W Mińsku goszczą ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec. I choć prezydent Łukaszenka zapewnia ich, że grudniowe wybory prezydenckie na Białorusi spełnią standardy demokratyczne i będą lepsze niż poprzednie, mało kto mu wierzy.
Wiceszefowie sejmowej komisji spraw zagranicznych, Tadeusz Iwiński z SLD oraz Robert Tyszkiewicz z PO nie mieli wątpliwości kto wygra wybory.
- Wybory mogą być lepsze niż pięć lat temu, choć nie ma wątpliwości, że w pierwszej turze wygra Aleksander Łukaszenko – powiedział Tadeusz Iwiński. I dodał, że druga tura nie będzie już do niczego potrzebna, bo Białoruś jest państwem rządzonym autokratycznie. Od kiedy w roku 1996 Łukaszenko dokonał zmian w konstytucji, rządzi on krajem dość skutecznie i sprytnie.
Jego zdaniem nawet gdyby wybory były naprawdę demokratyczne, to pewnie też wygrałby je obecny prezydent. Dodał, że nie powiodła się próba izolacji Białorusi i od dwóch lat Unia Europejska prowadzi z Mińskiem dialog, który ma złagodzić rządy Łukaszenki.
Z kolei Robert Tyszkiewicz przypomniał, że prezydent Łukaszenka już miesiąc temu powiedział publicznie, że zbliżające się wybory będą lepsze, bo usatysfakcjonuje go wynik na poziomie 75 procent, a nie 82 procent jak poprzednio.
– To powinno nam pokazać w jakim stopniu można mu wierzyć – mówił. Jego zdaniem tylko stała presja ze strony Unii Europejskiej może choć trochę poprawić sytuację środowisk demokratycznych na Białorusi.
Wizyta szefów dyplomacji Niemiec i Polski może pomóc w tym, żeby zbliżające się wybory były nieco bardziej demokratyczne, trochę bardziej wolne, bez represji i zamykania ludzi.
- Polska ma naprawdę żywotni interes w tym, żeby na wschód od nas było jak najwięcej Europy – dodał Tyszkiewicz. Do tego jednak prowadzi długa droga.
Aby wysłuchać całej audycji wystarczy kliknąć "Białoruś wybierze Łukaszenkę” w boksie "Posłuchaj".
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45.
(miro)