63 osoby zginęły, bo nikt nie chciał im pomóc

Raport "Zginęli na Morzu Śródziemnym: kto jest odpowiedzialny?" zwraca uwagę na luki w prawie morskim i błędy NATO oraz innych państw zaangażowanych w konflikt libijski w związku z masową ucieczką Libijczyków z ogarniętego konfliktem kraju.
W marcu 2011 roku 50 mężczyzn, 20 kobiet i dwoje dzieci zostało umieszczonych w niewielkiej łódce wypływającej z libijskiego Trypolisu przez libijskich policjantów. By upchnąć więcej ludzi na pokładzie, usunięto z łodzi część zapasów żywności i wody. Ich celem była włoska wyspa Lampedusa.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Po 18 godzinach rejsu, gdy kończyło się jedzenie i paliwo, kapitan statku skontaktował się ze znajomym księdzem, który o sytuacji uchodźców powiadomił włoskie służby ratownictwa morskiego, które z kolei przekazały informację załogom łodzi znajdujących się w okolicy.
Z raportu wynika, że żaden ze statków nie pomógł dryfującej na Morzu Śródziemnym łodzi, mimo iż Włosi podali informacje pozwalające na jej zlokalizowanie. "Wiele jednostek rzekomo kontaktowało się z libijską łodzią. Helikopter zrzucił załodze zapas wody i biszkoptów, po czym odleciał. Dwie łodzie rybackie odmówiły holowania. Duża wojskowa jednostka zignorowała sygnał o niebezpieczeństwie grożącym uchodźcom".
Gdy łódź - po 15 dniach dryfowania - przybiła w końcu do brzegu, z liczącej 72 osoby załogi, przy życiu zostało 10 osób, które natychmiast zostały aresztowane. Jedna z nich zmarła po nieudanej próbie uzyskania pomocy medycznej.
Raport zawiera szereg zaleceń, jak zapobiec podobnym tragediom w przyszłości. W raporcie podkreślono, że w tym przypadku były realne możliwości, by pomóc uchodźcom, ale nie zostały wykorzystane. Z dokumentu wynika też, że podobnych przypadków jest więcej. W zeszłym roku mogło zginąć 1,5 tys. osób, które próbowały pokonać Morze Śródziemne.
CNN, kk