Opozycjoniści chcieli wyjechać na Litwę przez przejście graniczne Kamiennyj Loh. Nie otrzymali od pograniczników żadnych wyjaśnień, ani odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie mogli wyjechać.
- Jechaliśmy samochodem. 15 minut później po tym gdy oddaliśmy dokumenty do kontroli paszportowej, do nas podszedł kierujący zmianą i oświadczył, że odmówiono nam wyjazdu z Białorusi. Oddał paszporty bez żadnych piecząte i polecił wrócić z powrotem – mówił Radiu Swaboda Wiktar Karniejenka.
Karniejenka zauważył, że nie otrzymał informacji o zakazie przekraczania granicy od organów państwowych, tak jak tego wymaga prawo. Ostatnim razem wyjeżdżał za granicę 23 lutego i wówczas nie miał żadnych problemów.
To już kolejna taka niepokojąca sytuacja: 7 marca lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka nie mógł przekroczyć granicy z Litwą, a potem zabroniono wyjazdu jego zastępcy Aleksandrowi Dobrowolskiemu (byłemu opozycyjnemu deputowanemu parlamentu białoruskiego na początku lat 90-tych).
Media białoruskie informowały wcześniej na podstawie nieoficjalnych źródeł, że powstała nieoficjalna czarna lista reżimu, na której są osoby, które będą miały zakaz wyjazdu z Białorusi, rzekomo „za namawianie do sankcji”. Miałaby to być, w ocenie komentatorów, odpowiedź na czarną listę Unii Europejskiej, na której są osoby pozbawione możliwości wjazdu na teren UE w związku z tym, że przyczyniają się do represji wobec opozycji i społeczeństwa obywatelskiemu.
Na liście mają być m.in. pierwszy przywódca białoruskiego państwa Stanisław Szuszkiewicz, przewodnicząca Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Żanna Litwina, przewodniczący niezależnych związków zawodowych Aleksander Jaroszuk.
MSW zaprzecza istnieniu takiej czarnej listy opozycjonistów białoruskich. Także rzecznik MSZ Andrej Sawinych powiedział 29 lutego agencji BelaPAN, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Także Aleksander Timoszenko, szef komitetu pogranicznego Białorusi tłumaczył po zawróceniu Labiedźki z granicy, że nie wie, na jakiej podstawie to zrobiono.
W międzyczasie 1 marca szef dział nadzoru nad wykonywaniem prawa Prokuratury Generalnej Paweł Radzionau (Paweł Rodionow) wypowiedział się na ten temat, stwierdzając że opozycjonistom wzywającym do sankcji wobec swego kraju, może być ograniczony wyjazd za granicę.
Opozycja białoruska przypuszcza, że zakaz wyjazdu za granicę, będzie niedługo włączony w system prawny, podobnie jak to było m.in. z „milczącymi protestami”, na które szybko wprowadzono odpowiedni paragraf.
agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś