Weźmie w nim udział 50 parlamentarzystów z PE oraz 50 z 5 krajów Partnerstwa Wschodniego, bez Białorusi.
- Najwyższy czas, by po dwóch latach impasu ruszył Euronest. W świetle zagrożenia przesunięcia uwagi i środków finansowych ze Wschodu na Południe, jest to teraz szczególnie ważne, by bronić Partnerstwa Wschodniego i zwracać uwagę na priorytetowe problemy naszych wschodnich sąsiadów - powiedział Saryusz-Wolski (PO), pomysłodawca powołania parlamentarnego wymiaru współpracy w ramach Partnerstwa Wschodniego.
Decyzja o zwołaniu Euronestu bez przedstawicieli Białorusi podjęła została jednomyślnie 10 lutego przez Konferencję Przewodniczących PE. - Parlamentarzystów białoruskich nie będzie, bo PE nie uznaje niedemokratycznie wybranego Parlamentu Białorusi. Jednak miejsca czekają, a z przedstawicielami demokratycznej białoruskiej opozycji i społeczeństwa obywatelskiego Parlament Europejski będzie się konsultował, będą oni na bieżąco informowani o sprawach podejmowanych przez Euronest - zapewnił Saryusz-Wolski.
Zgromadzenie Parlamentarne Partnerstwa Wschodniego Euronest miało początkowo liczyć 120 członków: 60 europosłów oraz po 10 przedstawicieli z państw Partnerstwa Wschodniego (Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Mołdawii, Ukrainy i Białorusi). Skoro jednak PE nie uznaje parlamentu Białorusi, rozważano inne możliwości: albo zaproszenie tylko opozycji, albo po pięciu przedstawicieli parlamentu i opozycji, na co jednak nie było zgody ani Mińska, ani partnerów pozostałych 5 państw sąsiedzkich.
Protasiewicz tłumaczył, że wśród pięciu partnerów PW nie byłoby zgody, by już dziś do Euronestu zaprosić tylko opozycję białoruską.
Decyzja o powołaniu Zgromadzenia Euronestu zapadła w maju 2009 roku. Pomysł zgłosił trzy lata wcześniej Saryusz-Wolski.
agkm, PAP