Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 25.06.2016

Prasa w Niemczech: Berlin musi przewodzić, jeśli UE ma przetrwać, a Unię trzeba przebudować

Brexit doprowadzi do wzrostu znaczenia Francji w UE, która stanie się bardziej "południowa" i mniej "wolnorynkowa" - uważają komentatorzy niemieckich gazet. Jeżeli wspólnota chce przetrwać, to musi się radykalnie zmienić; Berlin znów chce przewodzić - piszą w sobotę. Jednocześnie zauważa się potrzebę zmian w UE, a także fakt, iż po odejściu Londynu UE stanie się bardziej południowa, jego miejsce zastąpi Rzym. To może oznaczać zmiany w polityce wobec Rosji.
Posłuchaj
  • UE czeka na wniosek z Londynu o wyjściu, chce szybkich negocjacji. Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
  • Premier David Cameron wpadł w pułapkę, którą sam zastawił. Relacja Wojciecha Szymańskiego z Berlina (IAR)
Czytaj także

ZOBACZ SERWIS SPECJALNY:
br66346.jpg
REFERENDUM W SPRAWIE BREXITU

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę, że pierwsze decyzje podejmowane przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel po ogłoszeniu wyników referendum świadczą o tym, że również w tym kryzysie Niemcy chcą objąć przywództwo. "Merkel nie zaczekała na szczyt w przyszłym tygodniu w Brukseli, lecz zwołała dzień wcześniej w Berlinie własne posiedzenie kryzysowe" - pisze Nikolas Busse.

Berlina stawia na Paryż, Rzym i na Donalda Tuska

"Krąg uczestników pokazuje, na kogo Merkel stawia: na Francję i Włochy - dwa pozostałe duże kraje członkowskie, oraz na przewodniczącego UE (Donalda) Tuska" - wyjaśnia komentator dodając, że przedstawiciele Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego nie zostali zaproszeni. "W tej trudnej dla Europy godzinie Berlin nie jest zainteresowany radami brukselskich instytucji, które oferują ciągle tylko pogłębienie integracji" - zauważa Busse.

Jego zdaniem lista zaproszonych do Berlina polityków jest dowodem na "nowe dyrektorium UE". Miejsce Wielkiej Brytanii zajmą w przyszłości Włochy, często w Niemczech niedostrzegany i pomijany członek założyciel Unii - stwierdza komentator wtrącając, że do tej pory Berlin konsultował się przede wszystkim z Paryżem, a następnie także z Londynem.

Włochy nie rozumieją Europy Wschodniej

W UE bez Wielkiej Brytanii Niemcy będą ostatnim dużym krajem, który rzeczywiście wierzy w gospodarkę rynkową - ocenia "FAZ". Autor komentarza zauważa, że szczególnie we Włoszech zainteresowanie problemami bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej jest niewielkie, co widać po podejściu Rzymu do problemu sankcji wobec Rosji. "Bez Brytyjczyków UE stanie się bardziej południowa, bardziej śródziemnomorska" - podkreśla Busse.

"Wyjście Brytyjczyków oznacza dalszą zmianę układu sił w Unii Europejskiej" - pisze Thomas Schmid w "Die Welt". "Będąca w fatalnym stanie Francja, z którą nas teraz sam na sam pozostawiono, zyska na znaczeniu. (...) Istnieje niebezpieczeństwo, że UE stanie się bardziej etatystyczna i w złym tego słowa znaczeniu bardziej południowa" - ocenia komentator.

"Polityka utrzymywania porządku poniosła porażkę. Niemcy straciły - być może nie wiedząc o tym - ważnego partnera. Berlin będzie musiał teraz przejąć rolę Brytyjczyków. To wymaga wyczucia i odwagi - dwóch cnót, których w jedenastu latach rządów Merkel najczęściej brakowało" - czytamy w "Die Welt".

"Jeżeli cenny proces integracji europejskiej ma zostać uratowany, Unia Europejska będzie musiała dokonać radykalnej samorefleksji. Kierunek może być tylko jeden: mniej Europy oznacza więcej Europy" - konkluduje Schmid.

