Druga fala epidemii w Chinach? Ekspert: koronawirus zmieni cały świat, jesteśmy na początku drogi
Trwające obecnie ćwiczenia polsko-białoruskie z udziałem kilkudziesięciu żołnierzy mają symboliczne znaczenie – mówi Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Dodaje, że są one przejawem normalizacji relacji z Zachodem, ale nie oznaczają reorientacji strategii bezpieczeństwa.
Ekspert zaznacza, że równolegle Mińsk prowadzi manewry z udziałem 6 tysięcy wojskowych, które są odpowiedzią na natowskie ćwiczenia Defender – zostało to ujawnione kilka dni temu.
Ekspert ocenia też, że Polska może pomóc Białorusi, jeśli chodzi o alternatywne dostawy ropy. Pytanie jednak, czy Mińskowi naprawdę zależy na dywersyfikacji – to pokażą najbliższe miesiące.
Więcej na ten temat, a także o planach energetycznych USA wobec regionu Trójmorza - w tekście rozmowy.
PolskieRadio24.pl: Od wielu lat nie było takiego wydarzenia, jak ćwiczenia sił lotniczych i obrony przeciwlotniczej Polski i Białorusi. Co prawda w tym przypadku chodzi głównie o wymianę informacji, ćwiczenia choć są wspólne – to oddzielnie prowadzone. Celem jest przygotowanie się m.in. do Igrzysk Europejskich w Polsce w 2023 roku i do Mistrzostw Świata w Hokeju na lodzie na Białorusi i na Łotwie w 2021 roku. Ze względu na sojusz wojskowy Białorusi i Rosji to zdarzenie nieoczekiwane.
Kamil Kłysiński, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich: Jest to jeden z przejawów normalizacji relacji Białorusi z Zachodem, w tym przypadku z Polską. Niedawno mieliśmy na Białorusi ćwiczenia kilkudziesięcioosobowej grupy żołnierzy brytyjskich. Z kolei wcześniej żołnierze białoruscy wybrali się do Wielkiej Brytanii. Wydźwięk tych ćwiczeń był podobny. Wynikają z dwustronnych umów o współpracy w sferze obronnej.
Nie są to jednak oznaki przełomowych zmian w białoruskiej polityce i strategii obronnej. Jak widać, nic nie może poważnie osłabić sojuszu wojskowego Moskwy i Mińska – ani koronawirus, ani spory naftowe z Kremlem. Rosja jest jedynym i strategicznym sojusznikiem wojskowym Białorusi, oczywiście sojusznikiem dominującym – ma znacznie większy potencjał wojskowy, gospodarczy, surowcowy, demograficzny.
Koronawirus a manewry. B. attache wojskowy w Polsce: USA już planują Defender Europe 2021
Dla kontrastu można wspomnieć o tym, że 23 marca pojawiła się informacja o prowadzonej już na Białorusi operacji sprawdzania gotowości bojowej armii w związku z realizowanymi w części ćwiczeniami NATO Defender 2020. Te ćwiczenia są na dużą skalę – podano liczbę 6 tysięcy żołnierzy. To pokazuje, że nie mamy żadnego przełomu. To nie jest może działanie wrogie wobec NATO, ale pokazuje brak zaufania – jeśli na ćwiczenia NATO Białoruś reaguje poprzez własne ćwiczenia, to nie jest działanie sojusznicze ani przyjazne.
Ćwiczenia polsko-białoruskie są raczej symboliczne w tym kontekście. Sąsiadujące ze sobą strony bardzo powoli budują zaufanie - ale nie sojusze.
20 marca miała miejsce rozmowa między szefami polskiej i białoruskiej dyplomacji z udziałem pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. Szef MSZ Białorusi Uładzimir Makiej mówił, że rozmowy dotyczyły dostaw surowców energetycznych. Czy to oznacza, że przygotowywane są nowe projekty w tym zakresie? Wcześniej Aleksander Łukaszenka wspominał o możliwości dostaw ropy przez Polskę, eksperci mówili o możliwościach dostaw gazu LNG na Białoruś. Jakie w tym względzie rysują się perspektywy?
Energetyka to w porównaniu do kwestii wojskowych, bardziej zaawansowana sfera współpracy Białorusi z Zachodem. Władze białoruskie zostały do niej zmuszone poprzez rosyjską politykę. Od 1 stycznia ropa płynie w ograniczonym zakresie na Białoruś. Do stycznia br. Rosja była de facto jedynym dostawcą ropy na Białoruś, ale w wyniku sporów o kształt Państwa Związkowego, wymiar integracji, tego że Rosja chce jak najbardziej podporządkować sobie Białoruś, Moskwa zaczęła używać ropy jako narzędzia polityki w bardziej radykalnym wymiarze.
Rosja ograniczyła dostawy ropy na Białoruś. Mińsk wciąż próbuje wynegocjować niższą cenę dostaw. Dodajmy, że w zeszłym roku sprzedaż produktów naftowych stanowiła 10 procent PKB, było to także około 20 procent eksportu. Dla Białorusi to znaczący czynnik wzrostu i dochodów budżetowych, stąd Aleksander Łukaszenka próbował wynegocjować jak najniższą cenę.
Brak dostaw z Rosji zmusił Łukaszenkę do poszukiwania źródeł ropy gdzie indziej. Doszło już do kilku zakupów drogą morską przez tankowce: pierwszy, styczniowy, to ropa norweska, znacznie droższa od rosyjskiej, do tego dochodzi transport morski i kolejowy. Potem miały miejsce zakupy w rejonie Bałtyku od pośredników, częściowo była to ropa rosyjska, ale kupowana na innych, mniej korzystnych warunkach. Kupiono też ropę azerską, sprowadzoną do portu w Odessie, następnie transportowano ją ropociągiem do białoruskiej rafinerii w Mozyrzu.
Fake newsy ws. koronawirusa. "Jednym ze źródeł dezinformacji jest Kreml, zwłaszcza w Polsce, Europie. Aktywne są Chiny"
W tym kontekście mamy też rozmowy z Polską. Obie strony nie ukrywają, że energetyka to jeden z poruszanych tematów. Sam Łukaszenka wspominał wcześniej o tym, że rozważany jest wariant dostaw rewersem przez Gdańsk. Gdańsk jest połączony bezpośrednio z Mozyrzem, jedną z dwóch białoruskich rafinerii . Zatem są tutaj potencjalne możliwości dostaw. Są też pewne ograniczenia techniczne. Dostawy zależą od ilości, ograniczeń technicznych. Polski operator zakomunikował, że planowana będzie inwestycja, która ma wzmocnić możliwości pompowania ropy nie tylko z kierunku rosyjskiego ale również z Gdańska do granicy wschodniej RP . To miałoby pewne znaczenie w przypadku współpracy z Białorusią. Warto przy tym zaznaczyć, że ta inwestycja nie jest skierowana wyłącznie na współpracę z Białorusią, ale przede wszystkim wynika z interesów PERN, naszego operatora, ma wzmocnić jego możliwości techniczne i przepustowość w obie strony.
Sądzę, że te rozmowy są sondażowe. Wpisują się jednak w kontekst zaostrzenia rosyjskiej presji integracyjnej wobec Białorusi. Widzimy też, przypomnijmy, zwiększone zaangażowanie USA na polu energetyki w regionie.
W tym kontekście przypomnijmy wizytę Mike’a Pompeo w Mińsku w styczniu br., a dwa tygodnie temu miała miejsce rozmowa telefoniczna Mike’a Pompeo i Aleksandra Łukaszenki, podczas której szef amerykańskiej dyplomacji powtórzył, że USA są gotowe niezwłocznie rozpocząć dostawy ropy naftowej na Białoruś.
USA składają takie deklaracje z racji sytuacji geopolitycznej, chęci wsparcia białoruskiej niepodległości. Jednak realizacja takich dostaw, szczególnie ropociągiem, a nie drogą kolejową, jest skomplikowana. Transporty koleją są szybsze w wykonaniu niż uruchomienie ropociągu. To wymagałoby szeregu rozmów.
Z drugiej strony wydaje się, że dojrzał kompromis Rosji i Białorusi na temat dostaw ropy – wydaje się, że 21 marca doszło do porozumienia premierów obu państw. Nie ma wciąż potwierdzenia ze strony Rosji. Jeśli okaże się, że ropa popłynie w pełnym wymiarze w 2020 roku, to będzie test dla Białorusi, na ile poważnie podchodzi do kwestii dywersyfikacji surowców. Czy rozmowy o ropie z Polską, USA, były tylko po to, by wymusić na Rosji ustępstwo? Czy władze białoruskie chcą na stałe zmienić politykę dostaw, by uczynić ją bardziej zdywersyfikowaną i tym samym bezpieczną?
Niezależnie od przesłanek kompromisu, konflikt z Rosją o zakres niezależności Białorusi z pewnością jeszcze wróci do bardziej aktywnej fazy, ropa będzie znów instrumentem wykorzystywanym przez Rosję w tym sporze. Może to spowodować takie same problemy, jak ie obserwujemy dziś.
USA rozwijają obecnie swoje projekty energetyczne, w tym gazowe, LNG, na obszarze Trójmorza. Pytanie, czy Białoruś mogłaby dołączyć do tego rodzaju projektów.
To duże wyzwanie. W odróżnieniu od ropy – nie ma tu rurociągów, które można wykorzystać do transportu surowca. Trzeba by przewozić gaz w cysternach, co podwyższa koszty. Pytanie, czy Białoruś jest przygotowana technicznie, by przyjmować gaz LNG i wtłaczać do swojego systemu.
Obecnie cena ropy na światowym rynku spadła. Rosja powinna obniżyć też ceny gazu dla Białorusi, obecnie to 127 dolarów z 1000 m sześc. W tle obecnej koniunktury to stawka zbyt wysoka. Łukaszenka mówi o 110-100 dolarach. Jak to się jednak zakończy – nie wiadomo. Wiadomo, że gaz, podobnie jak ropa, jest instrumentem prowadzenia polityki zagranicznej przez Rosję.
Jak w kontekście spadków cen ropy, pandemii koronawirusa rysują się perspektywy białoruskiej gospodarki?
Jeszcze przed wybuchem pandemii w Europie widzieliśmy spadek PKB Białorusi o prawie 2 proc. już w styczniu, kontynuowany był on w lutym. W rezultacie w pierwszych dwóch miesiącach br. spadek wyniósł 0,6 procent. To wstępnie oznacza początek recesji. Powodem był brak dostaw ropy z Rosji, droższe dostawy ropy z innych źródeł, spadek eksportu produktów naftowych.
Teraz dochodzi do tego pandemia koronawirusa. Dotarła ona także na Białoruś. Władze Białorusi na początku próbowały ten problem bagatelizować. Jednak wirus dotknął też wszystkich partnerów gospodarczych Białorusi, gospodarka światowa się zatrzymuje.
Wedle wstępnych prognoz, recesja się pogłębi. Najbardziej pesymistyczna prognoza mówi o 10-procentowym spadku. To jednak nieoficjalne szacunki, oficjalnych wciąż nie ma.
Władze Białorusi zauważają problem pandemii, przynajmniej w aspekcie gospodarczym. Na razie milion dolarów przeznaczono z rezerwy budżetowej na zwalczanie skutków koronawirusa i przygotowany ma być pakiet pomocowy dla biznesu. Białoruska gospodarka będzie borykała się z coraz większymi problemami.
Jedyną poduszką bezpieczeństwa dla władz Białorusi są rezerwy walutowe, wciąż dość wysokie – to niemal 9 mld dolarów.
Władze Białorusi próbują podtrzymać stabilność rynku walutowego przez interwencję. Ludzie obecnie wykupują więcej waluty, czując się zagrożeni.
Zbliżają się tzw. wybory prezydenckie. Opozycja jest w trudnej sytuacji. 25 marca to zwykle był dzień demonstracji środowisk niezależnych, Dzień Woli jednak przeniosły one w tym roku obchody proklamacji Białoruskiej Republiki Ludowej do internetu. Tymczasem z prawyborów wspólnego białoruskiego kandydata opozycji wycofały się dwie osoby.
Wycofali się Paweł Siewiaryniec i Aleksiej Janukiewicz. Ten pierwszy był do tej pory liderem głosowania. Podał dość niejasną argumentację swojej decyzji. To wydarzenie pokazuje słabość opozycji Białorusi, jej niekonsekwencję w działaniu.
Jednak te sprawy giną w tle wobec informacji w sprawie koronawirusa, cen ropy naftowej.
Aleksandra Łukaszenkę krytykuje się za podejście do pandemii
Jego podejście jest inne na tle Zachodu, a nawet Rosji i Ukrainy, które zamknęły granice. Nie zamknięto na Białorusi szkół, przedszkoli, nie ograniczono ruchu osobowego. Aleksander Łukaszenka do tej pory twierdził, że wokół koronawirusa specjalnie wzbudza się panikę.
Według oficjalnych danych na Białorusi jest 86 przypadków koronawirusa. Należy się oczywiście cieszyć i życzyć Białorusi jak najlepiej, ale nie mamy pełnej pewności, że są wiarygodne. U sąsiadów Białorusi epidemia rozwija się znacznie szybciej.
Może przeprowadza się zbyt mało testów, możliwa jest też manipulacja informacją. Brak części ograniczeń może wynikać z obawy o stan gospodarki. Na razie Łukaszenka nie wprowadza polityki ograniczeń.
Być może nastąpi zmiana, tak jak w przypadku Wielkiej Brytanii, choć oby rozwój pandemii nie był na Białorusi taki, jak obserwowaliśmy tam i w innych państwach, gdzie najpierw przypadków zakażeń było mniej, potem nastąpił nagły skok. Obecnie wydaje się pewne, że pandemia w pewnym momencie przyspiesza znacznie bez zastosowania środków dystansowania społecznego.
Do tego praca, nauka zdalna na Białorusi nie jest szeroko znana i praktykowana. Podejście Łukaszenki jest bardzo ryzykowne. Jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli, oficjalne statystyki nie będą w stanie tego zamaskować. Aleksander Łukaszenka może mieć poważne problemy w kontekście wyborów – obywatele mogą okazywać niezadowolenie.
Zapewne można spodziewać się działań dezinformacyjnych Rosji na Białorusi, skoro obserwujemy je na Zachodzie. Czego jeszcze możemy się spodziewać?
Zauważmy, że Rosja zamknęła granice bez konsultacji z Białorusią – to po raz kolejny już pokazało poważy kryzys zaufania pomiędzy władzami obu państw.
Jednak w kontekście pandemii obecnie na plan dalszy schodzą inne kwestie. Być może będziemy mieli do czynienia także z pewną pauzą w tarciach Rosji i Białorusi na tle integracji. To możliwe w kontekście wypracowywanego porozumienia w sprawie ropy. Kolejna runda zostanie odłożona na spokojniejsze czasy.
I niestety co się odwlecze, to nie uciecze. Dziękuję za rozmowę.
***
Z Kamilem Kłysińskim z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl