Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 14.02.2021

Technologie wodorowe szansą dla Polski. "Toczy się gra, kto będzie twórcą patentów, kupowanych na całym świecie"

- Obecne zainteresowanie świata wodorem może pozwolić Polsce wygenerować technologie na eksport, pod warunkiem, że polskie innowacje otrzymają odpowiednie wsparcie – zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Łukasz Antas, Esperis Consulting, współzałożyciel Emerging Futures Institute. Ekspert ocenia, że kluczowa będzie w tym względzie współpraca nauki i biznesu, koordynacja działań polskich koncernów, a pozycję Polski wzmocni dostosowanie prawa i infrastruktury do nowych perspektyw.

gaz rura 1200.jpg
"Niewątpliwie paliwem przyszłości będzie wodór, ale to nastąpi w pełni około roku 2050". Plany PGNiG

Polska opracowała na początku roku projekt ”Polskiej Strategii Wodorowej do roku 2030 z perspektywą do 2040 r." Podobne strategie opracowują też inne państwa, a część z nich rozwinęła już ważne dla gospodarki wodorowej technologie.

W ocenie Łukasza Antasa (Esperis Consulting, współzałożyciela Emerging Futures Institute), perspektywa nowej gałęzi gospodarki wymaga od Polski przygotowania ram prawnych, dostosowania infrastruktury i inwestycji, ale także otwiera duże pole możliwości. Zastosowanie wodoru w gospodarce będzie wymagało wypracowania wielu technologii, także niszowych. I tutaj widać szansę dla Polski – mówi nasz rozmówca.

- Aby zwiększyć szanse na sukces, w Polsce potrzebny jest bardziej dopracowany system wsparcia innowacji i współpracy między biznesem a światem nauki. Nie powtórzmy błędów popełnionych m.in. w kwestii grafenu. To wyzwanie dla małych i dużych biznesów – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Antas, Esperis Consulting, współzałożyciel Emerging Futures Institute, odnosząc się do zapotrzebowania na nowe technologie dotyczące wodoru na całym świecie.

Czytaj także:

- Mowa jest zaś o nowym łańcuchu wartości dla wodoru, stworzeniu w niektórych obszarach prawie od zera wszystkich aspektów produkcji, transportu, magazynowania, zastosowania w samochodach, zastosowania w przemyśle azotowym, rafineryjnym, stalowym. Teoretycznie możliwe jest jego zastosowanie nawet w AGD, np. w kuchenkach. To szansa dla firm, które mogą wypracować odpowiednie technologie. Niekoniecznie muszą to być wielkie instalacje przemysłowe, mogą to być urządzenia pomiarowe, prostowniki w elektrolizerach, kompresory na stacjach. Także polskie firmy mogą tworzyć różne elementy technologii wodorowych, które mogą być opatentowane i sprzedawane potem na całym świecie – zaznaczył Łukasz Antas.

"Trzeba patrzeć w przyszłość"

Ekspert podkreślił, że duże zachodnie koncerny tworzą tak zwane akceleratory. - Te wyszukują potencjalnie przydatne dla nich technologie jeszcze na etapie start-upu, inwestują w te małe firmy, czasami pomagają im w komercjalizacji pomysłów – mówił. Dodał, że pozytywnym przykładem takich działań w regionie w zakresie wodoru jest czeska firma ČEZ, odpowiednik polskiego koncernu PGE, która zainwestowała znacznie wcześniej w przedsiębiorstwo, które rozwija technologie elektrolizerów. I dzięki temu ma już dostęp do know-how, a instalacje tej firmy powstają w Rotterdamie albo Norwegii – zaznaczył.

Analityk dodał, że trzeba już dziś myśleć o przyszłości: firmy mogą myśleć o swoich strategiach pod kątem możliwych regulacji UE w kwestii OZE i wodoru, pod tym kątem mogą też dostosowywać inwestycje w infrastrukturę. To da im większe możliwości i pozwoli zmniejszyć koszty w przyszłości.

Więcej w rozmowie. W wywiadzie także o tym, czy i kiedy można spodziewać się wodorowej rzeczywistości wokół nas, o polskich dolinach wodorowych i szansach dla polskich firm, wiążących się np. z wodorowym transportem miejskim w niektórych polskich miastach.


Autobus elektryczny Autosanu z Sanoka
Kilkadziesiąt samorządów planuje zakup autobusów elektrycznych i wodorowych. Zobacz, które miasta złoży wnioski

***

PolskieRadio24.pl: Coraz częściej słyszymy, że wodór ma szansę zostać paliwem przyszłości, nową gałęzią gospodarką. Tak zapowiadali m.in. twórcy polskiej strategii wodorowej. Czy można wyjaśnić, dlaczego różne państwa świata zaczęły opracowywać strategie wodorowe, dlaczego są one teraz potrzebne? Dlaczego poszczególne państwa chcą wykorzystywać wodór?

Łukasz Antas, Esperis Consulting, współzałożyciel Emerging Futures Institute:  Trzeba pamiętać, że świat już po raz trzeci przymierza się do gospodarki wodorowej. Stany Zjednoczone zastanawiały się nad taką możliwością podczas kryzysu naftowego lat 70., a potem podczas kadencji prezydenta George’a W. Busha.

Tym razem próba włączenia wodoru w obieg światowej gospodarki ma większe szanse powodzenia. Sprzyja temu kilka czynników. Po pierwsze - większa determinacja w zakresie wdrażania polityki klimatycznej, a wodór jest postrzegany jako istotny element redukcji emisji.

Po drugie nastąpił pewien postęp technologiczny. Dotyczy to produkcji wodoru w elektrolizerach, ale nie tylko. Mamy już działające autobusy wodorowe, samochody wodorowe, są testy pociągów wodorowych i w transporcie morskim.

Kolejny czynnik to rozwój technologii odnawialnych źródeł energii, tzw. OZE. To jest traktowane jako warunek rozwoju gospodarki wodorowej, bo tylko zeroemisyjny wodór wytwarzany z energii OZE będziesz w stanie zastąpić szary wodór, produkowany z paliw kopalnych i zgodnie z wytycznymi UE zawitać do nowych gałęzi gospodarki, np. takich jak transport.

Po pierwsze zatem zmiany w energetyce stały się bardziej potrzebne, ze względu na zmiany klimatyczne, po drugie okazało się, że pewne plany są wykonalne?

Widzimy rozwój technologii w całym łańcuchu wartości – od produkcji poprzez magazynowanie, aż do zastosowania w różnych gałęziach gospodarki, w przemyśle, w energetyce, w transporcie. W wielu wypadkach nadal jesteśmy na etapie testów. Na przykład w Japonii testuje się ogniwa paliwowe w ciepłownictwie.

A wraz z rozwojem OZE (odnawialnych źródeł energii) koszt ich wytwarzania znacząco spada. Jest zatem coraz większa szansa na tanią energię, a co za tym idzie na tani zielony wodór.

Świat chce używać zielonego wodoru jako alternatywnego paliwa? Stąd różne państwa zamierzają włączyć go w obieg gospodarki?

Trzeba postrzegać to szerzej. Z perspektywy państwa wodór może doprowadzić do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w przemyśle, transporcie, energetyce.

Trzeba także pamiętać, że obecna sytuacja może nam pozwolić wygenerować technologie na eksport. O to toczy się gra między różnymi państwami – kto będzie właścicielem patentów i technologii, które będą kupowane na całym świecie.

Mowa jest zaś o nowym łańcuchu wartości, stworzeniu w niektórych wypadkach prawie od zera wszystkich aspektów produkcji, transportu, magazynowania, zastosowania w samochodach, zastosowania w przemyśle azotowym, rafineryjnym, stalowym. Teoretycznie możliwe jest jego zastosowanie  nawet w AGD, np. w kuchenkach.

