UE nakłada sankcje na Syrię w "milczeniu"

Decyzja zapadła w tak zwanej procedurze "milczenia" - żaden z krajów członkowskich nie zgłosił sprzeciwu.

W niedzielę syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły ponad 140 osób, dramatyczne informacje o zabitych napływały też w ostatnich kilkunastu dniach. W odpowiedzi na krwawe wydarzenia Unia Europejska zdecydowała w poniedziałek o wpisaniu na listę osób niepożądanych na jej terenie kolejnych pięć nazwisk. To działacze syryjskiego reżimu odpowiedzialni za strzelanie do demonstrantów i brutalne ataki na ludność cywilną. Wcześniej Wspólnota zabroniła wjazdu na swój teren syryjskiemu prezydentowi, jego rodzinie i najbliższym współpracownikom reżimu w Damaszku. Zamrożone zostały też ich aktywa finansowe w Europie.

Oburzenie w związku z krwawymi wydarzeniami wyraziła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i zażądała postawienia przed sądem osób, które otworzyły ogień do ludności cywilnej. Ofensywę syryjskiej armii potępił też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. - Użycie ciężkiej broni i strzelanie do niewinnych cywilów nie może być usprawiedliwione w żadnych okolicznościach - podkreślił szef Europarlamentu.