Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 10.01.2013

Katarzyna W. zamordowała Madzię? Wersja śledczych

Co się wydarzyło 24 stycznia 2012 roku? Dzienniki "Super Express" i "Fakt", które dotarły do aktu oskarżenia, publikują jego fragmenty.
Katarzyna W. po zatrzymaniu w listopadzie 2012 rokuKatarzyna W. po zatrzymaniu w listopadzie 2012 rokupodlaska.policja.gov.pl

24 stycznia 2012 roku Katarzyna W. i jej mąż Bartłomiej Waśniewski przygotowywali się do imprezy, która miała się odbyć w ich mieszkaniu. Dziecko pary - półroczna Magda - miało tego dnia trafić pod opiekę rodziców Bartłomieja.
Przed godz. 16 z wynajmowanego przez państwo W. mieszkania wychodzą trzy osoby - Katarzyna, Bartłomiej i ich znajomy. Mężczyźni pojechali samochodem do sklepu po zakupy. Katarzyna W. wróciła z wózkiem do mieszkania.
Ok. godz. 16 kobieta rzuciła dzieckiem o podłogę w pokoju przejściowym, w pobliżu sypialni. "Za ustaleniem, iż pokrzywdzona upadła z wysokości na podłogę przemawia rozkład doznanych przez nią obrażeń oraz zabrudzeń na jej odzieży, który wskazuje, że pokrzywdzona uderzyła o twarde podłoże (...). Magdalena W. w wyniku uderzenia o podłogę doznała obrażeń ciała w postaci uszkodzenia odcinka szyjnego kręgosłupa" - czytamy w akcie oskarżenia.
Dziecko - zdaniem specjalistów - nie mogło umrzeć w wyniku upadku. Katarzyna W. zatkała więc dziewczynce "otwory oddechowe, czym doprowadziła do jej śmierci w wyniku uduszenia gwałtownego".
O godz. 16.14 W. wysłała do męża SMS-a o treści: "Kotku kup trochę pieczarek jak jesteś w sklepie i napal w piecach jak wrócisz, bo chyba będziesz szybciej niż ja, kocham cię". Dwie minuty później w rozmowie z bratem powiedziała, że Magda już się obudziła i obie wychodzą z domu.
Ok. godz. 17 Katarzyna W. była już w parku z wózkiem, w którym znajdowały się zwłoki dziecka. Używając rękawic roboczych wykopała dół, w którym umieściła ciało. Przykryła je kocykiem i cienką warstwą gruzu i liści. Śledczy ocenili, że ukrycie zwłok zajęło Katarzynie W. około pięciu minut. Kobieta następnie wcisnęła w warstwę gruzu rękawice i wypaliła co najmniej jednego papierosa. Na leżącym nieopodal dołu papierosie wykryto materiał genetyczny kobiety.
W. następnie opuściła park, dotarła do ulicy Legionów, gdzie położyła się na ziemi i udawała, że ktoś porwał jej dziecko.
Katarzyna W. jest oskarżona o zamordowanie córki za co grozi jej kara dożywotniego więzienia. Prokuratura zarzuca jej także zawiadomienie o przestępstwie, które nie miało miejsca oraz wprowadzanie organów ścigania w błąd i kierowanie podejrzeń na inną osobę.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
"Super Express", "Fakt", IAR, kk