Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 25.04.2011

Lany poniedziałek: będą kary dla tych, którzy przekroczą granice tradycji

Dziś Lany Poniedziałek. Ci, którzy przekroczą granice dobrej zabawy w polewaniu innych wodą, będą karani mandatami lub wnioskami do sądów o wyznaczenie kary - ostrzegają policjanci.
Lany poniedziałek: będą kary dla tych, którzy przekroczą granice tradycjifot. Silar/Wikimedia Commons/CC
Galeria Posłuchaj
  • Komisarz Jacek Pytel z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach przestrzega chuliganów
  • Artur Kucharski z częstochowskiej straży miejskiej o incydentach w lany poniedziałek
Czytaj także

- Chciałbym przestrzec: policjanci będą pełnić służbę na ulicach, będą podejmowali działania - mówi komisarz Jacek Pytel z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

- Kubeł wody wylany na głowę przypadkowej osoby, która sobie tego nie życzy, nie jest tradycją, tylko chuligańskim wybrykiem. Na takie zachowania będziemy zwracać szczególną uwagę - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

W lany poniedziałek policjanci będą sprawdzać miejsca, gdzie może dochodzić do takich wybryków - m.in. parki, osiedla. Ci, którzy przekroczą granice dobrej zabawy, będą karani mandatami lub wnioskami do sądów o wyznaczenie kary.

Straż miejska również apeluje o rozsądek i umiar w laniu wody. Dla przestrogi na ulicach zwiększono liczbę patroli.

- Strażnicy dbają, aby tradycja lanego poniedziałku nie zamieniała się w akty chuligaństwa - mówi Artur Kucharski z częstochowskiej straży miejskiej.

Artur Kucharski ocenia, że każdego roku zmniejsza się liczba interwencji związanych z polewaniem wodą.

"Studzimy zapędy chuliganów"

Jak poinformowała PAP podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji, do południa w poniedziałek oficer dyżurny KMP w Łodzi odebrał kilka zgłoszeń od mieszkańców zaniepokojonych zachowaniem młodych ludzi, chodzących z wiadrami pełnymi wody po śródmieściu.

- Po sygnałach w te rejony wysłano patrole policji, co znacznie studziło chuligańskie zapędy, które nie mają nic wspólnego z tradycją. Młodzi ludzie byli pouczani przez policjantów - powiedziała Kącka.

W jednym przypadku 63-letnia kobieta, idąca chodnikiem przy bloku na ulicy Maratońskiej, została oblana wodą wylaną z okna.

- Kobieta zdenerwowała się tym incydentem do tego stopnia, że musiało interweniować pogotowie ratunkowe. Policjanci ustalają, z którego z mieszkań wylano wodę i starają się dotrzeć do świadków - dodała policjantka.

Czytaj także: pogoda w lany poniedziałek>>>

Lany poniedziałek

25 kwietnia przypada w tym roku drugi dzień świąt Wielkiej Nocy, zwany także lanym poniedziałkiem lub śmigusem-dyngusem. Przyjęło się, że w Poniedziałek Wielkanocny dla żartów można polewać wodą inne osoby, nawet nieznajome.

Zwyczaj polewania nawiązuje do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i co rok odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia. We wsiach południowej Polski do dziś można spotkać zwyczaj kropienia przez gospodarzy wodą święconą pól w poniedziałkowy ranek.

Jeszcze w XVwieku dyngus i śmigus były dwoma odrębnymi zwyczajami. "Dyngus", a właściwie "dyngusowanie" oznaczało wymuszanie - pod groźbą polania wodą - datków, najczęściej w postaci jajek. Słowo "śmigus" odnosiło się do uderzania, smagania rózgą, gałązką lub palmą.

W niektórych regionach Polski, na przykład na Pomorzu, polewanie wodą rozpowszechniło się dopiero po 1920 roku. W niektórych częściach kraju, jak w Cieszyńskiem, łączono zwyczaje - oblewano wodą, a potem suszono lekkimi uderzeniami witek.

Wodą polewano głównie młode dziewczęta. Ta panna, której nie oblano, bądź nie wychłostano, czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów.

Nazwę śmigus-dyngus po raz pierwszy odnotowano w powojennym "Słowniku Poprawnej Polszczyzny" Stanisława Szobera.

Z Poniedziałkiem Wielkanocnym są związane także inne obyczaje. W niektórych rejonach Polski w drugi dzień świąt sąsiedzi robili sobie psikusy, takie, jak chowanie sprzętów domowych czy narzędzi rolniczych.

Zwyczajem zachowanym w Pietrowicach Wielkich koło Raciborza jest procesja na koniach, w której bierze udział również ksiądz. Po uroczystej mszy w intencji dobrych urodzajów orszak objeżdża pola, które kapłan poświęca.

Z kolei w okolicach Limanowej na południu kraju w Poniedziałek Wielkanocny o świcie pojawiają się dziady śmigustne, maszkary grające na blaszanym rożku i proszące o datki.

W Krakowie do dziś zachował się Emaus, odpust przy klasztorze Norbertanek na Salwatorze. Wziął on nazwę od miasta Emaus, do którego podążali uczniowie Jezusa, i w pobliżu którego spotkali Zmartwychwstałego.

IAR,PAP,kk