Fot. PAP/EPA/KLAUS-DIETMAR GABBERT Fot. PAP/EPA/KLAUS-DIETMAR GABBERT

Europę trzeba budować rzeczowo, ale i z emocjami

Wydawany w Bonn "General-Anzeiger" obarcza Niemcy współodpowiedzialnością za rozwój sytuacji w Europie, w tym za "erozję zaufania". Zdaniem autora komentarza kanclerz Angela Merkel "przesadziła" z niemieckim przywództwem w UE. "Francja od dawna już nie uważa się za równorzędnego partnera Niemiec.

Południowe kraje członkowskie ucierpiały wskutek jej (Merkel) twardej polityki, mniejsze kraje, o które tak troszczył się Helmut Kohl, były pomijane" - wylicza autor. "Brexit jest rachunkiem wystawionym za faktyczne zerwanie europejskiej solidarności, której wyrazem była też polityka migracyjna. Trzeba na nowo zbudować Europę: rzeczowo ale i z emocjami" - czytamy w "General-Anzeiger".

FAZ: UE musi się zmienić

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że Brytyjczycy wpędzili Unię Europejską w najgłębszy kryzys w jej bogatej w kryzysy historii. Zdaniem komentatora gazety, stało się tak dlatego, że Unia przestała spełniać obietnicę dobrobytu i bezpieczeństwa. Jak czytamy, postrzegana jest jak oderwany od rzeczywistości projekt elity. Autor tekstu dodaje, że integracja będzie miała przyszłość tylko wtedy gdy udowodni swoją przydatność.

Cameron w pułapce. Możliwy rozpad UE

Gazeta dodaje, że premier David Cameron wpadł w pułapkę, którą sam zastawił, a referendum może rozbudzić tendencje niepodległościowe. Jego plan zebrania wiatru z żagli eurosceptyków nie powiódł się. Komentator "Sueddeutsche Zeitung" dodaje, że David Cameron przejdzie do historii jako ten który wyprowadził Wielką Brytanię z Unii, ale być może także jako ten, który zapoczątkował rozpad Zjednoczonego Królestwa.

PAP/IAR/agkm

Wyniki brytyjskiego referendum ws. Brexitu wywołał liczne komentarze czołowych europejskich przywódców i polityków. Część z nich nie kryła rozczarowania decyzją Brytyjczyków, inni tryskali radością. 

Decyzja Brytyjczyków o wyjściu z Unii Europejskiej zwiększa niepewność na rynkach. Dla Polski podstawowym ryzykiem będzie ryzyko rewizji budżetu unijnego. Dla polskiej gospodarki Brexit oznacza potencjalnie wolniejszy wzrost gospodarczy oraz może zmieniać ruchy po stronie inflacji - powrót do dodatnich wskaźników inflacji może się odsunąć w czasie. RPP dłużej niż się wcześniej spodziewano nie będzie miała argumentów, aby podwyższać stopy procentowe i być może cały 2017 rok upłynie pod hasłem "wait and see" - komentuje Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank.

Wynik referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej jest z punktu widzenia rynku walutowego dużym szokiem. Następuje ucieczka w kierunku "bezpiecznych przystani" takich jak złoto, frank czy jen, co oznacza przejściowe osłabienie polskiej waluty. W kolejnych latach należy spodziewać się fundamentalnej deprecjacji funta do dolara i prawdopodobnie do złotego. Gorsze perspektywy światowej gospodarki i silniejszy dolar są czynnikami, które będą hamowały FED przed rozpoczęciem podwyżki stóp procentowych w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Umacnia się także frank szwajcarski, ale jeżeli rynki finansowe ustabilizują się po interwencjach i bardziej gołębim tonie FED, wówczas jest szansa, że kurs franka do końca roku pozostanie na poziomie ok. 4,10 zł. Wpływ wyniku referendum na rynek walutowy i politykę banków centralnych komentują Jarosław Kosaty, strateg rynku walutowego PKO BP oraz Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank.