Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 27.07.2013

Masakra w Egipcie. ElBaradei potępił użycie siły

Wczesnym rankiem przed meczetem Rabaa Adhawiya w Kairze doszło do strzelaniny. Ofiary śmiertelne liczone są w dziesiątkach.
Demonstracja zwolenników obalonego prezydenta w KairzeDemonstracja zwolenników obalonego prezydenta w KairzePAP/EPA/MOHAMMED SABER

"Zdecydowanie potępiam przesadne użycie siły (...) i ciężko pracuję nad tym, aby zakończyć konflikt w sposób pokojowy. Boże chroń Egipt i zmiłuj się a ofiarami" - napisał wiceprezydent Egiptu Mohamed ElBaradei na twitterze.
Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego "Rzeczpospolitej", wskazuje, że sytuacja staje się na tyle niebezpieczna, że Bractwo Muzułmańskie będzie powoli rezygnowało z uczestnictwa w protestach. Powróci stan z czasów prezydenta Mubaraka, gdzie teoretycznie było spokojnie, ale obowiązuje stan wyjątkowy. - Armii nie da się w stu procentach spacyfikować - mówi.
- Bractwo Muzułmańskie nie zechce współpracować z nowymi władzami, dlatego usunie się w cień i wróci do pierwotnej działalności - uważa Jerzy Haszczyński. - Zaczną pracować u podstaw, zajmą się edukacją i działalnością charytatywną. Zwolennicy o bardziej radykalnych poglądach mogą szukać rozwiązania w aktach terrorystycznych - dodaje.

Dokładna liczba zabitych nie jest znana. Egipskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w strzelaninie zginęło 20 osób a 177 zostało rannych, natomiast lekarze Bractwa raportują, że ofiar śmiertelnych było 5 razy więcej.

Tymczasem szef MSW Mohamed Ibrahim poinformował, że obalony prezydent Mohamed Mursi trafi do tego samego więzienia, w którym przebywa poprzedni prezydent Hosni Mubarak.

- Mamy prawo do pokazania światu, że Egipcjanie mogą wybrać swojego prezydenta, parlament i stworzyć Konstytucję. Żadna siła wojskowa nie ma prawa, by jednego dnia nagle zdecydować o tym, kto rządzi - mówił polityk Bractwa Muzułmańskiego Mohammed al-Beltaji.

Mimo coraz liczniejszych w USA głosów za wstrzymaniem pomocy dla Egiptu po obaleniu przez armię prezydenta Mohammeda Mursiego, administracja prezydenta Baracka Obamy wciąż odmawia tej decyzji. Za utrzymaniem pomocy przemawiają argumenty polityczno-ekonomiczne.

pp/IAR/PAP

Starcia w Egipcie - czytaj więcej

Galeria: dzień na zdjęciach >>>

''