Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 27.03.2012

Adopcja na wieczność...

Młoda pielęgniarka pracująca w hospicjum dla dzieci pokochała 2,5 letnią chorą na raka dziewczynkę pozostawioną w hospicjum przez rodziców. - Bardzo ją pokochałam. Bardzo. Nigdy dotąd nikogo tak nie kochałam. I chyba nigdy dotąd nikt mnie nie kochał jak Klaudusia - zwierza się.
Adopcja na wieczność...Glow Images/East News

Postanowiła ją adoptować. - Wiedziałam, że jest bardzo ciężko chora. Psychicznie byłam przygotowana na to, że może odejść. Kilkakrotnie zadawano mi pytanie, czy jestem pewna, czy podtrzymują tą decyzję, czy chcę – opowiada bohaterka reportażu.

Mamą była przez pięć miesięcy. To były najpiękniejsze miesiące w jej życiu. - Gdyby ktoś mnie zapytał czy drugi raz zrobiłabym to samo to mogę powiedzieć, że zrobiłabym – twierdzi.

2,5 roczna Klaudia często mówiła: jestem ora, wiesz? Jestem ora. Jednak wszyscy mieli nadzieję, że jakimś cudem uda jej się wygrać z chorobą. - Lekarze dawali jej duże szanse na wyleczenie. Twierdzili, że nie było przerzutów, twierdzili, że może jakoś z tego wyjdzie – wspomina przybrana mama Klaudii.

Odeszła szybko. – Miałam wrażenie jakby ona przeczuwała, że coś się zdarzy, bo nie chciała mnie nigdzie puścić, nie mogłam pójść nawet do toalety, musiałam wszędzie chodzić z nią – opowiada. - Myślę, że ona czuła, że odchodzi – dodaje.

Mała Klaudia zmarła wiedząc, że ktoś kocha ją najbardziej na świecie.

Historię Klaudii i jej mamy opowiada reportaż Anny Sekudewicz "Adopcja na wieczność".