KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Rozmowy w Mińsku dotyczące sytuacji na Ukrainie zakończyły się bez porozumienia. O ich zerwaniu poinformował przedstawiciel Kijowa Leonid Kuczma.
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Ukrainy, Rosji, OBWE oraz separatystów.
Prorosyjskich separatystów reprezentowali przedstawiciele samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej Denis Puszylin i Władysław Dejnego. Kijów naciskał wcześniej, aby do Mińska przylecieli przywódcy separatystów, którzy wcześniej uczestniczyli w rozmowach. Doniecki watażka Aleksander Zacharczenko powiedział jednak, że nie widzi sensu w swoim udziale w rozmowach dopóki trwają walki na Wschodzie. Według niego, odpowiada za nie Kijów. Tymczasem strona ukraińska wyjaśnia że to bojówkarze prowadzą ofensywę starając się zdobyć, jak największe terytorium. Minionej doby Kijów poniósł poważne straty - zginęło aż 15 wojskowych.
Na sobotnim spotkaniu miała być ustalona granica strefy buforowej. Separatyści chcą, aby przebiegała ona zgodnie ze stanem obecnym, a Ukraińcy - aby była ona taka, jak we wrześniu, gdy wojska kontrolowały większe terytorium niż obecnie i gdy podpisano w Mińsku pierwsze porozumienie pokojowe, które później zostało zignorowane przez Rosję i wspieranych przez nią separatystów. Ukraińską propozycję popiera też OBWE.
Separatyści przylecieli samolotem z Moskwy. Był też "kum Putina"
Do Mińska przybyli: były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, ambasador Rosji w Kijowie Michaił Zurabow i wysłanniczka OBWE Heidi Tagliavini, a także reprezentujący samozwańcze republiki doniecką i ługańską Denis Puszylin i Władysław Dejnego. Poprzednim razem w rozmowach mińskich uczestniczyli inni separatyści – Aleksander Zacharczenko i Igor Płotnicki.
Dziennikarze zamieścili w sieci zdjęcia, pokazujące Puszylina i Dejnego, lecących rejsem Moskwa-Mińsk.
Pokazano również zdjęcia prorosysjkiego oligarchy Wiktora Medwedczuka (Władimir Putin jest ojcem chrzestnym jego córki). Jeden z dziennikarzy napisał, że Medwedczuk został przywieziony samochodem rosyjskiego ambasadora.
Separatyści Denis Puszylin i Władysław Dejnego w Mińsku, foto: PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH
Szef MSZ Białorusi: jest szansa na powstrzymanie rozlewu krwi
Minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej wyraził w sobotę przekonanie, że istnieje obecnie szansa na wstrzymanie przelewu krwi na Ukrainie. Mówił o tym po spotkaniu z byłym prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą w Mińsku.
- Uważamy, że istnieje dziś unikalna szansa na wstrzymanie przelewu krwi i osiągnięcie pokoju i zgody na Ukrainie. Będziemy czekać na reakcję partnerów na nasze propozycje - powiedział Makiej.
OBWE: jest "nowy dokument"
OBWE powiadomiło wcześniej w sobotę agencję BiełTA, że trójstronna grupa kontaktowa przygotowała nowy dokument ws. Ukrainy i liczy na jego podpisanie w sobotę. W dokumencie przewidziano "konkretne posunięcia", które powinny zapewnić realizację podstawowych kroków zmierzających do deeskalacji konfliktu.
Po czwartkowym spotkaniu członków trójstronnej grupy kontaktowej z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką OBWE wydała w piątek wieczorem komunikat, w którym podkreślono, że przedstawiciele grupy wychodzą z założenia, iż należy osiągnąć takie rezultaty praktyczne, jak zawarcie wiążącego porozumienia o natychmiastowym zawieszeniu broni i wycofaniu broni ciężkiej od linii starć, tak jak to było przewidziane w memorandum podpisanym w Mińsku 19 września.
