W Wilnie 22 listopada miał miejsce pogrzeb powstańców styczniowych, straconych w tym mieście przez Rosjan w latach 1863-1864. Wśród nich był przywódca powstania na obszarach obecnej Litwy i Białorusi, Konstanty Kalinowski, a także Zygmunt Sierakowski, przywódca powstania na Żmudzi.
W uroczystościach wzięli udział m.in. prezydenci Polski i Litwy, Andrzej Duda i Gitanas Nauseda, premier Mateusz Morawiecki, szef MON Mariusz Błaszczak oraz przedstawiciele Sejmu i Senatu, a także reprezentanci władz Litwy, Ukrainy i Białorusi, w tym wicepremier Białorusi. Do Wilna przyjechało bardzo wielu Białorusinów, reprezentujących środowiska prodemokratyczne i niezależne.
Białoruski niezależny historyk prof. Aleś Smalanczuk w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl zaznaczył, że dla Białorusinów bardzo ważna jest postać Konstantego Kalinowskiego. - Bo dzięki niemu mieliśmy pierwsze wydanie gazety w języku białoruskim. Białorusini dołączyli się do zmagania za wolność naszą i waszą – podkreślił.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Prezydent Litwy: idee powstańców były znakiem otwartości na nowoczesność
- To człowiek, który po swej tragicznej śmierci, znalazł swoje miejsce w białoruskiej pamięci masowej, jak napisał jeden z publicystów, jako białoruski bohater narodowy numer jeden – dodał Aleś Smalańczuk. Więcej na temat powstania - w rozmowie z historykiem.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Premier Mateusz Morawiecki w Wilnie: powstańcy styczniowi łączą nasze narody
***
PolskieRadio24.pl: Uroczysty pogrzeb powstańców styczniowych po ponad 150 latach to szczególne ważne wydarzenie historyczne, ma on olbrzymie znaczenie dla Polski, Litwy, Białorusi, także Ukrainy i to nie tylko w wymiarze symbolicznym. Demonstruje wspólnotę losów, wartości, fundamenty dzisiejszych sojuszy. A Konstanty Kalinowski, przywódca powstania na Litwie i Białorusi to bardzo ważna postać dla Białorusinów. Jak wynika z pana badań, jakie znaczenie miało Powstanie Styczniowe dla terenów dzisiejszej Białorusi?
Prof. Aleksander Smalanczuk, niezależny białoruski historyk, wykładowca Centrum Studiów Białoruskich przy Uniwersytecie Warszawskim: Była to bardzo ważna strona historii, nie tylko Polski, ale także Litwy i Białorusi. Powstanie bardzo mocno wpłynęło na los tego regionu i ludności. Polityka Michaiła Murawjowa, która zaczęła się po powstaniu, była bardzo okrutna, to była bardzo intensywna rusyfikacja. Rosjanie przedstawiali swoje działania na tych ziemiach jako depolonizację, ale tak naprawdę chodziło o rusyfikację całego kraju, wszystkich jego mieszkańców.
Ale Powstanie Styczniowe było też przełomem w tradycji zmagań o wolność i niezależność z rosyjskim imperium. Wtedy także zrozumiano, że włączyć muszą się do niego nie tylko elity, szlachta, ale że bez masowego wsparcia takie powstanie nie ma żadnych szans.
Wilno: powstańcy styczniowi spoczęli na Cmentarzu na Rossie
Dla Białorusinów bardzo ważna jest postać jednego z przywódców tego powstania - Konstantego Kalinowskiego. Bo było pierwsze wydanie gazety w języku białoruskim. Białorusini dołączyli się do zmagania za wolność naszą i waszą.
To człowiek, który po swej tragicznej śmierci, znalazł swoje miejsce w białoruskiej pamięci masowej, jak napisał jeden z publicystów, jako białoruski bohater narodowy numer jeden.
Dziś bardzo trudno sobie wyobrazić białoruską pamięć historyczną bez Konstantego Kalinowskiego. To jedna z postaci, która podtrzymuje świadomość białoruskiego narodu w aspekcie historycznym.
Listy spod szubienicy Konstantego Kalinowskiego. Zdjęcie z publikacji prof. Wiaczesława Szweda "Requiem dla powstańców 1863-1864”
Jest to też postać, która niesie ze sobą pamięć tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego, II Rzeczypospolitej. Jest to bohater wielu narodów, Polski, Białorusi, Litwy, Ukrainy.
Tak, bez wątpienia widzimy tu tradycję Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczpospolitej. ”Mużycką Prawdę” Kalinowski pisał bo białorusku – zwracał się jednak także do mieszkańców Litwy. Bo taka świadomość narodowa, jak my ją dziś rozumiemy, jeszcze nie istniała. To był dopiero początek drogi.
Zaznaczmy, że w swoim ostatnim liście, gdy w więzieniu oczekiwał na śmierć, Kalinowski pisał o Białorusi, Białorusinach. Do tej pory wszystko było raczej budowane na tradycji Litwy, Wielkiego Księstwa Litewskiego.
To była taka wielopoziomowa tożsamość, utożsamiająca się z dziedzictwem Wielkiego Księstwa, Rzeczpospolitej, Białorusi.
Dla Kalinowskiego było bardzo naturalne, że Białorusini, Litwini i Polacy walczyli razem przeciwko rosyjskiemu imperium. To była kontynuacja tych walk, które toczono do tej pory.
Sylwetka Konstantego Kalinowskiego
Ten pogrzeb ma symboliczną wymowę, jeśli spojrzeć na obecną sytuację Białorusi.
To rzeczywiście w wielu wymiarach symboliczne, że chowamy teraz po ponad 150 latach Konstantego Kalinowskiego. Tym bardziej, że 8 grudnia Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin będą podpisywać w Moskwie umowę o dalszej integracji. Nikt nie wie, jaka jest treść tych dokumentów. Zrozumiałe jest, że dalsza integracja z Rosją grozi unicestwieniem suwerenności Białorusi.
Czasy są inne, ale Białorusini wciąż muszą mierzyć się z dużym zagrożeniem.
Zagrożenie jest bardzo duże, bo integracja cały czas się pogłębia. Można sobie wyobrazić, czym skończy się taka integracja, gdy będzie tak dalej. Białoruś może po prostu stać się częścią Rosji. Pogrzeb Konstantego Kalinowskiego w Wilnie to takie symboliczne przypomnienie Białorusinom tego, co trzeba, jakim trzeba być, aby być wolnym i walczyć o wolność.
Postać Kalinowskiego miała inną recepcję w czasach radzieckich.
Wtedy przedstawiano Kastusia Kalinowskiego jako rewolucjonistę, który rzekomo miał walczyć o szczęście prostego ludu. ”Wygumkowano” z tej postaci kwestie narodowościowe. A nawet gdy w czasach radzieckich publikowano jego ”Mużycką prawdę”, to cenzurowano ją, by jakoś utemperować jej antyrosyjski wydźwięk i ataki przeciwko Rosji.
Został powieszony przez Rosjan, ale mimo tego próbowano wszystko zafałszować. Przepisywali jego słowa, nadając im zupełnie inny sens.
Nawet ”Mużycką prawdę” drukowano po rosyjsku. Teraz oczywiście są inne czasy. Jednak cały czas przez ostatnie 15 lat trwa walka o Konstantego Kalinowskiego. Bo władza zrozumiała, że może być sztandarową postacią dla demokratycznych sił, dla ich walki o demokrację i wolność.
W 2006 roku, gdy na Białorusi mieliśmy próbę przeprowadzenia białoruskiego Majdanu i młodzież okupowała wtedy plac Październikowy. Ludzie wtedy ją przemianowali na plac imienia Konstantego Kalinowskiego. Wtedy młodzi ludzie protestowali przeciwko falsyfikacji wyborów.
Wtedy na Białorusi próbowano zdyskredytować Kastusia Kalinowskiego – zaczęto go nazywać polskim terrorystą etc., że rzekomo nie ma nic wspólnego z Białorusinami, którzy żyli zawsze z Rosją w braterskiej przyjaźni. A jest polskim terrorystą, który wzywał do wojny z Rosją – przekonywano.
Czy Powstanie Styczniowe na terenie Białorusi jest dobrze zbadane?
Nie powiedziałbym, że dobrze. Tutaj dużą pracę swego czasu wykonali polscy badacze. U nas jest dużo prac dotyczących Konstantego Kalinowskiego. Pojawiły się też książki poświęcone powstaniu także w innych regionach Białorusi. Jednak dużej monografii, gdzie opisane byłaby opisana historia powstania, do tego czasu nie ma.
W 1963 roku Moskwa, Mińsk i Litwa wydały dokumenty dotyczące powstania. Ówczesne władze ZSRR mówiły wówczas o powstaniu jako walce z caratem, a carat to był wróg ówczesnych władz radzieckich. Można więc było tę okoliczność wykorzystać.
Powstanie w dzisiejszej sytuacji Białorusi nie może być priorytetem dla obecnych historyków bliskich państwa. Mimo tego pojawiają się ciekawe prace. Jednak zasługuje ono na o wiele większą uwagę, również ze względu na następstwa dla tego regionu.
***
Z prof. Aleksandrem Smalanczukiem, niezależnym białoruskim historykiem, wykładowcą Centrum Studiów Białoruskich przy Uniwersytecie Warszawskim rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
***
Powstanie Styczniowe trwało od 22 stycznia 1863 roku do połowy 1864, na terenach Królestwa Polskiego, a także dzisiejszej Litwy, Białorusi, części Ukrainy. Pojedyncze oddziały walczyły nieco dłużej.
Po wybuchu powstania gubernatorem tzw. Kraju Północno-Zachodniego, czyli guberni grodzieńskiej, którą opisuje książka, a także guberni wileńskiej, kowieńskiej, mińskiej, mohylewskiej, witebskiej został Michał Murawjow, zwany wieszatielem, znany z bezwzględności. Stosował masowo zesłania na roboty i na Syberię, wcielenia do wojska, na szlachtę nałożono kontrybucję, toczyły się walki z powstańcami. Cały teren objęto wielopoziomową rusyfikacją, wpajano przekonanie o rzekomych "rosyjskich" korzeniach pacyfikowanego obszaru. Murawjow osobiście uczestniczył w egzekucjach na powstańcach, stąd przydomek "Wieszatiel”
***
Zobacz także reportaż: "Ostatnie dni Konstantego Kalinowskiego"