Na Wyspach wszystko wraca do normy po poniedziałkowych obchodach setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej. - Jest to norma eurosceptyczna - twierdzi na podstawie przeglądu prasy brytyjskiej korespondent Polskiego Radia w Londynie Adam Dąbrowski. Jeszcze w trakcie trwania uroczystości można było przeczytać komentarze głoszące, że świat wyciągnął lekcję z wielkiego konfliktu - zbudował globalną sieć ścisłej kooperacji, w tym także Unię Europejską. - Między wierszami czytaliśmy, że Unia to jednak dobra rzecz - mówi Adam Dąbrowski.
We wtorek "Financial Times" informuje już jednak o tym, że burmistrz Londynu Boris Johnson wygłosi przemówienie, które będzie w wymowie bardzo eurosceptyczne. - W wystąpieniu będzie ostra teza: Jest życie poza Unią. Cameron nie powinien się bać do tego przyznać. Według doniesień dziennika, Johnson powie twardo to, co do tej pory premier David Cameron jedynie przebąkiwał, a mianowicie, że opuszczenie przez Wielką Brytanię Unii jest jak najbardziej realne, jeśli nie uda się Unii odchudzić - relacjonuje korespondent.
- Cameronowi zależy na tym, by Unia postawiła na wolny handel i mniej wikłała się w ideologię. A dlaczego Brytyjczycy nie kochają już dziś Unii? Przede wszystkim problemem jest dla nich imigracja, która w dobie kryzysu przynosi obawy o miejsca pracy i konkurencję w kwestii płac - tłumaczy Adam Dąbrowski.
Brytyjczykom nie podoba się też stosunek Brukseli do londyńskiego City. Matthew Elliott pisze w swoim wtorkowym felietonie na łamach "City A.M.", że Unia kładzie kłody pod nogi temu "silnikowi" brytyjskiej gospodarki i że teraz, kiedy Komisji Europejskiej będzie przewodził Juncker, wspólnota wtłoczy londyńskie City w swoje biurokratyczne ramy.
Zapraszamy do posłuchania całego przeglądu prasy brytyjskiej.
"Europejski przegląd prasy" powstaje w ramach projektu Euranet Plus.
(fbi/mk)