Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Damian Nejman 22.04.2020

Geopolityczne starcie o sieć 5G. Rywalizacja supermocarstw wkracza w nową fazę

Rywalizacja o światową dominację pomiędzy Chinami a USA rozgrywa się nie tylko na polu gospodarczym czy politycznym, lecz przede wszystkim na poziomie technologicznym. Obecnie rysuje się przewaga Chin we wdrażaniu sieci 5G, a wszystko wskazuje na to, że Ameryki nie stać na porażkę na tej płaszczyźnie.

5G 1200.jpg
Nadchodzi kolejna generacja sieci komórkowej. Zobacz, na czym polega 5G

Nie sposób w XXI wieku wieść prymatu światowego bez przewagi w nowych technologiach, a piąta generacja telefonii niesie rewolucję i ogromną szansę dla wielkich graczy. To właśnie dzięki technologiom można wielokrotnie zwiększyć potencjał własnego kraju. Doskonale rozumieją to Stany Zjednoczone – aktualny hegemon – jak i Chiny, które wyciągnęły wnioski z nieliczenia się we wdrażaniu poprzednich generacji telefonii.

Tę narastającą rywalizację widać w strategicznych dokumentach obu państw. W raporcie "Made in China 2025" możemy przeczytać, w jaki sposób Państwo Środka zamierza zbudować i utrwalić potęgę w dziedzinie nowych technologii – m.in. inwestując w 5G, sztuczną inteligencję, robotykę czy nanotechnologię. Z kolei w strategii wojskowej USA "The U.S. Army in Multi-Domain Operations 2028" Chiny zostały wprost wskazane jako najpotężniejszy w historii rywal w dziedzinie sztucznej inteligencji, który osłabia amerykańską przewagę technologiczną. Były doradca Donalda Trumpa i były strateg Białego Domu Stephen Bannon wielokrotnie w wywiadach podkreślał, że "Huawei jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, przed jakim kiedykolwiek stanęła Ameryka – większym nawet niż zagrożenie wojną nuklearną".

W poszukiwaniu sojuszników

Rywalizacja chińsko-amerykańska o prymat w nowych technologiach ma także wpływ na inne kraje. Oba giganty wzajemnie się szachują i szukają sojuszników.

Azja 1200 shutt.jpg
Radziejewski: wzrost potęgi Chin rozsadza światowy ład, który daje Polsce bezpieczeństwo

Twarde wykluczenie chińskiego Huawei ze współpracy przy budowie sieci 5G ma dziś miejsce m.in. w Australii, Japonii (choć uczestniczy z chińskimi partnerami w projekcie TechCity), Nowej Zelandii oraz na Tajwanie i w Wietnamie.

CZYTAJ TAKŻE: YouTube ucina teorie spiskowe związane z 5G i koronawirusem >>>

Z kolei na Filipinach i w Singapurze głównym partnerem w budowie sieci 5G jest chiński Huawei. Jest on dopuszczony również w Korei Południowej oraz w Indiach. Chińczycy odnoszą sukcesy także na Bliskim Wschodzie – zarówno Zjednoczone Emiraty Arabskie, jak i Arabia Saudyjska współpracują z Chińczykami w kwestii 5G. Co ciekawe, wspólne testy z Państwem Środka prowadzi Turcja (ważny członek NATO – zwłaszcza militarnie i geograficznie), a także niejasna jest przyszłość 5G w Izraelu – u największego sojusznika USA w tym regionie.

Również w Europie sytuacja jest skomplikowana. Dotychczas jedynym krajem w UE, który zrezygnował z usług Huawei, jest Dania. Wielka Brytania – mimo amerykańskiej presji - po miesięcznej debacie uznała, że nie wykluczy Huawei. Podobnego zdania są Niemcy.

Ameryka w defensywie

Zdaniem dr. Tomasza Gajewskiego z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK "rywalizacja o prymat technologiczny jest być może najbardziej istotnym elementem zmagań o globalną przewagę". - Znaczenie 5G jest zarówno symboliczne, jak i realne. Symboliczne, gdyż to Stany Zjednoczone od lat określają kierunki rozwoju technologicznego i przynajmniej do tej pory posiadały ugruntowaną pozycję lidera, a 5G ma być jednym z "okrętów flagowych" postępu technologicznego w najbliższych latach. Pozycja lidera i podmiotu, który generuje wpływ poprzez innowacje, jest nie do przecenienia. Również ma znaczenie realne, ponieważ pozycja lidera we wdrażaniu sieci 5G otwiera drogę do ekspansji ekonomicznej, poprzez stworzenie działających standardów (i funkcjonujących w oparciu o nie urządzeń), które będzie można wykorzystywać na różnych rynkach krajowych. Tak było w przypadku sukcesów europejskich firm w zakresie budowy sieci 2G (Nokia, Siemens, Ericsson czy Alcatel) i amerykańskich w przypadku 4G – przyznaje politolog.

Zdaniem eksperta, kluczowym czynnikiem w technologicznym wyścigu jest szybkość. - Podmiot, który pierwszy rozwinie kluczowe technologie, będzie miał przewagę i określi kierunki rozwoju wspomnianego ekosystemu innowacji, które wyrosną wokół 5G. Chiny działają agresywnie. Zarówno dyplomatycznie, w przypadku choćby Niemiec, którym grozili konsekwencjami w przypadku wykluczenia Huawei, jak i stricte ekonomicznie – stwierdza Gajewski.

Wydaje się, że obecnie Chiny nie tylko rzuciły USA rękawicę, ale nawet zepchnęły Amerykanów do defensywy. - W bardzo wielu szczegółowych aspektach rozwoju 5G prym wiodą nadal firmy zachodnie, jednak chińskie firmy (przede wszystkim Huawei) dysponując wsparciem państwowym (nie tylko finansowym, także innego rodzaju, nawet wywiadowczym), mają przewagę nad Zachodem. Jednak chińska przewaga nie jest jednoznaczna. Bierze się ona raczej z posiadania inicjatywy i wielu sukcesów (m.in. w Europie). Zdecydowane chińskie działania, ich impet i krótkoterminowe konsekwencje przekładają się jednak na efekty polityczne i służą strategii globalnej. Pełny rozwój samej sieci 5G to kwestia lat, więc nic nie jest przesądzone. Na chwilę obecną szybkość i zdecydowanie działają jednak na korzyść Chin – przyznaje politolog.

Bałkanizacja internetu

China 1200 pap.jpg
"Orwellowski system". Jak działa totalna inwigilacja w Chinach?

Zdaniem dr. Błażeja Sajduka z Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ chińskie zwycięstwo w rywalizacji o 5G może przełożyć się na wyczerpanie obecnego modelu internetu nadzorowanego przez ICANN i amerykańskie korporacje. - Chiny budują 5G, ponieważ finalnie chcą stworzyć alternatywny model sieci. Chcą umożliwić państwom narodowym - które znajdą się na Nowym Jedwabnym Szlaku – budowę i kontrolę internetu narodowego. To widać od dłuższego czasu w ich działaniach na różnych forach międzynarodowych, gdzie Chińczycy starają się budować koalicję dla tego pomysłu. O ile dla nas – liberalnych demokracji – to nie musi się z niczym złym kojarzyć, to w państwach mniej demokratycznych (m.in. takich jak Arabia Saudyjska, Rosja, Turcja) już tak. Wszystko wskazuje na to, że przyszłością jest "bałkanizacja internetu", czyli dominacja narodowych internetów poza otwartym modelem – przekonuje rozmówca.

Podobne zagrożenie dostrzega dr Gajewski, podając przykład chińskiej propozycji stworzenia zupełnie nowego protokołu internetowego, który zastąpiłby TCP/IP – zdaniem Państwa Środka coraz mniej wydolnego. – Nowy protokół zawiera dość niebezpieczne i kontrowersyjne elementy, jak np. komenda "shut-up", która może wyłączyć internet danym grupom użytkowników. Powstanie i zastosowanie nowych protokołów może poskutkować powstaniem "różnych internetów": zachodniego i "Chinternetu" (czy rosyjskiego Runetu) – mówi.

Niestety w tej wielkiej grze o 5G liczą się jedynie USA oraz Chiny, Europa zaś, nie mając jednej strategii, pod względem cyfryzacji jest daleko w tyle i nic nie wskazuje na to, aby mogło się to zmienić.

Damian Nejman, PolskieRadio24.pl