To szansa dla firm, które mogą wypracować odpowiednie technologie. Niekoniecznie muszą to być wielkie instalacje przemysłowe, mogą to być urządzenia pomiarowe, prostowniki w elektrolizerach, kompresory na stacjach.

Także polskie firmy mogą tworzyć różne elementy technologii wodorowych, które mogą być opatentowane i sprzedawane potem na całym świecie.

Trzeba zatem zastanawiać się, jak korzystać z wodoru na różnych poziomach. Nasuwa się oczywiście pytanie o ryzyka. Czasem zdarzają się inwestycje w obszar, który nie przyniesie zysków?

Oczywiście, w przypadku rozwijania innowacyjnych technologii zawsze mamy do czynienia z ryzykiem. Jeśli chodzi o wodór, w niektórych przypadkach może się okazać, że mamy już inne, bardziej atrakcyjne technologie i nie ma sensu go wprowadzać do pewnych obszarów. Pierwszy przykład z brzegu: samochody osobowe w ruchu miejskim raczej będą wykorzystywały baterie elektryczne. Wodorowe samochody osobowe mogą okazać się za drogie.

Z kolei jeżeli chodzi o sektor ciepła, być może dużo bardziej konkurencyjną cenowo technologią będą pompy ciepła, które są coraz większe i coraz częściej stosowane.

Zawsze mamy do czynienia z konkurencją między różnymi technologiami, jak też między firmami. Może się okazać, że polskie firmy zainwestują w jakąś technologię, a nie zdążą jej skomercjalizować, bo ktoś będzie szybszy. Jednak w biznesie takie ryzyko zawsze istnieje.

Widzimy, że wiele państw zaczyna opracowywać strategie wodorowe, trochę z konieczności, ale też zapewne z nadzieją na potencjalne korzyści. Czy za pewien czas będziemy żyli w świecie częściowo „wodorowym?”

Nie spieszyłbym się ze stwierdzeniem, że przełom na pełną skalę pojawi się niedługo i gospodarka wodorowa stanie się rzeczywistością. Na razie mówimy o horyzoncie lat 2040- 2050. Zakłada się, że wówczas wodór stanie się popularny i będzie stosowany w wielu dziedzinach gospodarki To wszystko przy założeniu, że inna technologia nie okaże się bardziej konkurencyjna.

Trzeba jednak już dziś myśleć o przyszłości. Jedna rzecz to konkurencja: warto już wytwarzać patenty. Po drugie trzeba myśleć o inwestycjach: jeśli budujemy gazociągi, warto myśleć o nich także pod kątem przesyłu mieszanki gazu i wodoru, w przyszłości – może samego wodoru. Przy modernizacji rafinerii niektóre firmy mogą planować wprowadzenie zielonego wodoru zamiast szarego. Firmy zajmujące się produkcją nawozów albo produkcją stali już teraz muszą myśleć o potencjalnym stosowaniu zielonego wodoru – bo  w ciągu najbliższych kilku lat pojawią się wytyczne i regulacje unijne, które i tak będą kierować gospodarkę w stronę wodoru.

Inwestycje w tych sektorach osiągają skalę miliardów złotych, a jeśli któraś okaże się nietrafiona, np. ze względu na regulacje, nie będzie z niej zwrotu. Warto zatem przemyśleć, jak gospodarka wodorowa wpłynie na nasz model biznesowy i na nasze inwestycje za 10 lat.

Trzeba zatem myśleć o tym już teraz?

Polskie firmy muszą patrzeć nie tylko na to, co rząd uwzględnia w oficjalnych dokumentach, np. w strategii krajowej, ale też na trendy w Unii Europejskiej, a przynajmniej na postulowane zmiany legislacyjne, bo wcześniej czy później pojawią się wymagania wdrożenie kolejnych etapów tzw. Zielonego Ładu.

Te nowe regulacje trzeba uwzględniać w inwestycjach?

Można dostosowywać się reaktywnie, to znaczy zmieniać model biznesowy po tym jak pojawią się nowe regulacje. Można też działać proaktywnie: tak robi wiele firm na Zachodzie. Warto do tego zachęcać również polskie firmy.

