Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 19.03.2018

Były ambasador Daniel Fried o sprawie Skripala: to atak bronią masowego rażenia na terytorium NATO; powinniśmy uderzyć w pieniądze Kremla na Zachodzie

Atak bronią paraliżującą system nerwowy na terytorium NATO to poważna eskalacja ze strony Rosji. Odpowiedź Zachodu powinna być asymetryczna – powinniśmy pójść tropem pieniędzy osób z kręgu Władimira Putina -  mówi portalowi PolskieRadio.pl były ambasador USA w Polsce i były koordynator ds. sankcji w Departamencie Stanu, Daniel Fried.

Były ambasador USA w Polsce, były asystent sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji i koordynator ds. sankcji w Departamencie Stanu Daniel Fried, obecnie analityk Atlantic Council, zauważył, że atak na byłego agenta Siergieja Skripala to w istocie użycie broni masowego rażenia na terytorium państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Zdaniem dyplomaty, Zachód ma różne możliwości odpowiedzi na ten atak. Zaznaczył, że jedną z nich jest zablokowanie kręgowi Władimira Putina  możliwości ukrywania swoich nielegalnie zdobytych pieniędzy na Zachodzie.

- Amerykanie i Brytyjczycy powinni robić więcej, aby kontrolować przepływ pieniędzy z Rosji na rynek nieruchomości w Londynie, w Miami, w Nowym Jorku, ponieważ jest to narzędzie prania pieniędzy – mówił ambasador.

Daniel Fried skomentował również sytuację Polski w kontekście zagrożeń ze strony Rosji. Zwrócił uwagę na wojnę informacyjną – w Stanach Zjednoczonych. - Rosja stara się pogłębiać rzeczywiste podziały w społeczeństwie i zapewne tak samo czyni w innych krajach. Podejrzewam, że Rosja jest aktywna też w tej dziedzinie w Polsce. Jestem o tym przekonany, ponieważ wiem, że Rosjanie są aktywni również u nas, w Stanach Zjednoczonych - przeciwko nam – mówił.

Ambasador podkreślił również, że Zachód powinien pomóc Ukrainie, by mogła wykorzystać swój czas na zreformowanie i modernizację kraju.


Daniel Fried. Fot. Kolegium Europejskie w Natolinie Daniel Fried. Fot. Kolegium Europejskie w Natolinie

Zachęcamy do lektury wywiadu.

PolskieRadio.pl: Prezydent Rosji Władimir Putin w ostatnim czasie wspomina częściej o broni jądrowej. Dużo czasu poświęcił jej podczas orędzia, które miało być jego programem wyborczym. Również rzeczniczka MSZ Rosji oznajmiła, odpowiadając na ultimatum Wielkiej Brytanii w sprawie Siergieja Skripala, że nie można grozić państwu, które ma broń jądrową. Pytanie, jak reagować na takie oświadczenia ze strony Kremla?

Daniel Fried, Atlantic Council, były ambasador USA w Polsce, były asystent sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji i były koordynator ds. sankcji w Departamencie Stanu: Amerykanie nie są pewni, czy za retoryką Władimira Putina stoi rzeczywisty wzrost potencjału strategicznego Rosji, czy to kiełbasa wyborcza. Jednak na wszelki wypadek  NATO i  poszczególne rządy państw Zachodu muszą traktować poważnie zagrożenie ze strony Rosji.

Rosja jest teraz niestety agresorem – szczególnie na Ukrainie, ale również w Gruzji. Wystąpiła również bezpośrednio przeciw Stanom Zjednoczonym – używając wojny informacyjnej, dezinformacji.  Być może będziemy mieli lepsze relacje z Rosją w przyszłości - taką mam nadzieję. Teraz jednak musimy radzić sobie z taką Rosją, jaką mamy. NATO musi zatem poważnie traktować ten problem.

Na szczęście rząd amerykański zdecydował, by oddziały USA stacjonowały w Polsce, co prawda w trybie rotacyjnym, jednak one tu są i pozostaną. NATO rozmieściło także jednostki w krajach bałtyckich. Musimy jednak zrobić o wiele więcej. Ta obecność wojskowa nie wystarczy.

Oprócz obecności wojskowej, trzeba też zastosować asymetryczną odpowiedź na zagrożenia ze strony Rosji. Trzeba poważnie traktować zwłaszcza dezinformację. Jeszcze wiele pracy przed nami.

