Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 21.10.2010

Zabójca ma raka. Zostało mu 7 miesięcy

W PRL-u Ryszard C. handlował walutą i był tajnym informatorem milicji. Potem wyjechał do Kanady, a po powrocie pracował jako taksówkarz.
62-letni Ryszard C., podejrzewany o zastrzelenie pracownika biura poselskiego PiS w Łodzi i ranienie drugiego, w asyście policjantów opuszcza komisariat62-letni Ryszard C., podejrzewany o zastrzelenie pracownika biura poselskiego PiS w Łodzi i ranienie drugiego, w asyście policjantów opuszcza komisariat(fot. PAP/Rafał Goły)

- Mam raka, zostało mi siedem miesięcy życia. Musiałem uporządkować swoje sprawy (mężczyzna sprzedał dom, oddał licencję taksówkarską, przepisał majątek na żonę) - powiedział w rozmowie z pilnującymi go funkcjonariuszami Ryszard C. jak podaje "Gazeta Wyborcza". C. opowiadał im, że zabójstwo planował od roku. Niekoniecznie Jarosława Kaczyńskiego - chciał zabić "jakiegokolwiek polityka, obojętnie jakiej partii, żeby nie czuli się tacy pewni siebie".

Chciał zabić szefa PiS

Od lipca krążył po Polsce, szykując atak na biuro PiS - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Sprawdzamy, gdzie był, czy zapamiętali go pracownicy biur poselskich PiS, ale i innych partii w innych miastach, no i czy dotarł w okolice Nowogrodzkiej" - mówi wysoki urzędnik z kancelarii premiera. Na Nowogrodzkiej, w centrum Warszawy, mieści się główna siedziba Prawa i Sprawiedliwości.

Od wtorku policja i służby specjalne badają, czy Ryszard C. - który tego dnia w biurze PiS w Łodzi zastrzelił jedną i ranił drugą osobę - próbował wcześniej dokonać zamachu na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Na razie najmocniejszą przesłanką, która na to wskazuje, są słowa samego zamachowca. Zaraz po zatrzymaniu krzyczał: "Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem". Według źródeł gazety, powtarzał to później pilnującym go policjantom. Opowiadał, że wcześniej próbował "to samo zrobić w Warszawie", ale nie zdołał.

Zabójca był wcześniej w biurze PiS

Ryszard C. odwiedził biuro PiS-u dzień przed zamachem - ustaliła "Polska". Rozmawiał wtedy z asystentem europosła Janusza Wojciechowskiego i otrzymał od niego listę polityków kandydujących z ramienia PiS-u do łódzkiej rady miasta. Listę znaleziono przy sprawcy napadu na biuro Prawa i Sprawiedliwości w chwili zatrzymania. W kieszeni miał także pudełko z 49 dodatkowymi nabojami do pistoletu Walther.

Śledczy ustalili też, że Ryszard C. przebywał w Łodzi co najmniej od 13 października. Najpierw wynajął pokój w hotelu Savoy, później przeniósł się do hotelu Centrum, z którego około godziny 10.00 wyszedł w kierunku biura PiS-u. Policja zabezpieczyła także samochód Renault, który zabójca wypożyczył. Znaleziono w nim laptop sprawcy, jego ubrania i paszport kanadyjski.

Gazeta napisała również, że gdy dzień po całym zdarzeniu pod biurem pojawili się gapie i zwykli ludzie, chcący oddać hołd zmarłemu wśród nich pojawiły się osoby zbierające podpisy pod listami poparcia przed wyborami samorządowymi.

sm, IAR, PAP, "Gazeta Wyborcza"