w Syrii. W ubiegłym tygodniu MSZ w Paryżu poinformowało o rozpoczęciu lotów zwiadowczych nad kontrolowanymi przez IS terenami w Syrii, co miałoby przygotować grunt pod ewentualne naloty na islamistów.

- Na terytorium Syrii szkolone są osoby, których misją nie jest uderzanie w Syrii, lecz w Europie, szczególnie we Francji - powiedział Le Drian w wywiadzie dla radia France Inter.

Agencja AP przypomina, że Wielka Brytania także uzasadniła atak swego drona w mieście Rakka w północnej Syrii faktem, że zabici planowali "barbarzyńskie" napaści w Wielkiej Brytanii. W tym ataku z 21 sierpnia zginęło trzech mężczyzn, w tym dwóch Brytyjczyków, podejrzanych o to, że przyłączyli się do IS.

"Jak tylko dobrze zidentyfikują cele"

Zapytany, kiedy rozpoczną się ataki lotnicze, Le Drian odparł, że nastąpi to "w najbliższych tygodniach". Odmówił jednak, ze względów strategicznych, podania dalszych szczegółów. Zaznaczył, że uderzenia nastąpią, gdy tylko siły francuskie "dobrze zidentyfikują cele". Wyjaśnił, że dane wywiadowcze zbierane są wszelkimi środkami, przede wszystkim przez samoloty i satelity.

Le Drian zapewnił też, że strona francuska nie uzgadnia swoich działań z reżimem prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Jednak "podejmujemy niezbędne kroki, by nasi piloci uniknęli zagrożeń" w tym kraju - dodał.

Władze Francji uważały do tej pory, że na operacjach militarnych przeciwko dżihadystom w Syrii może skorzystać prezydent Asad. Paryż wspiera umiarkowaną antyasadowską opozycję, chcąc znaleźć alternatywę polityczną dla obecnych władz w Damaszku.

Według prezydenta Francji Francois Hollande'a rosnące obawy o coraz większą liczbę uchodźców napływających z tego kraju do Europy także były powodem decyzji o atakach z powietrza.

W ubiegłym tygodniu konserwatywni francuscy deputowani wypowiadali się przeciwko rozszerzaniu nalotów na Syrię, twierdząc, że w niewielkim stopniu zmieni to sytuację.

W kampanii lotniczej przeciw IS w Iraku uczestniczyło do tej pory 700 francuskich wojskowych. Operacja ta trwa blisko rok - rozpoczęła się 19 września 2014 roku. Według ostatniego sondażu ośrodka Ipsos popiera ją 7 na 10 Francuzów.

Australia uderzyła

Tymczasem pierwszego uderzenia w cele Państwa Islamskiego w Syrii dokonała Australia. Myśliwce tego kraju przeprowadziły naloty na pozycje dżihadystów. - Nikt nie zginął, zniszczony został transporter opancerzony z pociskiem kierowanym - poinformował minister obrony Australii, Kevin Andrews. Jak mówił, jego kraj skupia się na tym, by uderzyć nie tylko na cele w północnym Iraku, ale także we wschodniej Syrii, by "zdegradować i zniszczyć" potencjał militarny Państwa Islamskiego.

Australia dołączyła do koalicji przeciw dżihadystom w ubiegłym tygodniu. Do tej pory naloty na cele Państwa Islamskiego w Syrii przeprowadzali Amerykanie, Kanadyjczycy, Turcy i kraje basenu Zatoki Perskiej.

Wojna domowa w Syrii, tocząca się między siłami lojalnymi wobec Asada a ugrupowaniami opozycyjnymi, w tym radykałami islamskimi, trwa od ponad czterech lat.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

IAR,PAP,kh