Przewodniczący OBWE, wicepremier Irlandii Eamon Gilmore zaapelował do władz białoruskich o jak najszybsze anulowanie zakazu wyjazdu Karniajenki.
Na lotnisku w Mińsku Karniajenkę poinformowano, że jest objęty czasowym zakazem wyjazdu i wstawiono mu do paszportu pieczątkę tej treści.
- Niczego mi nie wyjaśnili. Miałem już kartę pokładową, ale podczas kontroli paszportowej pracownicy służb granicznych powiedzieli mi, że mam zakaz wyjazdu. Żadnych więcej tłumaczeń - powiedział Karniajenka. W środę w mieszkaniu działacza przeprowadzono rewizję i skonfiskowano cały nakład broszur dotyczących kampanii "O sprawiedliwe wybory", w ramach której wrześniowe wybory parlamentarne mają być monitorowane przez kilka tysięcy niezależnych obserwatorów.
Gilmore wyraził ubolewanie, że białoruskie władze uniemożliwiły wyjazd Karniajence, który był zaproszony na dwudniową konferencję OBWE w Wiedniu. Przypomniał, że zgodnie z zobowiązaniami, jakie wzięła na siebie Białoruś, "udział przedstawicieli społeczności obywatelskiej zawsze zajmował centralne miejsce w działalności OBWE".
Przewodniczący Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE Janez Lenarczicz podkreślił zaś, że uniemożliwianie działaczom wyjazdu i uczestniczenia w imprezach organizacji międzynarodowych jest sprzeczne z zobowiązaniami wziętymi na siebie przez członków OBWE.
- Białoruś, podobnie jak wszystkie państwa członkowskie OBWE, wzięła na siebie zobowiązanie umożliwiania członkom takich grup i organizacji swobodnego dostępu do międzynarodowych organizacji i podtrzymywania z nimi kontaktu - zaznaczył.
Do Wiednia na seminarium OBWE dotyczące obserwowania wyborów udała się bez przeszkód - jak zaznaczyło Radio Swaboda - szefowa białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jarmoszyna. Jest ona objęta zakazem wizowym przez UE i USA w ramach sankcji wprowadzonych m. in. dlatego, że wszystkie kampanie wyborcze, jakie odbywały się na Białorusi od 1996 roku, zostały uznane przez OBWE za nieuczciwe. Zakaz ten nie obowiązuje jednak w przypadku międzynarodowych organizacji działających na terytorium UE i USA.
Zaproszenie szefowej CKW do Wiednia Karniajenka uznał za błąd. Jego zdaniem nie spełnią się oczekiwania tych polityków, którzy "liczą, że są jeszcze jakieś nadzieje na to, iż ta ekipa, która organizuje wybory na Białorusi, może zbliżyć się do standardów demokratycznych".
Karniajenki, który jest także wiceprzewodniczącym opozycyjnego ruchu "O Wolność", już raz w tym roku nie wypuszczono z Białorusi. Było to 10 marca, gdy jechał na Litwę wraz z przywódcą partii "Sprawiedliwy Świat" Siarhiejem Kalakinem.
Od początku roku już około 20 osób objęto czasowym zakazem wyjazdu z kraju. Są wśród nich niezależni dziennikarze, obrońcy praw człowieka i opozycyjni politycy.
Jeszcze w marcu Aleksander Łukaszenka potwierdził, że władze stworzyły listę osób objętych zakazem wyjazdu z kraju, i zapowiedział jej egzekwowanie "z pełną mocą".
Oficjalnie podawane są różne powody objęcia czasowym zakazem wyjazdu. Szefa opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatola Labiedźkę MSW powiadomiło, że przyczyną jest "uchylanie się od obowiązków nałożonych na niego przez sąd", ale nie podało jakich. Redaktorowi naczelnemu niezależnego tygodnika "Nasza Niwa" Andrejowi Dyńce oraz szefowi organizacji obrony praw więźniów "Platforma" Andrejowi Bandarence (obaj mają ponad 40 lat) wyjaśniono zaś, że powodem jest uchylanie się przez nich od służby wojskowej.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś