- Dziś nic się nie będzie dziać, bo Rada Najwyższa jest zablokowana, a biegania z kąta w kąt i wykrzykiwania tego, co powinien zrobić przewodniczący parlamentu, nie uważam za właściwe - oświadczył Łytwyn.
W piątek miała być kontynuowana debata nad projektem ustawy o podstawach polityki językowej, który zakłada, że w instytucjach państwowych na terenach z dużymi skupiskami mniejszości narodowych dopuszcza się także używanie języka tych mniejszości. W praktyce oznacza to, że ustawa da preferencje językowi rosyjskiemu, którym posługuje się większość mieszkańców wschodniej Ukrainy.
Takim regionalnym językiem, jak pisze ITAR-TASS, byłby język rosyjski w 13 z 27 regionów Ukrainy.
Wcześniej w czwartek na posiedzeniu Rady Najwyższej frakcje opozycyjne wyraziły oburzenie projektem ustawy, co - jak piszą media - przekształciło się w masową bijatykę. Przewodniczący zamknął posiedzenie i opuścił salę.
Podczas spotkania rady porozumiewawczej liderów grup i frakcji parlamentarnych próbowano znaleźć rozwiązanie kompromisowe, lecz - jak powiedział Łytwyn - żadna jego propozycja nie znalazła poparcia zebranych.
Deputowany frakcji "BJuT (Blok Julii Tymoszenko) Batkiwszczyna" Wołodymyr Jaworiwski powiedział w piątek, że opozycja ma zamiar przeciwdziałać przyjęciu tej ustawy. Wyraził nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni, gdy nie będzie sesji plenarnych parlamentu, siłom politycznym uda się wypracować kompromis.
Miejsce języka rosyjskiego w życiu publicznym na Ukrainie jest problemem zarówno społecznym, jak i politycznym. Znaczna grupa obywateli średniego i starszego pokolenia (głównie na wschodzie i południu kraju) nie włada językiem ukraińskim ani nie potrafi używać go w piśmie.
Dla środowisk narodowo-demokratycznych eliminacja języka rosyjskiego jest pierwszoplanowym celem politycznym, natomiast środowiska komunistyczne i rusofilskie dążą do nadania rosyjskiemu statusu równorzędnego języka państwowego, otwarcie deklarując, że ma to być krok wymierzony w "ukraiński nacjonalizm".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
to