Początkowo, Białoruś miała otrzymać 5,3 milionów ton. We wrześniu Rosja postanowiła, że w ostatnim kwartale tego roku na Białoruś ma dotrzeć 4 mln ton surowca. Eksperci interpretowali tę decyzję jako karę za eksport produktów naftowych na Zachód, pod nazwą rozpuszczalników. Te ostatnie są zwolnione od podatku eksportowego do rosyjskiego budżetu, a więc w efekcie Rosja poniosła straty. Wyceniane są różnie – padają kwoty 1 mld dolarów, również 2,5 mld dolarów.
Na początku listopada białoruski wicepremier Uładzimir Siemaszko twierdził, że porozumiano się co do pierwotnej ilości dostaw, 5,3 mln ton.
Teraz jednak agencja PRIME twierdzi, że w zamian za 4,7 mln ton ropy w czwartym kwartale Białoruś będzie musiała wyprawić do Rosji 200 tysięcy ton benzyny AI-92, i że z tą decyzją zgodził się Biełnieftechim. Białoruskie rafinerie, jak zauważa portal Karta 97, przetwarzają miesięcznie 1,8-1,9 mln ton ropy.
Rosyjski Transnieft znalazł możliwość dodatkowych dostaw ropy na Białoruś w listopadzie i w grudniu (315 i 412 tysięcy ton).
Od 2010 roku Białoruś importuje rosyjską ropę bez cła, ale wpłaca do rosyjskiego budżetu podatek od produktów z ropy eksportowanych na Zachód.
Według wiceministra energetyki Pawła Fiodorowa Białoruś dopiero 6 października zaprzestała eksportu "rozpuszczalników”. Wcześniej premier Białorusi Michaił Miasnikowicz mówił, że ostatni wagon z nimi opuścił kraj 4 sierpnia.
Karta 97/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś