We wtorek rozpoczęła się rozprawa sądowa przeciwko Mikicie Lichawidowi - działaczowi opozycyjnego ruchu "O wolność”. W procesie świadkami oskarżenia będzie 29 milicjantów, z czego 15 w charakterze ofiar rzekomej fizycznej napaści ze strony opozycjonisty.
Oskarżony przetrzymywany jest na sali sądowej w klatce pilnowanej przez milicjantów. Na rozprawę udało się wejść kilku dziennikarzom, obrońcom praw człowieka i przedstawicielowi Ambasady Szwecji.
Wczeniej o pobicie 15 milicjantów oskarżono dwóch rosyjskich obywateli Iwana Gaponowa i Atrioma Breusa, z których każdy otrzymał w przeliczeniu karę w wysokości 10 tyś zł.
Inny uczestnik demonstracji Dźmitrij Miadźwiedź miał zdaniem sądu stawiać zbrojny opór sześciu milicjantom, za co otrzymał karę dwóch lat prac poprawczych.
Lichawid został zatrzymany 19 grudnia ub.r w czasie demonstracji opozycji w Mińsku, po czym został skazany na 15 dni aresztu. Później oskarżono go o uczestnictwo w masowych niepokojach społecznych, za co grozi kara do 8 lat więzienia. Proces obserwują przedstawiciele OBWE. Rozprawa odbywa się w sądzie rejonu Partyzanckiego w Mińsku.
Po południu rozpocznie się proces Źmiciera Daszkiewicza i Eduarda Łobawa. Liderzy organizacji Młody Front są oskarżeni o złośliwe chuligaństwo.
Aleksander Milinkiewicz, lider opozycyjnego ruchu "O Wolność", powiedzial Polskiemu Radiu, że jego zdaniem, to nie są sądy, lecz spektakle dla telewizji. "Władze chcą zdemonstrować, że są mocne, steruje, kierują i kontrolują"- powiedział Milinkiewicz.
agkm