Niezależne białoruskie media zastanawiają się, czy Aleksander Łukaszenka stał się ofiarą podsłuchu i żartu telefonicznego?
W internecie krąży domniemana rozmowa telefoniczna - słychać głosy podobne do głosów Aleksandra Łukaszenki i Wiktora Janukowycza juniora, syna obalonego prezydenta Ukrainy.
W trakcie rozmowy domniemany Aleksander Łukaszenka miał wyrazić zgodę na ewentualny przyjazd na Białoruś byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Zaś syn obalonego prezydenta obiecał mu w dowód wdzięczności kawałek złota. Służba prasowa prezydenta Białorusi poinformowała niezależną agencję prasowa BiełaPAN, że nie zamierza komentować tych sensacji.
Do przeprowadzenia rozmowy z Łukaszenką przyznaje się rosyjski satyryk znany jako Vovan 222. Miał on swoim głosem podszyć się pod Wiktora Janukowycza juniora. Co ciekawe Rosjanin twierdzi, że to nie on zamieścił w internecie nagranie rozmowy.
Zauważa, że jeden ze znanych ukraińskich dziennikarzy jako pierwszy poinformował o domniemanej rozmowy prezydenta Łukaszenki z synem Janukowycza.
Zdaniem rosyjskiego komika Vovana telefon przywódcy Białorusi mógł być podsłuchiwany przez jakieś służby specjalne. Nagranie zaś szybko zostało przekazane stronie ukraińskiej .
Zapis rozmowy opublikowanej wcześniej przez ukraiński portal "Lewyj bierieg", jako rozmowa Łukaszenki i syna Janukowycza znajduje się m.in. tutaj.
IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś