Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Paweł Klocek 27.08.2011

Niespodziewana porażka Wisły - mistrz w kryzysie

Pierwszą porażkę w sezonie poniosła Wisła Kraków, przegrywając na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 0:1 w 5. kolejce T-Mobile Ekstraklasy.
Wisła Kraków - Lechia GdańskWisła Kraków - Lechia Gdańsk fot. Wisła Kraków/Daniel Gołda
Posłuchaj
  • Po meczu Tomasz Kafarski - trener drużyny z Gdańska był bardzo zadowolony
  • Pomocnik Wisły Kraków - Łukasz Garguła nie ukrywał rozczarowania
Czytaj także

Okupująca dolne rejony tabeli po czterech kolejkach Lechia do Krakowa przyjechała po wygraną. Chęć zgarnięcia trzech punktów piłkarze Tomasza Kafarskiego pokazali już w pierwszym kwadransie, kiedy mogli pokusić się o dwa gole. Najpierw w doskonałej sytuacji przestrzelił Piotr Wiśniewski, a potem niecelną dobitką dobrą akcję swojej drużyny zmarnował Rafał Janicki.

Wiślacy, chcący odegnać koszmar meczu z APOEL-em, obudzili się w końcówce, jednak i oni nie wykorzystali swoich szans. W 42. minucie Maor Melikson zagrał do wybiegającego zza pleców obrońców Ivicy Iliewa, ten spróbował strzelać z kilku metrów, jednak piłka uderzyła tylko w boczną siatkę. Trzy minut później Małecki dograł z lewego skrzydła piłkę do Dudu Bitona, który wyciągnął wysoko nogę i trącił ją w kierunku bramki, ale Sebastian Małkowski wykazała się dużym refleksem i wybił futbolówkę na róg.

Po przerwie znowu do ataku ruszyła Lechia. Przyniosło to efekt w 54. minucie. Ivans Lukjanovs ograł Juniora Diaza, wyprzedził go, z lewej strony przerzucił piłkę nad interweniującym Pareiką, do której doskoczył Wiśniewski i lekko ją trącając, umieścił w siatce. Kilka minut później tylko udana interwencja bramkarza Wisły Kraków zapobiegła utracie drugiego gola przez gospodarzy po strzale Andriuskeviciusa.

Na reakcję trenera Roberta Maaskanta nie trzeba było długo czekać. Na boisko za Gervasio Nuneza wpuścił Tsvetana Genkowa. Bułgar w 75. minucie mógł wyrównać, ale po jego strzale z ostrego kąta piłka trafiła w słupek, a po dobitce Andraża Kirma poleciała obok bramki.

Gdańszczanie nie chcieli poprzestać na jednym golu i starali się podwyższyć prowadzenie. W 82. minucie Machaj zdecydował się na strzał z dystansu i mało brakowało, a wrzuciłby piłkę za kołnierz Pareice. Estończyk jednak końcami palców zdążył przerzucić ją nad poprzeczką.

Mimo że w końcowych minutach Wiślacy niemal nie schodzili z połowy Lechii, ta nie dała sobie strzelić wyrównującej bramki i z Krakowa wywozi pierwsze w tym sezonie trzy punkty.

Po meczu powiedzieli:

Tomasz Kafarski, trener Lechii: W tak ciężkim dla nas momencie, w meczu z tak dobrym przeciwnikiem potrafiliśmy się podnieść i udowodnić, że część ludzi za szybko nas +skasowała+. Wisła była częściej przy piłce, a my przyjęliśmy inny niż zazwyczaj wariant gry. Jedna z naszych kontr zakończyła się zdobyciem gola, w efekcie zwycięstwem. Jestem dumny z chłopaków, a powiedzenie +wiara umiera ostatnia+ jest dalej aktualne.

Robert Maaskant, trener Wisły: Chcieliśmy dziś pokazać, że mimo odpadnięcia z Ligi Mistrzów jesteśmy gotowi do dalszej walki. W pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem, mieliśmy swoje okazje do zdobycia gola. Po przerwie zaczęliśmy popełniać błędy, których było za dużo. Dwie porażki w przeciągu ostatnich kilku dni to na pewno dla nas wielkie rozczarowanie. Jednak w przeszłości, w ubiegłym sezonie też mieliśmy trudne chwile. Teraz będziemy chcieli w spotkaniu z Lechem Poznań pokazać jakość naszej drużyny.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1 

Bramka: Wiśniewski (54)

Wisła Kraków: Pareiko - Paljić, Chavez, Bunoza, Diaz - Sobolewski, Nunez (58' Genkov) - Małecki (65' Kirm), Melikson, Iliev (65' Garguła) - Biton

Lechia Gdańsk: Małkowski - Deleu, Vućko, Janicki, Andriuskevicius - Pietrowski, Surma, Airapetian - Machaj (84' Popielarz) - Lukjanovs (90+2' Łuczak), Wiśniewski (74' Dawidowski)

pk, Wisła Kraków