Trzeba także zapewnić możliwość dostarczania w objęte konfliktem rejony obwodów donieckiego i ługańskiego artykułów pierwszej potrzeby oraz pomocy humanitarnej, a także osiągnąć rzeczywiste postępy w zwalnianiu jeńców. Chodzi także o znajdującą się w rosyjskim areszcie ukraińską pilotkę wojskową i deputowaną do ukraińskiego parlamentu Nadiję Sawczenko, oskarżoną o współudział w zabójstwie rosyjskich dziennikarzy.
W piątek nie doszło do spotkania grupy kontaktowej w Mińsku. Do stolicy Białorusi przyjechali wprawdzie reprezentujący samozwańcze republiki doniecką i ługańską Denis Puszylin i Władysław Dejnego, ale Ukraina po raz kolejny podkreśliła, że rozmowy możliwe są tylko z osobami, które podpisały jesienią w Mińsku protokół i memorandum, czyli z przywódcami obu republik Ołeksandrem Zacharczenką oraz Igorem Płotnickim. Puszylin i Dejnego zapewnili, że mają wszelkie pełnomocnictwa.
Na Ukrainie toczą się zacięte walki, ginie wiele osób
Na Ukrainie od połowy zeszłego tygodnia zginęło wiele osób, walki bardzo się zintensyfikowały. Rosja w ostatnim czasie zaczęła dostarczać Ukrainie duże ilości sprzętu i amunicji, sprowadzono także żołnierzy.
15 zabitych i ponad 30 rannych - to bilans strat ukraińskich wojsk w Zagłębiu Donieckim tylko w ciągu ostatniej doby. Poinformował o tym minister obrony Stepan Połtorak.
Minister Połtorak powiedział, że najbardziej zacięte walki trwają koło Debalcewa - ważnego węzła kolejowego. Siły ukraińskie są tam częściowo otoczone przez separatystów. Chodzi między innymi o Wuhlehirsk - miejscowość, która przechodzi z rąk do rąk. Bojówkarze mają tam do dyspozycji 25 dział artyleryjskich i 8 wyrzutni rakiet, i ściągają nowe siły, w tym ciężki sprzęt: czołgi, wozy piechoty i transportery. Według Połotoraka, wśród przysłanego przez Rosjan uzbrojenia jest armata samobieżna Pion, czyli Piwonia, kalibru 203 milimetry.
W piątek w Debalcewie zginęło 2 cywilów, a 7 zostało rannych. Z miasta uciekają mieszkańcy. Tylko wczoraj w zorganizowanych grupach wyjechało z niego 310 osób, większość do Swiatohirska koło Słowiańska. Dla tych, którzy zostali w Debalcewie, ukraińskie władze organizują pomoc humanitarną. Cywile wywożeni są też z innych miejscowości położonych w pobliżu miejscowości, gdzie bojówkarze prowadzą swoją ofensywę. Między innymi ze Szczastia w obwodzie ługańskim wywieziono do Siewierodoniecka prawie trzydzieścioro dzieci.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko poinofrmował, że w wyniku ostrzału w Debalcewie i Awidijewce są braki w dostawach wody, ciepła i prądu. W 12 miejscowościach obwodu ługańskiego i 12 obwodu donieckiego nie ma o ogóle lub częściowo gazu. W 42 miejscowościach obwodu donieckiego nie ma światła.
Do Ługańska i Doniecka dotarł kolejny "biały konwój" z pomocą humanitarną dla Ukrainy. Dwunasty już rosyjski konwój przejechał granicę dziś rano. 80 ciężarówek dotarło do Doniecka, także 80 - do Ługańska.
Według Moskwy, konwoje zawierają żywność, leki i inne produkty pierwszej potrzeby. Ukraińcy twierdzą jednak, że w ten sposób Rosjanie przywożą nie tylko pomoc humanitarną, ale też broń i paliwo dla separatystów. Zazwyczaj po przybyciu konwoju zwiększa się liczba ataków na ukraińskie pozycje. Część pomocy trafia do ludności Zagłębia Donieckiego.
PAP/IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś