Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 21.12.2009

Są zarzuty dla złodziei tablicy z Auschwitz

Prokuratura postawiła zarzuty czterem mężczyznom podejrzanym o kradzież historycznego napisu z bramy byłego obozu zagłady w Auschwitz. Zatrzymanych przesłuchują prokuratorzy z wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Krakowie, piąty podejrzany stanie przed śledczymi prawdopodobnie jutro. Napis "Arbeit macht frei" został skradziony w piątek nad ranem.
Są zarzuty dla złodziei tablicy z Auschwitzźr.wikipedia

Nie wiadomo jeszcze, czy podejrzani przyznali się do popełnienia kradzieży i jak ją tłumaczą. Prokuratura postawiła im zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz kradzieży i zniszczenia zabytku o szczególnym znaczeniu dla kultury, wpisanego na listę UNESCO.

Podejrzani o kradzież są mieszkańcami województwa kujawsko-pomorskiego, tam też zostali w nocy zatrzymani. Mają od 20 do 39 lat. Pociętą na 3 części tablicę znaleziono w lesie, niedaleko miejscowości Czernikowo, gdzie mieszkał jeden z zatrzymanych. Prokuratura informuje też, że w skład grupy wchodziły inne, nieustalone osoby.

Policja zastrzega, że dopiero po przeprowadzeniu wizji lokalnej będzie można powiedzieć, w jaki sposób sprawcy dokonali kradzieży. Była ona dobrze przygotowana, a złodzieje musieli znać topografię byłego obozu koncentracyjnego. Policja bierze pod uwagę raczej motyw rabunkowy niż polityczną prowokację czy wybryk neonazistów. Śledztwo ma wyjaśnić, czy kradzieży nie dokonano na zlecenie.

Były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss podkreśla, że odnalezienie skradzionego napisu "Arbeit macht frei" ogromnie cieszy wszystkich Żydów na całym świecie. Szewach Weiss wierzy, że sprawcy kradzieży będą sprawiedliwie osądzeni:

Według ekspertów złodzieje prawdopodobnie działali na zamówienie kolekcjonera. Ich zdaniem przedmiot tak symboliczny i cenny zapewne trudno byłoby sprzedać na czarnym rynku bez wcześniejszego zamówienia. Dodają, że osób zbierających pamiątki z czasu drugiej wojny światowej jest bardzo dużo.

Więcej patroli na terenie muzeum

Muzeum Auschwitz po piątkowej kradzieży napisu "Arbait macht frei" wzmocniło zabezpieczenia. To jednak rozwiązanie czasowe, bo muzeum musi wspólnie z policją opracować nowy system ochrony miejsca pamięci.

Jednak jak mówi dyrektor muzeum Piotr Cywiński objęcie monitoringiem całego terenu, obejmującego przestrzeń prawie 200 hektarów nie będzie możliwe. Dlatego terenu muzeum będą pilnować patrole. Prawdopodobnie będzie ich więcej i zostanie zmieniony rytm ich pracy. Tak będzie przynajmniej do czasu opracowania nowych procedur.

Dyrektor Cywiński podziękował policji za natychmiastowe działanie i złapanie złodziei. Dodał, że liczy na szybkie wyjaśnienie całej sprawy. Do czasu zakończenia śledztwa nie będzie wyciągał konsekwencji wobec strażników, którzy w nocy z czwartku na piątek patrolowali były obóz. W przekonaniu Piotra Cywińskiego, ochrona obiektu zachowała się zgodnie z procedurami. Jedyny zarzut jaki można mieć do strażników, to spóźnione poinformowanie policji o zdarzeniu.

Stracono z tego powodu około kilkudziesięciu minut - uważa dyrektor Cywiński. Dlatego do chwili zakończenia śledztwa żadnych konsekwencji nie będzie. Chyba, że prokuratura ustali, że sprawcy współdziałali z którymś pracownikiem muzeum.

Dyrektor dodał, że muzeum i Ministerstwo Kultury wypłacą 100 tysięcy nagrody, dla osób, które pomogły policji w złapaniu złodziei.