Raport Białoruś

Masowe zatrzymania na Białorusi. MSZ wydał komunikat o „utrudnianiu protestu”

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2017 23:59
25 marca 2017 roku milicja zatrzymała setki osób – ich liczbę szacuje się od około 700 do ponad 900. Trwa gromadzenie danych. Co najmniej sto spędziło noc w areszcie. Specoddziały postępowały bardzo brutalnie – jak widać na filmach zatrzymywano kobiety, staruszków, widać, że ludzie są bici pałkami. Na ulicach było pełno nowego sprzętu: więźniarki, polewaczki, dżipy. Wcześniej do aresztów wsadzono proeuropejską i prodemokratyczną elitę Białorusi - represje tego rodzaju trwają od początku marca.
Zatrzymania 25 marca w Mińsku
Zatrzymania 25 marca w MińskuFoto: PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

Czytaj też
mst12.jpg
GDZIE JEST MIKOŁA STATKIEWICZ? ŻONA NA PRÓŻNO SZUKA GO W ARESZTACH I KGB

Dzień 25 marca zaczął się od wtargnięcia specoddziału do Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna jeszcze przed rozpoczęciem demonstracji. Tam byli obserwatorzy oraz obrońcy praw człowieka.

Jak tłumaczy Aleś Bialacki w specjalnym zwrocie wideo: OMON wtargnął do biura Wiasny – i położył wszystkich twarzą do ziemi. - Wszystkich zatrzymywał specoddział. Wszystkich położono na podłogę, dziewczyny i chłopców. Kazali założyć ręce na plecy i patrzeć prosto. I tak leżeliśmy wszyscy na podłodze, około 30 osób. Potem wszystkich spisali, wrzucili w autobus i zawieźli do miejsca zatrzymania – powiedział. Alesia Białackiego zostawiono na miejscu. Po półtora godziny milicja opuściła biuro Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasny.

Obrońców praw człowieka wpakowano w międzyczasie w autobus, po jakimś czasie zostali zwolnieni i zaczęli liczyć setki osób, które w tym czasie zatrzymano.

Aleś Bialacki na koniec swego przesłania powiedział, że w tym czasie trzeba wytrwać. -  Jestem przekonany, że to wszystko się skończy – mówił Aleś Bialacki.

Masowe zatrzymania

Chwilę później po specakcji w szacownej "Wiaśnie", z Białorusi zaczęły już docierać informacje, że zaczęły się masowe aresztowania w stolicy Białorusi. Na filmach i zdjęciach widać, jak wiele pieniędzy i przygotowań kosztowało władze spacyfikowanie protestu, widać też, że wielu funkcjonariuszy OMON traktuje ludzi z agresją, brutalnie, zatrzymywani są emeryci i z trudem poruszający się staruszkowie, starsze i młode kobiety, ludzie są bici. W akcję ewidentnie zaangażowano duże środki finansowe, brało w niej udział bardzo wielu funkcjonariuszy.

Obecnie z Białorusi docierają różne szacunki dotyczące liczby zatrzymanych - od 700- 900 osób tylko 25 marca. Jednak 26 marca zatrzymania były kontynuowane. Ludzi łapano na akcjach w regionach, gdzie nie bali się wyjść, mimo bolesnych kadrów z Mińska i brutalności oraz cynizmu milicji. Również w Mińsku ludzie przyszli zaprotestować przeciwko masowym aresztom. I tu też ich zatrzymywano.

Zwarte szeregi oddziałów specjalnych zagrodziły ulice Mińska

25 marca do akcji de fakto nie dopuszczono - szpalery milicji zablokowały wyloty ulic w centrum. Potem, jak piszą media niezależne, grupy osób, które w pochodzie szły do centrum, rozpędzono.

Akcja nie była dozwolona – ale to stała polityka władz. Nie pozwalają one z reguły na zgromadzenia niezależnych środowisk, mimo prawa do zgromadzeń zapisanego w konstytucji. Organizatorzy mieli umówione spotkania z władzami Mińska w sprawie uzgodnienia trasy, jednak władze miasta je ciągle przekładały, co w oczach doświadczonych działaczy było złym sygnałem,

Zareagował marszałek Senatu

Polskie władze rano wydały dziś oświadczenia. Apel na Twitterze wystosował marszałek Senatu. - Apeluję do władz Białorusi o zaprzestanie stosowania przemocy przez służby porządkowe i o natychmiastowe zwolnienie zatrzymanych z aresztów. Łukaszenka zaprzepaszcza szanse zbliżenia z UE i PL. Brutalne tłumienie pokojowych demonstracji i aresztowania zaprzeczają jego deklaracjom - napisał na Twitterze Stanisław Karczewski.

Szef Europejskiej Partii Ludowej ostrzega przed sankcjami

Szef Europejskiej Partii Ludowej Joseph Daul już wczoraj apelował o zaprzestanie represji, zaznaczył także, że jeśli będą kontynuowane, to EPL zrobi wszystko, by z powrotem wprowadzić w życie instrumenty przeciwko Aleksandrowi Łukaszence i jego reżimowi.

Polskie MSZ wydało oświadczenie w tej sprawie, które można przeczytać niżej.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych z niepokojem odnotowało sposób, w jaki władze Białorusi utrudniały przeprowadzenie pokojowego protestu w Mińsku 25 marca 2017 roku.
Prewencyjne zatrzymania i aresztowania, jak również zastraszanie dziennikarzy i działaczy niezależnych organizacji, do których to aktów dochodziło zarówno w minionym tygodniu, jak i w dniu protestu, w tym przeszukanie lokali organizacji „Wiosna”, a także utrudnianie manifestantom dotarcia na miejsce demonstracji w Mińsku, to przykłady łamania podstawowych swobód obywatelskich i praw człowieka w ostatnim czasie na Białorusi.
Apelujemy o zaprzestanie stosowania przemocy przez służby porządkowe i o natychmiastowe zwolnienie zatrzymanych z aresztów.
Podstawy, na których UE chce budować trwałe relacje z Białorusią, to poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności, w tym wolności słowa, prawa do zrzeszania się i zgromadzeń oraz przestrzeganie praw politycznych wszystkich ruchów społecznych, zgodnie z międzynarodowymi standardami i zobowiązaniami".

Swoje rozczarowanie polityką Łukaszenki wyraził prezydent i oświadczył, że jej ocena jest "jednoznacznie negatywna".

Represji nikt nie zamierza wstrzymywać

Jak wspomniano, niestety od rana władze Białorusi kontynuują represje. Zatrzymano osoby, które przyszły rano w Mińsku na akcję protestu przeciw aresztom z Dnia Woli 25 marca i wcześniejszym. Zatrzymano dwóch obrońców praw człowieka - Taccianę Rewiakę w Mińsku (zwolniono ją po południu) i Pawła Lewinaua w Witebsku (działacza Białoruskiego Komitetu Helsińskiego).

Zatrzymano też dziennikarzy Biełsatu - najpierw ekipę w Bobrujsku, w Mińsku na posterunek milicji trafili Aleś Zaleuski i Aliaksiej Minczonak, pracownicy TVP. Tych ostatnich początkowo nie zamierzano wypuszczać, ale po trzech godzinach jednak milicja zmieniła zdanie i dziennikarzy zwolniono.

Tacciana Rewiaka powiedziała Białoruskiemu Stowarzyszeniu Dziennikarzy, że musiała stać 2,5 godziny twarzą do ściany na korytarzu, usunięto z jej telefonu zdjęcia. Po tym została uwolniona.

W Mińsku aresztowano Pawła Bieławusa, założyciela Art Siadziby i jego ciężarną żonę, Kaciarynę Markowicz. Oboje przyszli zaprotestować przeciwko aresztowaniom.

W Witebsku zatrzymani zostali i spędzą noc w areszcie obrońca praw człowieka Paweł Lewinau i dziennikarze Leanid Świecik i Kanstancin Mardzwincau.

W Bobrujsku, gdzie około 12 miejscowego czasu odbyła się akcja protestu, zatrzymano Andreja Szczobina i Wiktara Masałowicza z „Wieczernego Bobrujska” i Dzmitrija Susława z „Kamercyjnego kuriera”.

Część dziennikarzy w różnych miastach zatrzymanych w różnych miastach zwolniono - w Brześciu był to redaktor strony internetowej ”Wirtualny Brześć” Andrzej Kucharczyk, w Mińsku blogerzy Staś Karpou, Dzianis Nosau (zabrano mu aparat i kartę), w Homlu dziennikarka agencji BelaPAN, Alena Hermanowicz. W Bobrujsku Anatola Sanancenka, w Orszy redaktora portalu orsha.eu Ihara Kazmierczaka (jednak czego go jeszcze proces).

W Baranowiczach dziesiątki ludzi zwożono do KGB i trzymano tam do wieczora - podają białoruskie media.

Nie ma Mikoły Statkiewicza, a Uładzimir Niaklajeu po prześladowaniach trafił do szpitala

Od ponad trzech dób nie ma kontaktu z liderem opozycji Mikołą Statkiewiczem. Natomiast Uładzimir Niaklajeu, inny lider proeuropejskiej opozycji, został zatrzymany w nocy z 24 na 25 marca - wyprowadzono go z pociągu w Brześciu. Zatrzymaniem, jak sam mówił dziś w Biełsacie, kierowało KGB, a realizował je OMON. Jak opisywał, funkcjonariusze znęcali się nad nim w dość dziwiny sposób i w rezultacie tego trafił do szpitala, gdzie poeta, pisarz, działacz, znajduje się do dziś.

Uładzimir Niaklajeu ocenia, że to już koniec tej władzy, gdyż teraz ma do czynienia już z ludem, nie tylko z opozycją. A naród białoruski nie przebaczy władzy takiego znęcania się nad nim - mówił działacz i poeta.

MSZ Białorusi uważa, że wszystko jest w porządku

Na konferencji prasowej wystąpił dziś rzecznik MSZ Dzmitryj Mirończyk i oznajmił, że wszystko odbyło się adekwatnie. Jak stwierdził, w pobliżu miały być koktajce Mołotowa i inne niebezpieczne rzeczy - z tym że o nikt niczego do tej pory nie słyszał. Dla odbiorców tego komunikatu zaznajomionych z sytuacją na Białorusi jest to oczywiste, że jest to nieprawda.

Zwolniona Polka

Jak wieczorem podała PAP, z celi wyszła Polka, którą wcześniej skazano na 15 dni aresztu, agencja ta  twierdzi, że zatrzymanie kobiety nie miało związku z protestem i Dniem Woli 25 marca. PAP zaznacza, że przyczyniła się do tego polska ambasada.

Unia zareagowała na areszty

W oświadczeniu Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych napisano, że UE uważnie przygląda się reakcji władz Białorusi na ostatnie demonstracje. - W ostatnich dniach co godzinę widzieliśmy doniesienia o aresztach prewencyjnych i zatrzymaniach na podstawie różnych zarzutów. Dziennikarze byli karani za relacjonowanie wydarzeń. Takie tłumienie wolności wypowiedzi i zgromadzeń stoi w sprzeczności z deklarowaną przez Mińsk politykę demokratyzacji i międzynarodowymi zobowiązaniami Mińska - napisano.

Zaznaczono również, że mimo wezwań do powściągnięcia takich działań, reakcja służb bezpieczeństwa była nieadekwatna i niewłaściwa, wtargnięto do Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna, zatrzymywano bardzo wielu ludzi bez jasnego powodu. - Użycie siły wobec uczestników pokojowego protestu nie jest możliwe do usprawiedliwienia w żadnych okolicznościach.

Wezwano do uwolnienia bezzwłocznie wszystkich zatrzymanych i do respektowania podstawowych praw i wolności takich jak wolność wypowiedzi, zgromadzeń i zrzeszania się.

Podkreślono, że kroki podjęte przez Białoruś w zakresie praw człowieka, wolności rządów prawa pozostaną kluczowe, jeśli chodzi o kształtowanie relacji z Unią Europejską.

Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl,. na podstawie m.in. baj.by

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

MSZ wypowiedział umowę z Biełsatem, ostoją wolnej Białorusi. Poinformował o tym podsekretarz stanu Marek Ziółkowski

Ostatnia aktualizacja: 01.02.2017 16:02
MSZ wypowiedział umowę z Biełsatem - czytamy w tekście Marka Ziółkowskiego, wiceszefa resortu spraw zagranicznych, odpowiedzialnego za politykę wschodnią, opublikowanym na łamach "Rzeczpospolitej". Tymczasem wczoraj "Press" podał wiadomość, że Biełsat ma fundusze na funkcjonowanie do końca lutego. TV Biełsat jest jedną z ostoi wolnej Białorusi - i kluczowym teraz ośrodkiem walki z propagandą Kremla.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Łukaszenka niedługo zniknie z Białorusi, Białorusini kochają wolność tak, jak i Polacy"

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2017 23:59
Jeśli dojdzie do wybuchu społecznego, Aleksandra Łukaszenki nic nie ochroni przed gniewem Białorusinów, którzy mają dość dyktatury ani  przed prorosyjskimi siłami w jego służbach. My proponujemy pokojowe wyjście z sytuacji – dialog i wybory. Mamy okno możliwości -  w związku z sytuacją geopolityczną na wybory zapewne zgodzi się Rosja. Zachód powinien teraz zareagować na represje, zanim nie jest za późno– o tym mówił z portalem PolskieRadio.pl Źmicier Bandarenka z kampanii Europejska Białoruś, były więzień polityczny, dysydent.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Białoruś weszła w turbulencje”. Politolog: białoruska władza krok za krokiem kona

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2017 18:20
Władza na Białorusi jest w martwym punkcie. Ona już dogorywa. Ale w jakim stanie jest obecnie społeczeństwo Białorusi? Odpowiedzialnie można będzie to ocenić po 25 marca – mówi w wywiadzie dla portalu PolskieRadio.pl Roman Jakowlewski, jeden z najwybitniejszych niezależnych białoruskich komentatorów politycznych. W jego ocenie – okrągły stół na Białorusi może niestety się nie udać, jeśli władzy nie uda się do tego zmusić.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Białoruś: akcja rozpędzona. Masowe zatrzymania w Mińsku. Setki osób wpychano do więźniarek

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2017 17:07
Milicja i OMON zatrzymywały masowo wszystkich: grupy ludzi w centrum, dziennikarzy, obrońców praw człowieka, emerytów. Wtargnięto do centrum Wiasny. Zamknięto dostęp do centrum, gdzie miała odbyć się demonstracja z okazji Dnia Wolności. Część Białorusinów udało się spontanicznie sformować kolumnę i tak szli przez Mińsk. Wśród zatrzymanych byli i dziennikarze Biełsatu - znów kilka ekip, portalu Tut.by i innych niezależnych mediów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prezydent: ocena wydarzeń na Białorusi jest jednoznacznie negatywna

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2017 17:00
Z dużym rozczarowaniem przyjąłem to, w jaki sposób władze białoruskie i Aleksander Łukaszenka postępują wobec opozycji - powiedział w niedzielę prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w Słowenii. Dodał, że jest też rozczarowany zachowaniem, wobec Polki, która została aresztowana.
rozwiń zwiń