Rzecznik MSZ Białorusi Andrej Sawinych zarzucił w piątek ambasadorowi RP Leszkowi Szerepce, że "mocno kręci" w sprawie lokalu polskiej placówki dyplomatycznej w Mińsku, który dyplomaci muszą opuścić. W ten sposób rzecznik skomentował wypowiedź Szerepki na ten temat podczas konferencji prasowej w poniedziałek.
"Strona polska była, przy zachowaniu wszelkich procedur prawnych, poinformowana o zakończeniu umowy wynajmu budynku ambasady jeszcze pięć lat temu, w 2006 roku. W 2008 roku ambasadzie wydzielono działkę w prestiżowym miejscu Mińska w celu budowy nowego budynku. Strona polska zgodziła się na tę propozycję i podpisała odpowiedni akt prawny. Trzy lata to bardzo długi okres, więcej niż wystarczający dla wszelkiego rodzaju budowy. Niestety, potem strona polska po prostu nie podejmowała żadnych widocznych dla nas działań" - oznajmił Sawinych.
"Przykro nam, ale coraz częściej spotykamy się z przypadkami, kiedy za dźwięcznymi zdaniami i demonstracyjnymi pozami polskiej dyplomacji kryje się brak zdrowego rozsądku, a niekiedy, jak w tym przypadku, zwykła nieodpowiedzialność" - dodał rzecznik MSZ Andrej Sawinych.
Polski ambasador Leszek Szerepka odpowiadając w poniedziałek na pytania białoruskich dziennikarzy, mówił o poszukiwaniach nowego lokalu. Jak wyjaśnił, strona polska wiedziała na początku roku, że będzie musiała opuścić budynek w centrum Mińska, jednak Leszek Szerepka mógł rozpocząć poszukiwania dopiero w kwietniu, gdy Łukaszenka przyjął listy akredytacyjne. Kwestia przeprowadzki ambasady pozostaje otwarta, bo MSZ Białorusi nie ustosunkowało się do dwóch polskich propozycji, a przysłane przez nią lokalizacje nie spełniają warunków. Dyplomata mówił, że na przenosiny placówki potrzeba około pół roku.
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, portal polskieradio.pl