Wirtualne Muzeum Sowieckich Represji na Białorusi zostało zaprezentowane w czwartek w niezależnej Galerii „U” w Mińsku. Na nowym portalu zamieszczono audio- i wideowywiady z ofiarami represji, dokumenty oraz zdjęcia związane ze zbrodniami czasów stalinowskich.
- Ten projekt rozpoczął się osiem lat temu, gdy zaczęliśmy nagrywać wywiady z ofiarami sowieckich łagrów i więzień. Powstało ich dość dużo, więc postanowiliśmy je przedstawić w formie muzeum, na razie wirtualnego, czyli strony, na której można się dowiedzieć o sowieckich represjach z pierwszych ust, przez indywidualne historie odzwierciedlające losy całego kraju – powiedział PAP koordynator projektu Uładzimir Bahacz.
Uładzimir Bahacz, koordynator projektu powiedział Polskiemu Radiu, że na stronie internetowej muzeum umieszczone zostały wywiady z ludźmi represjonowanymi, zdjęcia obozów stalinowskich, dokumentów czy rzeczy należących do ofiar radzieckiego terroru. - Chcemy pokazać, że przeszłość radziecka miała też czarne plamy. Chcemy, aby podobne reżymy więcej się nie powtórzyły- mówi Bahacz.
Wywiady z tymi, którzy jeszcze żyją
Muzeum powstało staraniem kilkunastu wolontariuszy, m.in. historyków, archiwistów i filologów. Inspiratorem był znany protestancki pastor Ernest Sabiła, który za czasów sowieckich ponad 13 lat spędził w łagrach za poglądy religijne. Wstąpił on z ideą odwiedzania represjonowanych i tak powstały pierwsze wywiady.
W sumie nagrano ich dotąd około 80 – z samymi represjonowanymi lub ich potomkami. Niemal wszyscy rozmówcy to mieszkańcy Białorusi, dwie osoby żyją gdzie indziej, ale z pochodzenia są Białorusinami.
- Oprócz fragmentów wywiadów zamieściliśmy na stronie jeszcze zdjęcia z łagrów, kopie dokumentów, zdjęcia eksponatów będących w posiadaniu represjonowanych, np. pledów przywiezionych z Gułagu – powiedział Bahacz.
"Wizyta w kolonii karnej"
Waleryja Czarnamorcawa, jedna ze współtwórczyń muzeum i autorka wywiadów, powiedziała, że zrobiły na niej wrażenie m.in. wspomnienia bratanka znanego pisarza Maksima Hareckiego. Jako chłopiec zapamiętał on wizytę w kolonii karnej u ojca, który poprosił matkę o żyletkę, żeby mógł się zabić, ale matka nie spełniła tej prośby. Jego wuj Maksim Harecki został rozstrzelany w 1938 r.
- Trudno odpowiedzieć na pytanie, za co. Niektórzy do tej pory tego nie wiedzą. Jeden człowiek opowiadał, że przez całą wojnę orał pole i nawet nie widział Niemców, a tymczasem po wojnie przyszli do niego ludzie z NKWD i powiedzieli: pracowałeś dla Niemców, to teraz będziesz pracować dla nas. Zabrali go i już – powiedziała Czarnamorcawa.
Współtwórczyni muzeum zauważyła, że osób represjonowanych pozostało przy życiu już niewiele. Do tego na Białorusi temat ten jest mało znany. - My postanowiliśmy zrobić wirtualne muzeum represji po to, by trafić do młodzieży z tym trudnym problemem - wyjaśnia Czarnamorcawa.
Na stronie wirtualnego muzeum jest obecnie kilka zakładek, w których można m.in. przeczytać o chronologii represji, o represjonowanych grupach (inteligencji, chłopach, wierzących i mniejszościach narodowych) oraz o rehabilitacjach z lat 50-tych, 60-tych, a potem 90-tych.
- Wiele osób uważa, że lepiej nie ruszać przeszłości, zapomnieć o niej. A o tym trzeba pamiętać – podkreślił Bahacz.
Wirtualne muzeum zbiera również dane dotyczące represji radzieckich wobec przedstawicieli mniejszości narodowych żyjących na Białorusi, w tym Polaków.
PAP/IAR/agkm
Strona muzeum represji >>>