Byłemu kandydatowi na prezydenta Białorusi KGB zatrzymało wcześniej paszport.
Ponieważ na białorusko-rosyjskiej granicy nie ma kontroli paszportowej, niektóre mińskie media sugerowały, że Michalewicz wyjechał do Rosji. Z kolei moskiewskie media poinformowały, że Michalewicz mógł przekroczył granicę w bagażniku samochodu dyplomatycznego i teraz jest w Polsce. Później zacytowały przedstawiciela ambasady Polski w Mińsku, Pawła Marczuka, który zaprzeczył, by polscy dyplomaci pomagali temu politykowi w ucieczce z kraju.
Sam Aleś Michalewicz dotychczas nie poinformował, gdzie się znajduje. Wczoraj na swoim blogu internetowym stwierdził jedynie, że jest poza zasięgiem białoruskiego KGB. Również jego żona Miłana nie wie, gdzie jest jej mąż, ale akceptuje jego decyzję. " Jeśli on podejmuje jakąś poważną decyzję to ma ku temu podstawy" - mówi Miłana.
Michalewicz jest w grupie białoruskich opozycjonistów, którym władze zarzucają złamanie prawa w trakcie demonstracji 19 grudnia - po wyborach prezydenckich. Przez dwa miesiące był przetrzymywany w areszcie KGB. Po wyjściu na wolność twierdził, ze w areszcie był torturowany.
List Michalewicza?
Jeden z portali (naviny.by) opublikował list przysłany przez polityka 14 marca po północy, co może świadczyć, że był on wysłany już po opuszczeniu przez niego kraju.
W liście Michalewicz tłumaczył motywy swojego wyjazdu i opisywał swój pobyt w więzieniu. Napisał m.in., że KGB „od razu zaproponowało, żebym skrytykował innych. Oczekiwali zeznań przeciw Statkiewiczowi, Niaklajewowi i Sannikowowi” - pozostałej trójce kandydatów na prezydenta - przytacza portal belsat.eu.
Polityk poinformował również, że na początku pojawiły się oskarżenia o szpiegostwo, jednak po badaniu na wariografie z nich zrezygnowano. Michalewicz tłumaczył się również z pochwalnego listu, jaki napisał do prezydenta Łukaszenki, gdzie prosił go o wyrozumiałość. Na ten krok miał się zgodzić po torturach jakie przeszedł w wiezieniu i by przyspieszyć swoje wyjście na wolność. W tym bowiem czasie jak napisał „większość kandydatów już była w domu”
IAR, belsat.eu, agkm