Sprawa zatrucia byłego agenta Siergieja Skripala bronią chemiczną okazała się teraz dużym wyzwaniem dla społeczności międzynarodowej. Pytanie, co można zrobić w tej sprawie?

To poważna eskalacja ze strony Rosji. To użycie broni masowego rażenia na terytorium Wielkiej Brytanii, państwa NATO. Musimy zareagować - my, czyli Zachód jako całość, UE i NATO, oraz poszczególne rządy.

Mamy różne opcje. Możemy wywierać presję nie tylko poprzez wydalenie dyplomatów, jak to zrobili Brytyjczycy. Można zamykać możliwości ukrywania przez Rosjan pieniędzy na Zachodzie. Oczywiście, chodzi o zastosowanie tego kroku nie przeciwko każdemu Rosjaninowi, ale przeciw tym Rosjanom, którzy są w kręgu Putina.

Amerykanie i Brytyjczycy powinni robić więcej, aby kontrolować przepływ pieniędzy z Rosji na rynek nieruchomości w Londynie, w Miami, w Nowym Jorku, ponieważ jest to narzędzie prania pieniędzy.

Powinniśmy wywrzeć presję, by Rosja zdała sobie sprawę, że Zachód ma znaczny potencjał, aby reagować na jej agresję.

Najlepiej byłoby, gdybyśmy działali razem z takimi państwami, które mają doświadczenie relacji z Rosją i rządy, których rozumieją rosyjską mentalność, tak jak na przykład polski rząd.  Polacy wiedzą o co chodzi w tych kwestiach. Oczywiście, w przyszłości będziemy mieli lepsze stosunki z lepszą Rosją. Jednak na razie mamy do czynienia z Rosją – taką, jaka jest, niestety.

Czy w przypadku Polski pan ambasador widzi tutaj sprawy, o które warto byłoby szczególnie zadbać? Rosja wzmacnia siły wojskowe na Morzu Bałtyckim, również w obwodzie kaliningradzkim mają teraz na stałe stacjonować Iskandery. To wydaje się potencjalnie ryzykowne. Co Polska powinna robić w takiej sytuacji, która dopuszcza teraz różne ryzyka?

Ma pani rację w tym, że Polska ma przed sobą różne warianty problemów z Rosją, i te czysto wojskowe, jak pani stwierdziła i też gospodarcze, energetyczne. Stanowisko polskiego rządu w kwestii Nord Streamu II jest zrozumiałe, zgadzam się z nim oczywiście. Oprócz tego problemem jest dezinformacja.  Podejrzewam, że Rosja jest aktywna też w tej dziedzinie w Polsce. Jestem o tym przekonany, ponieważ wiem, że Rosjanie są aktywni również u nas, w Stanach Zjednoczonych przeciwko nam.

Rosja stara się ingerować poprzez wykorzystanie w USA naszych podziałów społecznych. Jakie są te podziały? W USA chodzi o stosunki między białymi i czarnymi. Od wielu lat w USA ten problem istnieje, Rosjanie to wykorzystują.  Podejrzewam, że również we Francji, w Hiszpanii, w Polsce i wszędzie indziej – robią to samo. Musimy walczyć zatem przeciwko dezinformacji – ale w ramach wolności słowa i w ramach naszej tradycji demokracji. Nie może być cenzury – nie jesteśmy komunistami. Możemy jednak ujawniać obecność tej rosyjskiej dezinformacji, tam gdzie ona ma miejsce.  Mamy dużo pracy przed nami – teraz jest czas na solidarność. Musimy działać razem, w duchu solidarności.

Jak pan ambasador postrzega  sytuację Ukrainy? Teraz zaczyna się nowa kadencja Putina, pytanie, czego można spodziewać się po nim w najbliższych latach.  Może to być związane z Ukrainą.

Rosja zaatakowała Ukrainę nie tylko po to, by odebrać jej Krym albo Donbas. Przypuścili atak po to, by Ukraina znalazła się pod ich kontrolą. Ukraińcy walczą teraz o wolną demokratyczną Ukrainę, państwo prawa. To ich walka. Muszą poradzić sobie z reformami.

My na Zachodzie musimy pomagać Ukraińcom, by mogli korzystać z tego czasu, aby reformować i modernizować swoje państwo.

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

***

Wywiad udało się przeprowadzić przy okazji pobytu ambasadora Daniela Frieda na Międzynarodowym Sympozjum 3R „Rewolucja, Wojna i ich Konsekwencje” w Kolegium Europejskim w Natolinie w Warszawie.