Więcej informacji na temat Białorusi: Raport Białoruś
Europoseł Paweł Kowal (Polska Jest Najważniejsza, a w europarlamencie Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, ECR) ocenia, że prezydent Białorusi niedługo pożegna się z władzą, może już za kilka miesięcy, ewentualnie za parę lat. - Na pewno mamy do czynienia z ostatnią fazą dyktatury Łukaszenki, co widać po jego zdenerwowaniu – ocenia. Podkreśla, że teraz uwaga Zachodu i opozycji powinna koncentrować się na strategii dla Białorusi bez Łukaszenki. Dialog z dyktatorem i targi polityczne są jego zdaniem zasadne - mają umożliwić opozycji działanie i przygotowanie się na odejście dyktatora. - Jeden ruch na rzecz demokratycznego społeczeństwa, na rzecz wolnej prasy i w zamian za to ewentualne ustępstwa po stronie zachodu. Jeżeli wrócimy z powrotem do rozmów pod tytułem, że jest dużo propozycji dla Łukaszenki, z których on może sobie coś wybrać, będzie to oznaczało klęskę. Czyli konsekwencja i dialog na poziomie dyplomatycznym, nie politycznym, koniec z wizytami, które tylko uwiarygodniają Łukaszenkę – podkreślał Paweł Kowal.
Linia podziału opozycji
Konstruktywny dialog z Łukaszenką dopuszcza m.in. Aleksander Milinkiewicz, były kandydat na prezydenta. Część opozycji nie widzi jednak możliwości, by Łukaszenka w wyniku jakichkolwiek rozmów wprowadzał demokrację i oskarża Milinkiewicza o ugodowość, a nawet „kolaborację”. Pytany o to Paweł Kowal mówi, że taka sytuacja go nie dziwi. - To jest naturalne, Milinkiewicz będzie z różnych pozycji oskarżany. Tak jak w Polsce w latach 80-tych Wałęsa był atakowany i za to, że jest zbyt ugodowy, i że jest zbyt radykalny. Fakt, że Milinkiewicz jest oskarżany przez jakichś przedstawicieli opozycji, że propaganda będzie tego używała, mnie nie zaskakuje. To typowy styl działania dyktatorów. Łukaszenka będzie starał się pokazywać wszystkie głosy przeciwko Milinkiewiczowi, ponieważ wie, że jest rozpoznawalny i na Białorusi, i zagranicą – mówi. Dodaje, że napięcia w opozycji to pochodna m.in. jej trudnego położenia: - Będą oczywiście opozycjoniści, którzy będą z pozycji radykalnych krytykowali Milinkiewicza, licząc, że to przyniesie im jakieś profity. To jest jednak generalnie wewnętrzna sytuacja opozycji. Ona jest dość typowa dla wszystkich opozycji przeciwko totalitaryzmowi, rządom autorytarnym, dyktaturom, które znajdują się w tak trudnej sytuacji.
Twarz opozycji na Zachodzie
Paweł Kowal zauważa, że przez szereg lat Zachód pokładał nadzieje w Aleksandrze Milinkiewiczu, ale przed ostatnimi wyborami szukano innego kandydata. - Milinkiewicz pozostał z boku, inni kandydaci walczyli między sobą, bez jasnych programów i ofert. W części byli to po prostu kandydaci dość oficjalnie wspierani przez Moskwę. Rezultat jest dość dwuznaczny, ale warto podkreślić pewien plus w tym całym nieszczęściu – Milinkiewicz pozostał jakby nietknięty tymi sporami, zachował swój autorytet, część swoich wpływów, które może i nie są największe. Jednak to Milinkiewicz jest postacią rozpoznawalną na Zachodzie, może na nowo działać, choćby w Parlamencie Europejskim, gdzie ma wolny wstęp, bo jest laureatem nagrody Sacharowa. Milinkiewicz jako symbol walki z Łukaszenką pozostaje aktualny i to jest może jedyny plus z tego zamieszania – podkreślał europoseł Paweł Kowal.
Sankcje ekonomiczne
W czwartek europarlament uchwalił rezolucję potępiającą władze Białorusi, w reakcji na doniesienia o torturach, szykanowaniu adwokatów i wyrokach kilkuletniego więzienia za udział w antyłukaszenkowskim wiecu. Parlament zalecił Komisji Europejskiej zbadanie możliwości wprowadzenia sankcji gospodarczych. Według mediów wstępnie wyznaczono już przedsiębiorstwa, które mogłyby dotknąć obostrzenia. Część opozycji białoruskiej uznaje sankcje ekonomiczne za jedyny sposób, by skrócić rządy Aleksandra Łukaszenki. Przeciwnicy tego rozwiązania wskazują m.in., że słabość ekonomiczna silniej zwiąże Białoruś z Rosją.
Paweł Kowal podkreśla, że z powodu sankcji gospodarczych zazwyczaj cierpi społeczeństwo. Nie jest pewny, czy sankcje można tak zaprojektować, że przyniosą pożądany efekt, to jest uderzą tylko w aparat reresji: - To bardzo ryzykowna droga. Trudno będzie znaleźć precyzyjne rozwiązanie, które ochroni społeczeństwo, a obciąży portfel Łukaszenki i jego współpracowników - zauważa. Jego zdaniem sankcje ekonomiczne powinny być ostatecznością.
Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl