Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Emilia Iwanicka 07.06.2013

Przeszczep rodzinny to dobra decyzja

Zawsze byli bardzo blisko ze sobą. Gdy Jacek zachorował, Dorota postanowiła, że odda mu swoją nerkę. Decyzji nie żałuje.
W szpitalu w Szamotułach wysterylizowano kobietę bez jej wiedzy i zgodyW szpitalu w Szamotułach wysterylizowano kobietę bez jej wiedzy i zgodyGlow Images/East News

Choć Dorotę i Jacka dzieli tylko pięć lat, to ona jest jego ciotką a on jej siostrzeńcem. - Razem chodziliśmy do podstawówki, traktowaliśmy się jak rodzeństwo - mówi Dorota. Jacek opowiada, że Dorota zawsze zjadała mu kanapki, ale w ramach rewanżu kombinowała później od koleżanek pieniądze na oranżadę.
W 2010 roku Jacek trafił do szpitala. Okazało się, że ma kłębuszkowe zapalenie nerek. Narząd był nie do odratowania. Wówczas lekarze poinformowali o możliwości przeszczepu rodzinnego. Dorota od razu pomyślała o tym, że to ona mogłaby zostać dawcą.
- To było dla mnie oczywiste, nie miałam dylematu. Nie zastanawiałam się, czy to jest dobra decyzja - mówi. Wątpliwości miał za to Jacek. - Wolałem wziąć nerkę od kogoś, kto nie żyje. Uważałem, że zmarłemu nie jest już potrzebna, a dla żyjącego to wielkie poświęcenie - tłumaczy.
Nie było jednak czasu. 4 października doszło do operacji. - Nerka podjęła pracę już na stole operacyjnym. Emocje były - przyznaje Jacek. - To uczucie, które ciężko opisać - mówi Dorota. - Emocje nie pozwalały nam ze sobą rozmawiać; wzruszenie sprawiało, że łzy napływały do oczu - wyjaśnia. Jacek przyznaje, że po operacji stać go było jedynie na napisanie do Doroty sms-a o treści "dziękuję".
Dziś oboje wciąż mają ze sobą świetny kontakt. Często się widują. - Zawsze byliśmy blisko ze sobą, ale teraz ta więź się pogłębiła. Jestem przekonana, że to co zrobiłam, to była najlepsza rzecz, jaką można zrobić dla swoich bliskich. Gdy patrzę teraz na Jacka, czuję radość i dumę - mówi Dorota.

Odsetek przeszczepień rodzinnych w Polsce wynosi ok. 3-5 procent. Dla porównania w Norwegii stanowi 45 procent ogółu. Prof. Artur Kwiatkowski z kliniki chirurgii ogólnej i transplantologii Szpitala Dzięciątka Jezus, którego lekarze w ramach programu "Żywy Dawca Nerki” propagują idee przeszczepień rodzinnych, podkreśla, że dawcą nie musi być osoba spokrewniona w linii prostej z biorcą. Dawcą może zostać każda osoba, która przed zespołem kwalifikacyjnym i sądem udowodni, że z chorym łączy ją stosunek emocjonalny.

Koordynator transplantacyjny Aleksandra Tomaszek zwraca uwagę, że w Polsce przeszczepia się wiele narządów od dawców zmarłych, ale wciąż jest to liczba niewystarczająca. - Dlatego propagujemy przeszczepianie od dawcy żywego. Osoba, która odda swoją nerkę, nie zostanie okaleczona, bo bez jednego narządu można spokojnie funkcjonować. Dawca jest też pod stałą opieką do końca życia - podkreśla.

Reportaż w Trójce - słuchaj, kiedy chcesz >>>
Zapraszamy do wysłuchania reportażu Joanny Bogusławskiej "Dobra decyzja".
Reportaży na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 18.15.