Na przykład duże koncerny na Zachodzie tworzą tak zwane akceleratory: te wyszukują potencjalnie przydatne dla nich technologie jeszcze na etapie start-upu, inwestują w te małe firmy, czasami pomagają im w komercjalizacji pomysłów z wykorzystaniem własnych aktywów, czy to z wykorzystaniem sieci przesyłowych, czy w swoich zakładach.

W efekcie koncerny te stają się współwłaścicielami atrakcyjnych  technologii, które później mogą zacząć stosować na szerszą skalę. W przypadku gospodarki wodorowej ciekawym przykładem jest czeska firma ČEZ, odpowiednik polskiego koncernu PGE, która zainwestowała znacznie wcześniej w przedsiębiorstwo, która rozwija technologie elektrolizerów. I dzięki temu ma już dostęp do know-how, a instalacje tej firmy powstają w Rotterdamie albo Norwegii.

A czeski ČEZ będzie mógł skorzystać z tej technologii, jeśli zdecyduje się rozwijać gospodarkę wodorową w swoim kraju.

Wszyscy zatem się przygotowują?

Na razie przygotowania są głównie na papierze.

Od czegoś trzeba zacząć, zaczyna się od planów. Wiele państw układa strategie wodorowe, swoją strategię przedstawiła Komisja Europejska. Przygotowania są zatem poważne, ale teoretyczne?

Wiele krajów przygotuje strategie, ale nie ma pewności co do jej wdrożenia. W przypadku Polski strategia jest dość wszechstronna, bo obejmuje zarówno kwestie produkcji wodoru, jak i transportu, magazynowania. Zawiera różnorodne koncepcje związane z zastosowaniem wodoru w gospodarce, przemyśle, transporcie. Jest też mowa o szkoleniu kadr, współpracy międzynarodowej i legislacji. Strategia przygotowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest przemyślana, ale są miejsca niedoprecyzowane. Mam nadzieję że w wyniku konsultacji szereg ciekawych koncepcji nabierze kształtu i będziemy mieli większą szansę, że zostaną one wdrożone.

Kolejny krok to wprowadzenie zmian w legislacji. Tu obawiam się opóźnień. Kluczowe są także działania polskiego biznesu, zwłaszcza dużych firm państwowych takich jak Azoty, PKN czy LOTOS. One odpowiadają za produkcję szarego wodoru w Polsce, zatem w ich interesie jest, żeby się przygotować do zmian, które narzucą regulacje unijne. Będą musiały w coraz większym stopniu stosować zielony, a nie szary wodór.

Obecnie najważniejsze jest, aby wprowadzono zmiany w legislacji i umożliwiono dostęp do finansowania. Ale potrzebne jest także działanie biznesu.

Chodzi o konkurencyjne technologie, dostosowywanie infrastruktury?

Możliwe działania polskiego biznesu postrzegam w szerszym ujęciu. Jednym z ważniejszych aspektów jest wypracowanie współpracy między ośrodkami naukowymi, instytucjami finansującymi jak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) i polskimi firmami. Chodzi o firmy tworzące technologie, takie jak start-upy, jak i o te, które potrzebują tych technologii, albo chciałyby je współfinansować, jak PGE, PKN, Lotos, PGNiG, Azoty, PSE, Gaz-System. Chodzi o duże firmy, które już mają akceleratory albo mogą je stworzyć, i będą wspierały start-upy.

Chodzi o to, żeby ten system był spójny i by rzeczywiście widoczna była determinacja i odwaga ze strony finansujących, tak żeby dana technologia mogła przejść od finansowania poprzez NCBR do wsparcia finansowego na większą skalę w przypadku komercjalizacji.

Pamiętamy nieszczęsny przykład polskiego grafenu. O grafenie opowiadano wiele w mediach, wiele mówili i politycy, a nic z tego nie wyszło.

Możemy mieć szanse na sukces, ale Polsce potrzebny jest sprawny system wsparcia innowacji współpracy między biznesem a światem nauki. Nie powtórzmy błędu, jaki popełniliśmy w sprawie grafenu. To wyzwanie dla małych i dużych biznesów.

Druga uwaga dotyczy tego, że pojawią się już regulacje i finansowanie, na przykład na autobusy wodorowe. Wymaga to dodatkowej inicjatywy ze strony biznesu. Autobusy potrzebują dostaw paliwa, więc musi powstać odpowiednia logistyka – na przykład z hubu wodorowego Orlenu do Poznania, do Włocławka i Chełma, które zamówiły w obecnym programie NFOŚiGW autobusy wodorowe i uzyskają dopłaty na ten cel w ramach programu „Zielony transport publiczny”.

Potrzebne też są zakłady, które wymyślą i wyprodukują elementy powstającego łańcucha wartości, przykładowo stacje wodorowe dla tych miast, systemy pomiarowe, cysterny które będą woziły wodór.

Niektóre firmy zagraniczne są bardziej zaawansowane i mają tego typu technologie – więc będą sytuacje kiedy będzie się opłacało wejść we współpracę z tymi firmami, być może przekonać je, żeby przyniosły część produkcji na teren Polski. Będą jednak takie obszary, w których polskie firmy mogą walczyć o sukces, jeśli będzie działał wyżej wspomniany system długofalowego wsparcia. Wówczas możemy tworzyć polskie technologie.

Jest wiele nisz, wiele zastosowań wodoru. W grę wchodzi też produkcja wodoru z wiatraków, które polskie firmy chcą stawiać na morzu. Lotos, PGE i Orlen będą tym zainteresowane. Jest też kwestia wykorzystania wodoru do stabilizowania pracy sieci i o tym myśli operator PSE. Potrzebne będzie wdrożenie stosowanie zielonego wodoru w branży chemicznej i to nie tylko w obecnej produkcji, ale też są pomysły na jego szersze wykorzystanie.

Pole do popisu jest bardzo duże. Ważne zatem, aby mieć myśl strategiczną, nie wchodzić w konkurencję z firmami czy krajami, które są dużo bardziej zaawansowane, a szukać swoich nisz. One i tak będą wymagała bardzo dużo kapitału, podjęcia ryzyka, a państwo powinno zadbać o to, żeby powstał odpowiedni ekosystem, który będzie wspierał rozwój tych technologii i wykorzystanie wodoru w Polsce.

Jednym z elementów jest legislacja, drugim są bodźce finansowe. Zwornikiem tego jest koncepcja dolin, wodorowych klastrów przemysłowych, które będą skupiać w jednej lokalizacji wszystkie firmy, które produkują elementy tego łańcucha wartości gospodarki wodorowej. Prawdopodobnie część dolin wodorowych będzie tworzona wokół dużych producentów wodoru, być może we Włocławku, być może na Pomorzu, ale mogą też pojawić się gdzie indziej. I akurat ten pomysł rządowy – rząd zapowiedział powstanie pięciu dolin wodorowych - jest ciekawy.

Na razie jednak pomysł ten jest pozbawiony szczegółów: to znaczy samorząd albo firmy, które by chciały rozwijać takie doliny wodorowe, nie mają informacji jakie są obowiązki i korzyści oraz jakie trzeba spełnić warunki, by można było ze wsparciem rządu zacząć tworzyć taką dolinę wodorową. To chciałbym zobaczyć w kolejnej wersji strategii rządowej.

Powstanie unijnej strategii wodorowej oznacza, że na jej cele przeznaczane będą fundusze unijne. Czy one będą determinować decyzje o inwestycjach?

Rząd przewiduje, że Polska będzie korzystała z funduszy unijnych. Tu trzeba pamiętać, że koszty realizacji kluczowych celów polskiej strategii zostały wstępnie określone. Mowa jest o miliardach zł, do 2030 roku będzie trzeba zainwestować około 15 - 17 mld zł.

A nie zrobimy tego własnymi środkami, więc rząd rozważa fundusze typu Connecting Europe Facility. Next Generation EU, InvestEU, CohesionPolicy, Transport, Innovation Fund, Horizon Europe.

Wiele będzie zależało od tego, jakie decyzje podejmie UE, jak skuteczny będzie lobbing Polski w tym zakresie. Te fundusze mogą być rozdysponowane w różny sposób. Powstaje też pytanie, jak dużo realizowanych będzie projektów transgranicznych, a ile narodowych. Polska musiałaby myśleć o projektach, które się wpisują w te plany. Na przykład jeżeli chodzi o projekty transgraniczne, można myśleć o współpracy np. Śląska z czeskimi Morawami, albo Wielkopolski z firmami we wschodnich Niemczech. Trudniej nam budować transgraniczne projekty na wschodzie. A z kolei kraje takie jak Holandia, Belgia, Niemcy, Francja nie mają z transgranicznymi projektami problemów.

Po drugie ważne jest, czy UE skoncentruje się na zielonym wodorze i na niego przeznaczy środki unijne, czy będziemy mieli do czynienia z neutralnością technologiczną i mogą być też rozwijane technologie wodorowe, bazujące na wodorze z paliw konwencjonalnych, ale z magazynowaniem albo utylizacją CO2.

Obecnie prowadzone są prace nad tak zwaną taksonomią unijną, która będzie wskazywała, jakie obszary, jakie technologie są preferowane dla szeroko rozumianych funduszy unijnych. Wszędzie jest potrzebny skuteczny lobbing.

A my, jak mówiliśmy wcześniej np. w wywiadzie o strategii wodorowej UE, produkujemy dużo szarego wodoru – ze źródeł konwencjonalnych.

Jesteśmy drugim po Niemczech producentem szarego wodoru w Unii Europejskiej.

Skoro po Niemczech, to dobrze wróży w tym przypadku?

I tak, i nie, bo. Na początku owszem, być może jedziemy na tym samym wózku. Niemcy są jednak dość ambitni, jeśli chodzi o gospodarkę wodorową i politykę klimatyczną.

Niemcy chcą produkować wkrótce znacznie więcej zielonego wodoru. Polska w  2030 roku planuje produkować około 6 TWh energii z zielonego wodoru, a dla porównania obecnie produkujemy około 33 TWh z szarego wodoru. Zatem około 20% energii z wodoru będzie z tego pochodzącego z odnawialny źródeł energii. To zakłada polska strategia.

Niemcy produkują około 50 TWh energii z szarego wodoru, chcą podwoić ilość zużywanego wodoru w Niemczech do 2030 roku. A produkcja zielonego wodoru ma wynosić 14 TWh.

Niemcy początkowo będą mieli podobne interesy jak Polska. Trzeba jednak pamiętać, że Niemcy bazowali w dużej mierze na węglu, a wdrożenie technologii fotowoltaicznych i wiatrowych spowodowało, że teraz rezygnują z węgla. Mają technologie OZE na eksport i ich interesy są coraz bardziej odmienne niż polskie. Jest to zatem kwestia tempa wdrażania technologii, w tym zielonego wodoru. W pewnym momencie interesy Niemiec mogą być zupełnie inne niż nasze. A niemiecka strategia zakłada szybkie tempo rozwoju technologii.

Tu można przypomnieć, że nie tylko Polska, ale i inne kraje mają swoje strategie wodorowe. A niektóre kraje są bardzo silnie rozwinięte w zakresie nowych technologii.

Można by długo o tym mówić. W telegraficznym skrócie: jeśli chodzi o region Europy Środkowo-Wschodniej, Polska pierwsza przedstawiła strategię wodorową, inne kraje V4 jeszcze jej nie opracowały.  Rozwój technologii raczkuje. Co ciekawe Ukraina interesuje się gospodarką wodorową. na Ukrainie wykonano pierwsze testy przesyłu wodoru w gazociągach, Kijów ma też plany związane z modyfikacją gazociągów do wodorociągów. W całym regionie są też plany związane z transportem publicznym z wykorzystaniem wodoru.

Jeżeli chodzi o Europę Zachodnią, bardziej zaawansowane technologicznie gospodarki przeznaczają większe środki finansowe na innowacje niż Polska. Cele Zachodniej Europy są często bardziej ambitne niż polskie. Na przykład, Polska chce do 2030 roku wybudować elektrolizery o mocy 2 GW, Niemcy 5, Francja 6,5 a Holandia 3-4 GW. Część krajów Europy Zachodniej ma także ambitniejsze plany, jeśli  chodzi o ilość pojazdów wodorowych. Część państw ma bardzo daleko idące zamiary, jeżeli chodzi o wdrażanie odnawialnych źródeł energii, w związku z tym będą miały więcej zielonej energii i większe szanse na tańszy zielony wodór.

Niektóre państwa mają już elektrolizery wielkości przemysłowych – Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia.

Na świecie bardzo zaawansowane plany mają Japonia, Korea Płd., wodorem zaczynają się też interesować Chiny. Produkcją wodoru bardzo interesuje się Australia, ostatnio również Arabia Saudyjska.

Stany Zjednoczone nie deklarowały wcześniej, że będą rozwijać gospodarkę wodorową, ale obecna administracja prezydenta Joe Bidena, jak się wydaje, dużo w nią zainwestuje. W USA są już firmy, które rozwijają ogniwa paliwowe. USA są zaawansowane technologicznie, jeśli chodzi o gospodarkę wodorową. Niektóre stany, takie jak Kalifornia, mają modele wsparcia finansowego zakupu samochodów na wodór.

Polska musi poszukać swojej niszy, musi zrobić to w sposób przemyślany i szybki.

I to jest główny cel, jeśli chodzi o kwestie wodorowe?

Mam taką nadzieję. Realizacja strategii pokaże, czy tak jest.

Z jednej strony dostosowanie się do wodoru jest koniecznością, bo trzeba zmienić infrastrukturę prawną, przesyłową, ale z drugiej strony są i szanse?

Chodzi o technologie i zmniejszenie emisyjności gospodarki. Obecnie energia elektryczna jest droga, bo trzeba płacić za emisję CO2. Nie chodzi więc tylko o nasz eksport, ale dopasowanie polskiej gospodarki do wytycznych unijnych i polityki klimatycznej. Odejście od węgla daje też szansę na zmniejszenie smogu i inne efekty zdrowotne. Jest wiele zmiennych.

Z drugiej strony są koszty, dla społeczeństwa i gospodarki. Są też ryzyka. Trzeba je analizować i mierzyć.

Innowacyjne klastry, współpraca biznesu z nauką, toruje też drogą do innowacyjnego podejścia w ogóle.

Innowacyjność w polskiej gospodarce bardzo się liczy. Polska gospodarka wejdzie na wyższy poziom, albo zaczną być tutaj produkowane produkty wysokich technologii, albo będziemy tracili na znaczeniu na świecie.

Będziemy wszystko, co ma dużą wartość. importować...

W kwestii wodoru kluczem jest dobrze przemyślana strategia. Można inwestować też w inne technologie – ale potrzebujemy perspektyw, które są wieloletnie. To ma wpływ na podejmowanie ryzyka przez polski biznes.

Kolejnym etapem jest wdrożenie po przyjęciu polskiej strategii. Zobaczymy, co zostanie zrobione. Ważne są prace legislacyjne, zaplanowane na ten i przyszły rok, a także plany polskich firm i polskich samorządów, takich jak Chełm, Włocławek, Poznań.

Ciekawe jest też, jakie strategie i działania podejmą kraje w naszym regionie. W UE warto obserwować regulacje, działania Clean Hydrogen Alliance, który ma wdrażać unijną strategię dotyczącą wodoru. Nasz firma jest członkiem tej organizacji.

 

Z Łukaszem Antasem z Esperis Consulting i Emerging Futures Institute rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl