Rzecznik białoruskiego KGB Aleksander Antanowicz KGB poinformował, że ustalono już personalia pierwszej osoby podejrzanej o dokonanie aktu terrorystycznego. Nie ujawnił więcej szczegółów, powiedzial jedynie, że osoba ta jest poszukiwana.
Z kolei białoruskie MSW ma już dwa portrety pamięciowe osób, które mogą mieć związek z wybuchem.
Do Mińska przyjechali już dwaj eksperci rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Mają pomóc w poszukiwaniach sprawców.
Według białoruskiej telewizji siła wybuchu na stacji metra Kastrycznickaja, znanej równiez pod rosyjską nazwą Oktiabrskaja, wyniosła 5 -7 kilogramów trotylu.
Bomba domowej produkcji?
Materiał wybuchowy był prawdopodobnie schowany pod ławką na peronie. Białoruskie media, powołując się na źródła w resortach siłowych informują, że materiałem wybuchowym użytym w zamachu był prawdopodobnie proch - materiał rzadko współcześnie wykorzystywany przez terrorystów. Może to świadczyć o tym, że bomba była domowej produkcji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że materiał wybuchowy znajdował się w dużej torbie sportowej pozostawionej przy ławce na peronie i został zdalnie zdetonowany. Materiał był naszpikowany metalowymi kulkami i ostrymi przedmiotami, co zwiększyło jego siłę rażenia. Jego moc określono na równą co najmniej pięciu kilogramom trotylu. Prokuratura Generalna Białorusi uznała, że było to zamach terrorystyczny.
Łukaszenka: szef KGB odpowiada za śledztwo
Prezydent Aleksander Łukaszenka na naradzie rządu powiedział szefowi KGB, że ten "osobiście odpowiada za wyjaśnienie sprawy". Łukaszenka dodał, że sprawcy chcieli zakłócić stabilizację na Białorusi. Jego zdaniem, zamachu mogli dokonać zarówno miejscowi ekstremiści, jak i terroryści z zagranicy.
Tymczasem białoruska opozycja obawia się, że wybuch w metrze może zostać wykorzystany do ograniczenia swobód demokratycznych.
Białoruskie metro częściowo wznowiło pracę. Nadal nie jeżdżą pociagi na pierwszej linii, na której leży stacja metra Kastrycznickaja-Oktiabrskaja, gdzie doszło do eksplozji. Na drugiej linii metra ruch pociągów wznowiono, jednak pociągi nie zatrzymują się na stacji Kupałauskaja, która jest stacją przesiadkową na stację metra Kastrycznickaja. W metrze widoczne są wzmocnione patrole milicjantów, którzy sprawdzają torby pasażerów.
W związku z tragedią do Mińska napływają kondolencje z całego świata. Jutro w stolicy Białorusi będzie obowiązywała żałoba.
IAR, agkm